środa, 31 lipca 2013

55/2013 Lekcje Madame Chic - Jennifer L. Scott

Tytuł oryginału: Lessons from Madame Chic
Tłumaczenie: Anna Sak
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013
256 stron
Literatura amerykańska
Gatunek: poradnik lifestyle

Tym razem o poradniku Lekcje Madame Chic, na który składa się kilkanaście lekcji, jak być chic we wszystkich dziedzinach życia, jak dbać o swój wygląd i zapewnić sobie pewność siebie w każdej chwili życia, jak dbać o dom, jak kształtować swoje zainteresowania, jak cieszyć się z prostych rzeczy.

Pierwowzorem książki Lekcje Madame Chic jest blog Jennifer L. Scott The Daily Connoisseur, który podobno cieszy się ogromną popularnością. Jego autorka za czasów studenckich spędziła pół roku w Paryżu. Pobyt ten dostarczył jej nie tylko wiedzy z dziedzin, które studiowała: teatrologii i historii sztuki, ale również pozwolił jej zdobyć doświadczenie przydatne w codziennym życiu. Blog i książkę potraktowała jako środki, które pozwoliły jej podzielić się z czytelnikami zdobytym doświadczeniem i „opowiedzieć o tym, jak z szarej myszki stała się ikoną stylu” – jak mówi podtytuł.

Pobyt w europejskiej stolicy mody i stylu umożliwił młodej Amerykance skonfrontować to, co znała z rzeczywistości, w której żyła, z innym, dla niej nowym, podejściem do codziennych aspektów życia. Szybko dostrzegła, że hołdowanie modzie, konsumpcjonizm, spędzanie czasu na oglądaniu seriali, śledzenie życia gwiazd to nie wszystko, czego można chcieć od życia. Zachwyciła się prostą elegancją francuskiej rodziny, u której mieszkała, jej zwyczajami, do których należało między innymi codzienne słuchanie muzyki klasycznej, cotygodniowe organizowanie wytwornych przyjęć, czy kupowanie wyłącznie tego, co jest niezbędne. Przyglądając się  więc „od kuchni” zwyczajom Francuzów, poznała smak elegancji, estetyki, dobrej jakości, kultury, a zdobyte doświadczenia zainspirowały ją do tego, by zastosować je w swoim życiu.

Mimo że mam wrażenie, że porady przekazane przez Jennifer L. Scott nie są nowatorskie, podoba mi się, że zestawiła i uporządkowała zasady dobrego życia, kładąc nacisk na to, co wartościowe i przedkładając jakość nad ilość, staranność nad bylejakość, sztukę, dobry film, czy muzykę klasyczną nad pseudokulturę.

Gdybym dostała tego rodzaju książkę na szesnaste/siedemnaste urodziny, ucieszyłabym się z niej niezmiernie. Jest to bowiem zbiór bardzo dobrych wskazówek dla młodych osób, które są jeszcze w trakcie poszukiwania własnego stylu i kształtowania sposobu życia. Tak więc z przyjemnością podsunę tę książkę mojej córce nastolatce. :-) 

Książkę zaliczam do wyzwania Pod hasłem (lipiec: Homo sapiens) 


Dziękuję bardzo Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzencki.
 


piątek, 26 lipca 2013

54/2013 Legendy maoryskie - Anna Janiec-McLaughlin, Monika Riddell

Novae Res 2013
80 stron
Literatura polska
Gatunek: legendy

Książeczka Legendy maoryskie to mini-podręcznik do legend :-) Nic, tylko żałować, że takiego przedmiotu nie naucza się w szkołach.

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkiego rodzaju baśnie, bajki, legendy i co jakiś czas serwuję sobie takie chwile powrotu do czasów dzieciństwa, gdy nadarzy się okazja ;-) Tym razem dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res trafił do mnie zbiorek legend przekazywanych z pokolenia na pokolenie wśród Maorysów, grupy etnicznej zamieszkującej Nową Zelandię. Legendy postanowiły spisać i spopularyzować polskie autorki i chwała im za to, bo pomysł jest cudowny.

Postacie występujące w legendach maoryskich są bardzo charakterystyczne dla bajek i baśni - bogowie, półbogowie, nimfy, potwory, dzielni śmiałkowie, a podejmowane tematy wspólne dla wielu znanych nam mitologii - nieprzewidywalne procesy zachodzące w przyrodzie, bogactwa natury, pochodzenie gór i wysp, ‘oswojenie’ ognia, miłość. Wszystko dzieje się w przenikających się rzeczywistościach: świecie bohaterów baśni i świecie ludzi.

Zbiorek legend maoryskich, choć niewielkich rozmiarów, jest bardzo starannie zaprojektowaną książeczką, ze świetnie dobranymi ilustracjami Nowozelandki Taluli Hodder. Doskonałym pomysłem autorek było zamieszczenie elementów ułatwiających przyswojenie treści - listy zasad wymowy obowiązujących w języku maoryskim oraz słownika pojęć, który ułatwi poznanie słów, które mogą okazać się trudne lub nowe dla młodych czytelników, a przede wszystkim zestaw ćwiczeń sprawdzających rozumienie tekstu i przyswojenie wiadomości podanych w legendach. Bardzo mi się podoba ten pomysł, bo ćwiczenia i pytania pozwalają na głębsze zastanowienie się nad interpretacją legend oraz na dyskusję o każdej z nich.

Uważam, że to bardzo wartościowa książka. Polecam starszym i młodszym czytelnikom. ;-)


Dziękuję wydawnictwu Novae Res za egzemplarz recenzencki.

poniedziałek, 15 lipca 2013

53/2013 Drogie życie - Alice Munro


Tytuł oryginału: Dear Life
Tłumaczenie: Agnieszka Kuc
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2013
408 stron
Literatura kanadyjska
Gatunek: opowiadania

Gdybym miała decydujący głos wśród osób przyznających Nagrodę Nobla, to Alice Munro niewątpliwie by ją dostała.

Jestem po lekturze ostatniego zbioru opowiadań Alice Munro. Tym razem wpadł mi w ręce zbiorek Drogie życie i spokojnie mogę stwierdzić, że ta kanadyjska pisarka to prawdziwa mistrzyni w pisaniu opowiadań. I choć wcześniej czytałam tylko Taniec szczęśliwych cieni i choć zwykle raczej powstrzymuję się przed ochami i achami, jeśli nie znam większej części twórczości autora, w tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości. Tyle, ile Alice Munro potrafi przekazać w tej krótkiej formie w bardzo prosty sposób i tyle emocji, ile wywołuje, wydaje mi się nieczęsto spotykaną umiejętnością.

Zadziwiające jest to, że to co napisałam o Tańcu szczęśliwych cieni – debiutanckim zbiorku Munro, doskonale można by dopasować również do jej ostatniego zbioru – z małymi zmianami. Spajające motywy, niedopowiedzenia, zaskakujące zakończenia, zwyczajni bohaterowie, problemy bohaterów aktualne w każdych czasach, uniwersalność, prostota, dbałość o szczegóły.

Bohaterowie opowiadań Munro to zwykli ludzie, wśród których niejeden czytelnik odkryje wiele swoich cech, rozterek, problemów, odczuć. W każdym z nich jest coś, co każe czytelnikowi zatrzymać się na chwilę zastanowienia. Każde z nich zakończone jest w taki sposób, że można sobie dopowiedzieć swój własny dalszy ciąg. Pozostawienie takiej możliwości bardzo mi się podoba. Dzięki temu te opowiadania wcale tak szybko się nie kończą, ale trwają w czytelniku jeszcze przez jakiś czas po przeczytaniu.

Opowiadania Munro zdają się zawierać niesamowicie dużo szczegółów. Przez cały czas towarzyszyło mi zadziwienie nad tym, jak to możliwe, że na kilkunastu stronach można tak wiarygodnie i szczegółowo przedstawić wewnętrzne odczucia bohaterów i zbudować emocje.

Nie podoba mi się tylko jedno – ten zbiór opowiadań jest podobno ostatnim w dorobku kanadyjskiej pisarki, która niedawno zapowiedziała koniec pisarskiej kariery. Wygląda więc na to, że poznałam opowiadania debiutanckie i opowiadania kończące karierę. Jedne i drugie świetne


Książkę tę zaliczam do wyzwania osobistego: Lista nr 1 - Chyba tylko ja nie czytałam
oraz
do wyzwania Book-Trotter - literatur kanadyjska


 Bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzyjny.

piątek, 12 lipca 2013

52/2013 Kłamstewka i kłamstwa – Monika Orłowska

Wydawnictwo Replika, 2013
228 stron
Literatura polska
Gatunek: powieść obyczajowa

Po przeczytaniu trzeciej książki Moniki Orłowskiej upewniłam się, że mogę sięgać w ciemno po książki tej autorki.Choć dwie poprzednie powieści Cisza pod sercem i Adam i Ewy podobały mi się bardziej, to Kłamstewka i kłamstwa  pozwoliły mi się zrelaksować. Tematyka jest tym razem zupełnie inna i kaliber problemów nieco lżejszy

Tym razem autorka nie skupiła się na jednym wiodącym problemie, ale uczyniła bohaterem powieści całą grupę mieszkańców krakowskiego osiedla, z których każdy zmaga się na swój sposób z codziennością. W grupie mieszkańców znaleźli się przedstawiciele przeróżnych zawodów, ludzie w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach i upodobaniach – krótko mówiąc przekrój polskiego społeczeństwa. Ci, którzy mieszkają na opisywanym osiedlu od pokoleń, wcale nie patrzą łaskawym okiem na ludność napływową zamieszkującą nowszą część osiedla. Wręcz przeciwnie – dochodzi do różnych mało przyjemnych sytuacji. Nic nie uchodzi uwadze „Wielkiego Brata”, w którego wciela się niepozorna pani Alicja, z zawodu onkolog dziecięcy, której obserwacje stanowią jedną z płaszczyzn narracyjnych.


Monika Orłowska po raz kolejny pokazuje, że ma doskonały zmysł obserwacyjny i poczucie humoru. Bardzo mi też odpowiada język, jakim napisana jest ta powieść - to inteligentny dowcip okraszony szczyptą ironii. O ile bohaterowie nie wydają się potraktowani zbyt wnikliwie, zostali przedstawieni w sposób na tyle charakterystyczny, że obraz społeczeństwa, jaki się wyłania, wydaje się całkiem realny. Autorce naprawdę udało się wyłapać to, co istotne. Udało jej się bardzo wyraźnie pokazać, że  w życiu współistnieją obok siebie dobro i zło. Niezależnie od sytuacji społecznej, wieku, pochodzenia, zawodu wszyscy mają do czynienia z hipokryzją, nieuczciwością, zazdrością, zdradą, ale i na szczęście wszystkich dotyczy też to, co dobre: współczucie, dobroć, wielkoduszność, miłość.


Choć kłamstwem się brzydzę i choć udało mi się przewidzieć, kto stoi za niecnymi czynami, których skutki dotknęły mieszkańców osiedla, to sposób, w jaki zostały zaserwowane kłamstwa i kłamstewka sprawił, że obcowanie przez chwilę z mieszkańcami krakowskiego osiedla było dla mnie dużą przyjemnością ;-) 


Dziękuję  bardzo za egzemplarz recenzyjny wydawnictwu Replika, a Monice za książkę z dedykacją :-)


wtorek, 2 lipca 2013

Podsumowanie czerwca i brak planów na wakacje ;-)

Wiem, że w czerwcu mój bukowniczek sprawiał wrażenie, jakby nie miał właściciela, który by się nim interesował... Ale to tylko tak wyglądało, bo właściciel - choć ledwo żywy - to jednak jest i wyłącznie z konieczności wywołanej życiowymi okolicznościami musiał odłożyć blogowanie na lepszy czas. 14 czerwca okazał się dniem, który przyniósł nowe doświadczenia życiowe, z którymi trzeba było sobie jakoś poradzić. Czytanie, a zwłaszcza pisanie o przeczytanych książkach, chwilowo musiało zejść na dalszy plan. No, ale już wróciłam do codzienności. I wracam tutaj :-)

W czerwcu przeczytałam siedem książek:

1. Drugie dziecko - Charlotte Link: z biblioteki; Osobiste: Lista nr 1 - Chyba tylko ja nie czytałam
2. Kłamstewka i kłamstwa - Monika Orłowska: recenzyjna
3. Cierń Miasta Lwa - Lucy Lum: Z półki; W prezencie (C); Trójka e-pik: książka z motywem wojny; Osobiste: Lista nr 2 - Czekają i czekają;
Pod hasłem (Państwa, miasta)

4. Drogie życie - Alice Munro: recenzyjna; Osobiste: Lista nr 1 - Chyba tylko ja nie czytałam
5. Dzięki za każdy nowy ranek - Halina Pawlowská: Z półki; Booktrotter (literatura czeska)
6. Legendy maoryskie - Anna Janiec-McLaughlin, Monika Riddell: recenzyjna
7. Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno - Michele Fitoussi: recenzyjna; Trójka e-pik: biografia

Nie zrealizowałam w tym miesiącu wyzwań Z literą w tle i Niezapomniane lektury z dzieciństwa. Do zrealizowania w pełni Trójki e-pik zabrakło książki z motywem anioła.

Napisałam tylko dwie opinie: jedną opinię o czerwcowej książce i jedną zaległą... No ale tak się poukładało, że zupełnie nie było to możliwe.

Cieszę się z lata i z wakacji, które - choć nie dotyczą mnie w pełnym wymiarze - dają poczucie oddechu i swobody. Na lipiec i sierpień niczego nie planuję. Jedyne, czego mi potrzeba, to brak planów i skuteczny wypoczynek. To oczywiście nie znaczy, że bukowniczek znowu będzie leżał odłogiem i przestanę czytać ;-) To raczej niemożliwe. Chciałabym napisać parę opinii o przeczytanych książkach, zanim zupełnie zatrą się wrażenia, które mi towarzyszyły w trakcie lektury. Czyli chcąc nie chcąc jednak jakiś plan jest ;-) Ale konkretnych książek nie wybieram. Niech się tym razem same wybiorą :-)

Wszystkim odwiedzającym życzę ciepłego, słonecznego lata, poczucia beztroski, miłego wypoczynku i ciekawych lektur :-)