czwartek, 10 maja 2012

Serce pełne kłamstw - Ann Rule

Tytuł oryginału: Heart Full of Lies
Tłumaczenie: Katarzyna Gącerz
Wydawnictwo Hachette
Warszawa 2012
392 strony
*****************
"Mało kto jest całkowicie dobry lub całkowicie zły." [str. 5]

*****************
Z czterech książek z serii true crime, jakie przeczytałam, Serce pełne kłamstw zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce. Autorka książki Ann Rule, uważana przez mistrzynię tego gatunku, rzeczywiście kreśli doskonałe portrety psychologiczne bohaterów.

Sprawa, której dotyczy książka, to oskarżenie Liysy Northon o zamordowanie swojego męża Chrisa Northona. Zdania w tej sprawie były mocno podzielone – oskarżona miała mniej więcej tylu zwolenników, co przeciwników. Ann Rule wnikliwie opisuje zarówno oskarżoną Liysę Northon, jak i poszkodowanego Chrisa. Liysa została przedstawiona jako kobieta, która od dzieciństwa miała nadzwyczaj wybujałą wyobraźnię oraz niesamowite upodobanie do pisania pamiętników. Zresztą później w swym życiu zawodowym próbowała wykorzystać tę cechę – zajmowała się m.in. pisaniem scenariuszy. Oprócz tego uwielbiała podróże oraz fotografowanie. Łatwo nawiązywała kontakty z ludźmi i wiele osób umiała na tyle oczarować swoim wdziękiem, że nie mogły powiedzieć o niej złego słowa. Chris, przystojny pilot, to z kolei uosobienie spokoju i opanowania, odpowiedzialny, wierny. Jego znajomi również nie mogli powiedzieć o nim złego słowa. Komu więc wierzyć? Co mogło sprawić, że małżeństwo dwojga kochających się ludzi zakończyło się w dramatycznych okolicznościach?

Ann Rule przedstawia jednak sprawę jednoznacznie. O ile w trakcie śledztwa i procesu fachowcy, którzy się zajmowali dochodzeniem, mieli mnóstwo wątpliwości, ja – jako czytelnik – wiedziałam, komu wierzyć. Zadziwiające jest to, że istnieją ludzie, dla których tak wielkim problemem jest rozróżnienie fikcji od rzeczywistości, że zaczynają wierzyć w swoje wyobrażenia. Co gorsze, przekazują je dalej i sprawiają, że inni zaczynają wierzyć, że wymyślony obraz człowieka to jednak obraz prawdziwy. Ale czy wszystko można wmówić drugiemu człowiekowi? Niesamowite, że bohaterce książki udało się przenieść w rzeczywistość tak wiele kłamstw, które powstały w jej chorej wyobraźni.

Moim zdaniem książka ta zasługuje na uwagę –  Ann Rule w mistrzowski sposób nie tylko przedstawia postacie, ale również precyzyjnie prowadzi czytelnika przez śledztwo i proces. Miałam wrażenie, że razem ze śledczymi zbieram i analizuję dowody, prowadzę rozmowy, a potem siedzę na sali sądowej. W lekarza psychiatrę jednak nie bardzo umiałam się wcielić, bo kompletnie się na tym nie znam. Czułam jednak, że Liysa z takiej pomocy powinna była korzystać. Zdefiniowano u niej kilka objawów zaburzeń osobowości – "antyspołeczne i histrioniczne zaburzenie osobowości (osoby chore chcą być w centrum zainteresowania bez względu na to, czy wzbudzają negatywne, czy pozytywne odczucia)", a przede wszystkim "zaburzenie afektywne dwubiegunowe (faza maniakalna na przemian z fazą depresyjną)". Szkoda tylko, że nikt wcześniej nie zorientował się, że kobieta nadaje się do zaawansowanego leczenia psychiatrycznego, a w rezultacie niewinny człowiek przypłacił życiem wejściem w taki związek.
 
Polecam nie tylko miłośnikom true crime.


*****************
PODSUMOWANIE
O - okładka - zupełnie w porządku
C - ciekawa? - tym razem bardzo
E - emocje? - ogrom
N - negatywy? - w porównaniu z innymi książkami z tej serii tę uważam za najlepszą, więc negatywów nie będzie ;-)
A - ambitna? -bez oceny

*****************
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Hachette.

*****************

A tak poza tym to wszystko OK ;-) oprócz tego, że nie podoba mi się to nowe wcielenie edycyjne bloggera. Niby wygodniej, ale jakieś psikusy mi serwuje. I nie wiem jak Wam, ale mnie dzisiaj potwornie wolno działa. No nic, pewnie niedługo się przyzwyczaję i nie będę się skarżyć, ale póki co średnio mi się to podoba.

3 komentarze:

  1. zaciekawiłaś mnie :) z chęcią sięgnęłabym po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka interesująca;) Jeżeli chodzi o nowy wygląd bloggera - to nie mam porównania, bo niedawno zaczęłam blogować;) W każdym razie podobno gdzieś w ustawieniach można zmienić interfejs na stary (jeżeli o to chodzi).

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna recenzja :) A książkę przeczytam w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń