wtorek, 28 grudnia 2010

Czas podsumowań

Koniec roku skłania do podsumowań i rozliczeń. Przynajmniej mnie :-)

Co tu dużo pisać - były radości i były smutki, były przyjemności i były kłopoty, były wyzwania i były nagrody, były dobre chęci i była rzeczywistość. Jednym z większych wyzwań tego roku było pisanie tego bloga. Cieszę się, że do sierpnia udawało mi się gromadzić to, co chciałam pozostawić w literackich wspomnieniach. Przede wszystkim cieszę się, że się przełamałam i uchyliłam bukowniczkowe okienko na innych. Najpierw myślałam o pisaniu tylko dla siebie, ale pomyślałam sobie, że skoro mnie pomagają w wyborze książek inne osoby, o podobnych upodobaniach, to dlaczego mam się nie odwzajemnić - a nuż ktoś skorzysta. A nie chodzi przecież o to, żeby wszystkim podobało się to, co napiszę i żeby wszyscy się zgadzali z moją opinią. Lubię czytać przemyślenia innych i lubię, gdy po przeczytanej książce zostaje widoczny ślad - coś co nie zawsze mieści się w pamięci. O wiele lepiej pamiętam książki, o których  napisałam choćby parę słów.


Odkryciem roku były wyzwania czytelnicze. Przystępowałam ochoczo do tych, na które trafiłam i wydawały mi się szansą na rozsmakowanie się w czymś nowym albo na powrót do znanych i lubianych smaczków literackich.Niektóre już się formalnie zakończyły, ale to we mnie nadal jest ciekawość i chęć poznania tych autorów, na których książki nie udało mi się natknąć. Nie umiem określić, które z wyzwań było czy jest dla mnie najbardziej znaczące- chyba każde na swój sposób:
- Amerykańskie Południe - to zarówno nowe odkrycia jak i powrót do dawnych czasów,
- Nagrody literackie - szersze spojrzenie na literaturę,
- Kraje nordyckie - wyjście poza ulubioną literaturę brytyjską i amerykańską; gdyby nie wyzwanie chyba bym nie wpadła na to, żeby sięgnąć po literaturę z tych rejonów,
- Rosja w literaturze - chcę przybliżyć sobie to, co bliskie, ale dalekie,
- Od zmierzchu do świtu - jako maniakalny nocny Marek nie mogłam nie podjąć tego wyzwania,
- Popularna klasyka -  nadrobienie niektórych zaległości.
Ambitnie realizowałam też projekt '52 książki', do którego oficjalnie nie przystąpiłam, ale miałam na uwadze. Nie było to trudne, bo okazało się, że 60 książek to plus minus ilość książek, które udaje mi się przeczytać w ciągu roku. Lista przeczytanych książek w roku 2010 TUTAJ.

Mam nadzieję, że w wyzwaniach, które dopiero się dla mnie rozpoczynają, będę miała więcej systematyczności we wpisywaniu swoich opinii na założone w tym celu blogi :-)

No dobrze, koniec markowania nocnego. Nie wiem, czy moje noworoczne postanowienie nie będzie się kłóciło z nowym wyzwaniem... Co do spraw książkowych postanawiam w Nowym Roku nie zarywać nocy i podregulować nieco swój sowi tryb życia. Drugie postanowienie - nauczyć się wychodzić z biblioteki bez pięciu książek na raz. W tym roku tylko raz udało mi się wejść, oddać książki i wyjść. Czeka na mnie stosik domowych zbiorów, zgromadzonych przez ten rok i tym mam zamiar się zająć w pierwszej kolejności. W nadchodzącym roku życzyłabym sobie bywać tu częściej i pomimo wszystko. Nie dać się przygnieść rzeczywistości. I pamiętać o najważniejszym...

niedziela, 15 sierpnia 2010

Lato przed zmierzchem

Doris Lessing - Lato przed zmierzchem

Tytuł oryginału: The Summer Before the Dark
Tłumaczenie: Barbara Rewkiewicz-Sadowska
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-7414-377-6
Ilość stron: 336
 
******************

Kate Brown to kobieta po czterdziestce, żona i matka czworga dorosłych już dzieci, dla których gotowa była do największych poświęceń. Niespodziewanie dla siebie samej podejmuje pracę jako tłumaczka konferencyjna. Ma szansę sprawdzić swoje zdolności organizacyjne na polu zawodowym, podróżuje po świecie, odnajduje się w całkowicie odmiennej rzeczywistości. Czy w takim razie Kate może mówić o pełnej satysfakcji?
Książka napisana prostym, pełnokrwistym językiem - idealnym, gdy się chce opowiedzieć o samotności, upływającym czasie i ludzkim targowisku próżności.
opis z okładki
 ****************** 
No to Doris Lessing zniechęciła mnie na dobre. Najpierw Szczelina, teraz Lato... Dla mnie irytująco nużące. A jeśli to ma być najlepsza książka

Moja ocena: 1/6

Ex libris

Anne Fadiman - Ex libris. Wyznania czytelnika

Tytuł oryginału: Ex Libris: Confessions of a Common Reader
Tłumaczenie: Hanna Pustuła, Paweł Piasecki
Wydawnictwo: Świat Literacki
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-88612-59-X
Ilość stron: 176
**************
Kłopot z książkami polega na braku równowagi. Po pierwsze - bywa ich więcej, niż można zmieścić na półkach. Po drugie - bywa ich więcej, niż można kupić. Po trzecie - bywa ich więcej, niż można zdążyć przeczytać. Po czwarte - nawet najsolidniejszy ich stos zawsze się kiedyś przewróci.
Anne Fadiman - ceniona eseistka, redaktorka "The American Scholar", córka krytyka i reporterki, żona pisarza - opowiada o życiu z książkami na co dzień. Każdy, kto widzi w nich fatum swego życia, znajdzie tu kogoś, kto go wreszcie rozgrzesza. Zero snobizmu, finezyjny dowcip, autentyczna kultura. I stos jej erudycji nigdy się nie przewraca.

Utrzymujący się przez wiele tygodni na liście bestsellerów "New York Timesa" zbiór dowcipnych i erudycyjnych esejów Anne Fadiman (ur. 1953) o radości czytania i gromadzenia książek. Autorka błyskotliwie łączy opowieści z życia swej "patologicznie literackiej" rodziny z anegdotami dotyczącymi pisarzy, redaktorów i wydawców.
opis z okładki
 **************
Wielki szacun!

Moja ocena: 6/6

Uśmiech

Henning Mankell - Mężczyzna, który się uśmiechał

Tytuł oryginału: Mannen som log
Tłumaczenie: Irena Kowadło-Przedmojska
Wydawnictwo: WAB
Rok wydania: 2007
Seria: Mroczna seria
ISBN: 978-83-7414-291-5
Ilość stron: 384


*******************
Na bezdrożach Skanii ma miejsca tragiczny wypadek samochodowy, w którym ginie znany prawnik. Jego syn, Sten Torstensson, jest przekonany, że doszło do morderstwa, i opowiada o swoich przypuszczeniach komisarzowi Wallanderowi. Ten jednak nie chce mu pomóc, pogrążony w depresji po tym, jak na służbie zabił człowieka. Kiedy Torstensson zostaje zastrzelony, Wallander decyduje się poprowadzić śledztwo. Wkrótce wychodzi na jaw, że ze sprawą wiążą się inne zagadkowe zabójstwa, a każdy krok komisarza śledzi tajemniczy potentat finansowy. Podobnie jak w swoich wcześniejszych powieściach, szwedzki mistrz kryminału stopniowo buduje napięcie, perfekcyjnie kreśląc narodziny zła.  
opis ze strony merlina
*******************
Moja ocena: 6/6

Nora, Nora

Anne Rivers Siddons - Kuzynka Nora

Tytuł oryginału: Nora, Nora
Tłumaczenie: Krystyna Chmiel
Wydawnictwo: Libros
Rok wydania: 2001
Seria: Historie ludzkie
ISBN: 83-7311-105-0
Ilość stron: 271

******************

Nora przybywa do miasteczka Lytton w stanie Georgia. Pali papierosy, ubiera się cudacznie, jeździ różowym krążownikiem szos marki Thunderbird. Kim jest ta ekscentryczna kobieta?

Nastolatka Peyton, wychowana przez owdowiałego ojca, chce go mieć tylko dla siebie, a na pewno nie zamierza dzielić się nim z daleką kuzynką Norą, która tego lata wtargnęła w jej życie. Po początkowym buncie przywiązuje się jednak do kuzynki, która wnosi do domu więcej życia, a jej ekscentryczne zachowanie ożywia senną atmosferę miasteczka. Wkrótce jednak dziewczynka zaczyna podejrzewać, że Nora skrywa jakąś tajemnicę, która gna ją z miejsca na miejsce. Szokująca prawda wychodzi na jaw. Nora znika. Czy Peyton zechce i potrafi ją odnaleźć?
Opis z okładki
**************

- Poderwałaś żołnierza i poszłaś z nim na przystanek?
Według kodeksu moralnego ciotki Augusty przebywanie na przystanku autobusowym znajdowało się na drugim miejscu w rzędzie największych wykroczeń zaraz po siadaniu na desce klozetowej w publicznej toalecie. No a spacerowanie z żołnierzami było w ogóle nie do pomyślenia! (Peyton)

**************

- (...) Wszyscy wielcy ludzie pisali pamiętniki, niektórzy przez całe życie... Skąd możesz wiedzieć, co myślisz, jeśli tego nie zapiszesz? Jak inaczej zapamiętasz, kim byłaś przedtem? (Nora)

**************

- Daj spokój. W końcu i tak się tam dostanie [kot], ale za to nauczy się robić to samemu. Jeśli przyzwyczaisz go do podnoszenia, kiedy tylko zamiauczy, to do końca życia będzie miauczał, żeby go podnieść. Tak kotom, jak i ludziom, trzeba pozwolić dojść do wszystkiego samodzielnie... (Nora)

**************

- To duża sztuka, tylko być i nic więcej. Musisz się tego nauczyć, ale obawiam się, że ani tatuś, ani ciotka Augusta nie pomogą ci w tym, więc muszę to wziąć na siebie. Pierwszy etap to rozkoszować się tym, co widzisz wokół siebie, słuchać wszystkich dźwięków, napawać się zapachami... (...) A tam na rogu kwiaciarka sprzedaje narcyzy i żonkile. Kupić ci trochę?
- Po co? Przecież zaraz zwiędną.
- Ale zanim zwiędną, będą jeszcze długo piękne! - Nora kupiła duży pęk żółtych, strzępiastych żonkili, jeszcze wilgotnych od porannej rosy, i wręczyła bukiet Peyton.
- Nie przepuszczaj nigdy okazji do sprawienia radości twoim zmysłom. (Nora i Peyton)

*************

- Myślę, że każdy prędzej czy później utraci to, co kocha - wyszeptała. - Ale i tak ludzie będą kochać, bo...
- Bo co?
- Bo nic innego im nie zostało! - dokończyła i wybuchnęła płaczem. (Peyton i Frazier - jej ojciec)

**************
Wieczorem zapisała w swoim pamiętniku: "Dlaczego, jeśli ma się jedno, nie można mieć drugiego?". (Peyton)

**************

- Nikt nie jest tak naprawdę do końca bezpieczny ani wolny. Jesteśmy tylko ludźmi. I tego nie przeskoczymy. Chcielibyśmy za wszelką cenę być silni, wolni, bezpieczni czy jacyś tam jeszcze, a i tak jesteśmy jedynie sobą. Musi nam to wystarczyć, bo tak właśnie ma być. Tak, a nie inaczej.
- Nie przypuszczam, żebym wiedziała, jak to sie robi. Nie wiem nawet, kim sama jestem.
- To jest właśnie to, co robimy. Próbujemy oddać tę odrobinę, którą mamy, komuś, kto nie ma nawet i tego. Ten ktoś z kolei próbuje oddać nam to, co ma, a czego my nie mamy. Na tym polega miłość. Ty też to potrafisz. Już to robisz. (Frazier i Peyton)
**************

Bohaterowie: Peyton McKenzie, Frazier - ojciec Peyton, Nora Findlay, ciotka Augusta, Clothilde and Chloe, Ernie, Boot, babcia Agnes

Miejsce akcji: miasteczko Lytton pod Atlantą
**************
Nora zdobyła moją sympatię swoją oryginalnością, odwagą, posiadaniem własnego zdania, ekstrawagancją, przekraczaniem granic, swobodą zachowania, a jednocześnie trzymaniem się ściśle przyjętych przez siebie zasad,poleganie na własnym rozsądku, a nie opinii innych, szczerością, umiejętnością rozmawiania o tym, co w środku, dostrzeganiem piękna świata, radością życia, chęcią niesienia pomocy  innym, traktowaniem wszystkich na równi.

Moja ocena: 5,5/6


**************


Diabeł i Prada

Lauren Weisberger- Diabeł ubiera się u Prady

Tytuł oryginału: The Devil Wears Prada
Tłumaczenie z ang.: Hanna Szajowska
Wydawnictwo: Albatros Andrzej Kuryłowicz
Rok wydania: 2004
Seria: Pi
ISBN: 83-7359-119-2
Ilość stron: 478
*******************

Andrea Sachs, dziewczyna z małego miasteczka, poszukuje w Nowym Jorku pracy w branży dziennikarskiej. Nieoczekiwanie zdobywa posadę asystentki u Mirandy Priestly, wpływowej redaktor naczelnej miesięcznika Runway. Szybko przekonuje się, że Miranda to klasyczny szef "z piekła rodem"...

Swoich pracowników traktuje jak służących, wymaga całkowitej dyspozycyjności, nie uznaje sprzeciwu. Presja, by być pięknym i szczupłym, nosić stroje od Prady, Versace?a i Armaniego, wyglądać jak zawodowa modelka, jest ogromna, brakuje natomiast zwykłej życzliwości. Za nieodpowiednie szpilki można wylecieć z pracy.

Andrea żyje w straszliwym stresie, wiedząc, że jeśli przetrwa rok, zostanie zaprotegowana do pracy w dowolnie wybranej gazecie.
 *******************
 Moja ocena: 4/6

Lektor

Bernhard Schlink - Lektor

Tytuł oryginału: Der Vorleser
Tłumaczenie: Karolina Niedenthal
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7495-645-1
Stron: 168

****************

Hanna jest piękna, pociągająca i znacznie starsza od piętnastoletniego Michaela, który zakochuje się w niej bez pamięci. Chłopak zaczyna bywać w jej domu. Ich romans szybko przeradza się w namiętność, a częścią miłosnego rytuału staje się czytanie książek - on zostaje jej lektorem, ona dzięki niemu mniej dotkliwie odczuwa samotność.
Pewnego dnia znika bez śladu.

Mija kilka lat. Michael, już student prawa, spotyka Hannę na sali sądowej. W trakcie procesu poznaje mroczną przeszłość swojej ukochanej. Stopniowo uświadamia sobie, że Hanna, strażniczka w obozie koncentracyjnym, ukrywa prawdę, której wstydzi się bardziej niż popełnionych zbrodni.
opis z okładki

****************

Miejsce akcji: Berlin
Bohaterowie: piętnastoletni Michael Berg - lektor, trzydziestosześcioletnia Hanna Schmitz, Sophie, Gertruda - żona Michaela
Hasła: dom na Bahnhofstrasse, konduktorka, rozliczanie, rozprawy sądowe, więzienie, Odyseja - audiobook :-)
****************
Zbyt oczywiste, dużo wcześniej przed rozwiązaniem 'tajemnic' podejrzewałam, w czym jest rzecz. Ale generalnie ciekawe studium - uczuć, rozliczania z przeszłością, sumieniem.

Moja ocena: 4/6

Cygańska Madonna

Santa Montefiore - Cygańska Madonna

 Tytuł oryginału: The Gypsy Madonna
Tłumaczenie z ang: Anna Dobrzańska-Gadowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2007
ISBN: 978-83-247-0298-5
Ilość stron: 416

*****************
Romans obyczajowy z wątkiem sensacyjnym próbując rozwikłać tajemnicę obrazu, bohater musi cofnąć się do swego dzieciństwa zdradzone uczucia, rodzinne sekrety; akcja w dzisiejszej Ameryce i wojennej Francji Czterdziestoletni Mischa dowiaduje się, że jego ukochana matka przed śmiercią podarowała nowojorskiemu muzeum bezcenny obraz Tycjana. Skąd go miała? Dlaczego nic o tym nie wiedział? Tajemnica każe mu cofnąć się w przeszłość aż do okupowanej Francji, gdzie matka w sekrecie poślubiła jego ojca, niemieckiego oficera, a potem pojawił się w ich życiu pewien przystojny Amerykanin...
opis ze strony merlina
*****************

Czas akcji: 1948, 1949 i 1985

Miejsce akcji: Bordeaux, Francja;Nowy Jork; Jupiter, New Jersey

Bohaterowie: Mischa, Anouk - matka Mischy, Coyote, Claudine - przyjaciółka Mischy, Joy Springtoe, madame i monsieurDuval, Yvette - kucharka, Jackues Reynard, ksiądz Abel-Louis

Hasła: Pistou, piłeczka od ojca, mały chevalier, utrata głosu, Laredo, Sklep z różnościami kapitana Crumble'a, Starzec z Wirginii
*****************
Z miłością jest tak, że nie da się zakręcić jej jak kurka z wodą...- w oczach Jacques'a pojawiła się tęsknota. - Zawsze będę ją kochał, mimo wszystko... - dodał cicho. - Nigdy nie przestanę, bo po prostu nie potrafię... [148]

Istnieje wiele rodzajów miłości, kochanie. Nasze serca posiadają zdolność obdarzania miłością i przyjmowania jej. []matka do Mischy, 165]
 *****************

 Moja ocena: 6/6

Kit o miłości i śmierci by Suskind

Patrick Süskind - O miłości i śmierci

Tytuł oryginału: Über Liebe und Tod
Tłumaczenie z niemieckiego: Ryszard Wojnakowski
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-247-0941-0
Ilość stron: 70
 ********************

Błyskotliwy esej autora słynnego "Pachnidła". Jak można odczuwać i określać jako najwyższe szczęście coś, co nas ogłupia? - pyta Suskind, zastanawiając się nad naturą miłości. Co za tajemniczy związek łączy miłość i śmierć? Dlaczego śmierć jest wciąż tematem tabu? Autor daje przykłady z życia, literatury, sztuki i religii, o której pisze bez nabożnej czci. Ciekawe, przewrotne, ironiczne, inteligentne i - niepokorne.

********************
No i teraz już wiem - Suskinda nie zrozumiem i już nawet nie będę próbować. Po Pachnidle, które odrzuciłam z obrzydzeniem, dałam autorowi jeszcze jedną szansę. Na próżno. Co prawda esej udało mi się zmęczyć w całości, ale czułam się zmęczona i zdegustowana. Bez komentarza.

Podaję link do artykuł, którego autor wnikliwie analizuje esej Suskinda - dużo ciekawsze niż sam Suskind. 

Moja ocena: 0/6

Egzamin dojrzałości

Lois Lowry - Egzamin dojrzałości

Tytuł oryginału: Find a Stranger, Say Goodbye
Tłumaczenie: Joanna Wołyńska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-7278-115-X
Ilość stron: 227

Natalie Armstrong ma wszystko o czym dziewczyna może marzyć: urodę i inteligencję, kochającą rodzinę i wspaniałego chłopaka. Przed nią wymarzone studia medyczne. A jednak czegoś jej brakuje, a mianowicie odpowiedzi na bardzo ważne pytanie: -Kim jest moja matka?- Aby się tego dowiedzieć, siedemnastoletnia Natalie wyrusza w podróż, która być może doprowadzi ją do odkrycia tożsamości jej biologicznej matki. A jeśli rzeczywiście ją odnajdzie? Co się stanie, gdy spotkają się twarzą w twarz?
opis z okładki
 **********************
Czas akcji: XX wiek

Miejsce akcji: Branford w stanie Maine, Northeast Harbour, Ox Island u wybrzeży Maine, miasteczko Simmons' Mills, Nowy Jork

Bohaterowie: rodzina Armstrongów - tata Alden - lekarz, mama Kay, siostra Nancy, Talie Chandler - babcia Natalie - rzeźbiarka; Foster H. Goodwin - prawnik; dr Clarence Therrian - ginekolog; Paul - chłopak Natalie; Anna Talbot - mieszkanka Simmons' Mills, Julie Jeffries (Hutchinson), Peter Therrian

Hasła: adopcja, poszukiwanie tożsamości, pamiętnik Julie

**********************
Główną bohaterką książki jest Natalie Armstrong młoda dziewczyna, która rozpoczyna dorosłe życie. Z odwagą przystępuje do egzaminu dojrzałości, który różni się od standardowych, szkolnych zmagań. Jest to bowiem egzamin z miłości do rodziców, którzy ją wychowali i egzamin z samej siebie. Natalie jest adoptowaną córką Kay i Aldena Armstrongów i siostrą Nancy. Mimo że dobrze czuje się w swej rodzinie, pytanie o biologiczną matkę wciąż do niej powraca. Dziewczyna wie, że musi ją odnaleźć i poznać, żeby odkryć samą siebie. Czy Natalie znajdzie spokój? Czy pojawienie się w życiu nowej osoby nie zaburzy dotychczasowego szczęścia rodzinnego? Jak poczują się ci, którzy ją wychowali i kochali? Warto sprawdzić.

Tematy poruszone w tej książce to nie tylko wkraczanie młodego człowiek w dorosłość. To również rozwaga  rodziców, akceptujących stopniowe odchodzenie dzieci we własne życie. To mądra miłość, która nie walczy o swoje, ale ufa. Polecam.

**********************
Moja ocena: 5+/6

Skrajny głód

Knut Hamsun - Głód

Tytuł oryginału: Sult
Tłumaczenie z norweskiego: Franciszek Mirandola
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok wydania: 1966
Seria: Biblioteka arcydzieł - Najsławniejsze powieści świata
Ilość stron: 180

Głód należy do najważniejszych dwudziestowiecznych utworów powieściowych. W prekursorski sposób analizuje charakter, siły życiowe i energię psychiczną człowieka, dzięki której potrafi on pokonać skrajne przeciwności losu i mimo wszystko przetrwać. Bohaterem powieści jest poszukujący swego miejsca w świecie młody inteligent, nieprzystosowany do życia w bezdusznym społeczeństwie. Głód zawiera wątki autobiograficzne, nawiązuje do przeżyć z niełatwej młodości samego Hamsuna, łącząc walory dokumentu epoki i ponadczasowego, wielkiej rangi dzieła literackiego.
 ******************
Knut Hamsun (Knud Petersen) to noblista norweski. Został odznaczony nagrodą Noble w 1920 roku za powieść Błogosławieństwo ziemi.
******************
Miejsce akcji: Christiania (dzisiejsze Oslo) 

Czas akcji: koniec XIX wieku

Bohaterowie: młody człowiek pozbawiony pracy, pieniędzy, mieszkania

Powieść Hamsuna to powieść psychologiczno-egzystencjalna, bo w centrum powieści jest człowiek, który doświadcza skrajnych problemów egzystencjalnych (ciągły głód); opisana jest jego walka o przetrwanie i opis tego, co się w nim dzieje, co przeżywa, co odczuwa, jak to znosi. Bohater doświadcza głodu zarówno duchowego jak i fizycznego. Który z nich jest gorszy? Ciężko powiedzieć... Obyśmy nigdy nie doświadczyli tak skrajnego głodu.

Moja ocena: 4,5/6

Anioł Stróż

Nicholas Sparks - Anioł Stróż

Tytuł oryginału: The Guardian
Tłumaczenie z ang: Elżbieta Zychowicz
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2005
Seria: Literka
ISBN: 83-7359-266-0
Ilość stron: 264
 **********************
Miejsce akcji: Swansboro w Karolinie Północnej, Wilmington, Topsail Island

Bohaterowie: Julie Barenson, Mike Harris - przyjaciel Jima, Richard Franklin, Henry (brat Mike'a) i Emma, pies Śpiewak, Mabel i Andrea - koleżanki Julie z zakładu fryzjerskiego, Jennifer  - policjantka

Hasła: listy od nieżyjącego już Jima - męża Julie; medalion od Richarda; manipulacja; zepsuty kran; wpływ zdarzeń z dzieciństwa na człowieka

Byłam święcie przekonana czytając tę książkę, że oglądałam już film. Wiedziałam nawet, jacy aktorzy w nim grali. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że filmu na podstawie tej powieści Sparksa jeszcze nie ma - przynajmniej w Polsce.
Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy, to że już tę książkę kiedyś czytałam. Mimo że to powieść z elementami suspensu, co nie jest w stylu Sparksa, to nie czułam zbytniego napięcia, bo wiedziałam, co się wydarzy - chyba z tego nieistniejącego filmu :-) Generalnie - ujdzie, ale ja wolę te jego romansidła.

Moja ocena: 4/6

Miasto Bestii

Isabel Allende - Miasto Bestii


Tytuł oryginału: La Ciudad de las Bestias
Tłumaczenie: Marta Jordan
Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-7079-979-5
Ilość stron: 270
**********
Miejsce akcji: Teksas, Nowy Jork, Amazonia, Oko Świata

Bohaterowie: Lisa Cold - ciężko chora mama Aleksa, Andrea i Nicole - siostry Aleksa, ekipa na wyprawie: piętnastoletni Alex Cold (Jaguar), babcia Aleksa  - pisarka Kate Cold, Cesar Santos - przewodnik, dwunastoletnia córka Cesara Nadia Santos (Orlica),małpka Nadii - Boroba, Ludovic Leblanc - antropolog,  Timothy Bruce - fotograf, Joel Gonzales - pomocnik fotografa, wenezuelska doktor Omayra Torres, Mauro Carrias - najbogatszy lokalny przedsiębiorca, kapitan Ariosto - komendant miejskiego garnizonu,  Matuwe i Karakawe - Indianie; Ludzie z Mgły (Mokarita, Walimai, Tahama), ojciec Valdomero - katolicki misjonarz

Ważne hasła: flet, kryształowe jajka, żywa woda

Główny wątek - wyprawa do puszczy amazońskiej na poszukiwanie człekokształtnego tajemniczego stworzenia zwanego Bestią w rejony między Brazylią a Wenezuelą; miasto Manaus; Santa Maria de la Lluvia - ostatnia enklawa cywilizacji

**********
Miasto Bestii jest pierwszą częścią trylogii. Kolejnymi tomami serii są Królestwo złotego smoka i Las pigmejów.

**********
Doświadczenie to coś takiego, czego nabywa się w chwilę potem, jak się go potrzebowało.


Są dwa rodzaje problemów: takie, które rozwiązują się same, i takie, których nie da się rozwiązać.



******************
Zamawiając tę książkę, nie wiedziałam, na jaki rodzaj powieści trafię, ale na pewno nie podejrzewałam Isabel Allende o realizm magiczny. Raczej liczyłam na wątki z życia wzięte, autobiograficzne itp. Po paru stronach powieści , że jest to zorientowałam się, że jest to raczej książka dla młodzieży i zastanawiałam się, czy podobałaby się moim dzieciom. Czytałam więc dalej, odkrywając coraz więcej plusów książki - ciekawe wydarzenia w nieznane rejony świata; delikatna dawka magii; wyraziste postacie reprezentujące określone typy ludzi; szkoła życia - odkrywanie tego, co wartościowe, pokonywanie własnych słabości, umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach; i oczywiście - walka dobra ze złem.

Powieść tę czytało mi się bardzo miło i chętnie sięgnę po następne tomiki trylogii, choć do młodzieży chyba już się przestałam zaliczać. 

Moja ocena: 5/6

wtorek, 3 sierpnia 2010

Kolejne wyzwanie - Rosja w literaturze

Szkoda mi pominąć takie kuszące wyzwanie, choć pracy mam od groma i ciut ciut i nie mam zbyt wiele czasu na czytanie.

Pomyślałam sobie, że przyłączę się, choćby miało być bardzo skromnie. Chciałabym nadrobić zaległości czyli dokończyć książki, które kiedyś zaczęłam, ale nie dokończyłam czyli Annę Kareninę (1) oraz Mistrza i Małgorzatę (2). Trzecia rzecz to poezja rosyjska do poczytania (Achmatowa, Brodski, a kto wie - może nawet Puszkin i Lermontow), a czwarta poezja rosyjska do posłuchania (Okudżawa i Wysocki).

Rosja w literaturze

wtorek, 20 lipca 2010

Sztuka bycia Elą

Johanna Nilsson
Sztuka bycia Elą

Tytuł oryginału: Konsten att vara Ela
Tłumaczenie ze szwedzkiego: Paweł Pollak
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2008
ISBN: 978-83-60383-42-1 
Liczba stron: 285






Bohaterką tej powieści jest 26-letnia Ela Sander, która mimo swego wieku czuje się osobą niedojrzałą i nie potrafi pogodzić się z tym, że jej rodzina już nie istnieje rodzice są rozwiedzeni, a brat ożenił się i ma dzieci.
Jednocześnie Ela broni się przed trwałym związkiem (mimo że interesuje się nią kolega z pracy, Jimmy) i założeniem własnej rodziny, bo nie chce zostać wtłoczona w tradycyjną rolę kury domowej. Przyspieszony kurs dojrzewania Ela przechodzi, kiedy odkrywa, że w piwnicy jej domu koczuje 6-letnia dziewczynka o imieniu Klara, jak się okazuje córka bezdomnej narkomanki. Ela czuje się zmuszona jej pomóc, stara się odnaleźć jej matkę i uchronić dziewczynkę przed bezduszną machiną opieki społecznej. Kiedy to się nie udaje, w poszukiwaniu ciepła i otuchy zwraca się ku Jimmy'emu, którego tymczasem zdążyła do siebie zrazić. Johanna Nilsson w charakterystyczny dla siebie sposób łączy niezwykle zabawny opis perypetii bohaterki (rozmowy Eli z Klarą to perełki humory) z głębokimi refleksjami nad relacjami między ludźmi.
Ta ciepła i zabawna książka ma wiele zaskakujących zwrotów akcji. W swoich powieściach Johanna Nilsson opisuje losy ekscentrycznych, wybuchowych bohaterek, których uczciwość i szczerość podważają niejednokrotnie ustalone normy społeczne. W poprzedniej książce (Rebeliantka o zmarzniętych stopach) zajęła się ludźmi związanymi z biznesem, teraz zwróciła uwagę na relacje między rodzicami a dziećmi, oraz konwencjonalne pojmowanie życia rodzinnego. Narracja książki prowadzona jest w pierwszej osobie młodzieńczym, kobiecym głosem niekiedy bardzo pewnym siebie, innym razem bardzo samokrytycznym i pełnym emocji. Książka ta, wraz z jej kontekstem psychologicznym i społecznym, należy do literatury kobiecej najwyższego lotu.
- opis wydawcy plus opis z czytelni onetu - 
******************
To jedna z tych książek, którą chciałabym przeczytać ponownie, ponieważ nie doceniłam jej po pierwszym przeczytaniu. Teraz, kiedy już sobie poukładałam to, jak jest Ela, jaki jest jej problem, dlaczego ciężko jej żyć, chciałabym przeczytać tę książkę jeszcze raz, żeby móc się przyjrzeć głównej bohaterce - Eli oraz Klarze, sześcioletniej dziewczynce, która zna życie zupełnie z innej strony niż Ela.


Moja ocena: 5/6


******************
Puść ją, mówi Albin, puść to dziecko. Kocham ją, mówię. Wiem, ale nawet tych, których się kocha, trzeba czasami zostawić. Dlaczego? Dlatego, że tak jest najlepiej dla wszystkich. To niesprawiedliwe. Życie nie zawsze jest sprawiedliwe. - sen Eli


Nie wierzę w sens życia. Wierzę tylko w życie z sensem. - Veronika

Smak świeżych malin

Izabela Sowa
Smak świeżych malin



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2002
ISBN:83-7255-973-2
Liczba stron: 189

"Smak świeżych malin" to jeden z tomów zamierzonej "owocowej trylogii" Izabeli Sowy, przedstawiającej życie nastolatek, dwudziestolatek i trzydziestolatek w tym pięknym kraju Europy Środkowej, dającym tyle możliwości atrakcyjnym syrenom, obdarzonym przez naturę i doświadczenie gumowym kręgosłupem, skórą nosorożca oraz łokciami z hartowanej stali.

Jak sama mówi o głównej bohaterce, "Malina nie jest kolejną rodzimą podróbką Bridget Jones czy Ally McBeal, tak jak 'Pomysłowy Dobromir' nie jest polską wersją animowaną 'McGyvera', Jakub Burski - słowiańską doktor Queen, a Smok Wawelski - krakowską MechaGodzillą. Malina to po prostu malina, a nie polska odmiana owocu kiwi". I taka właśnie jest główna bohaterka, ze swoimi lękami, marzeniami i wizją świata ukształtowaną właśnie tu: w krainie bigosu, żurku i salmonelli.
-opis wydawcy - 
******************
Literatura do pociągu - nic więcej. 

Moja ocena: 2/6

Kamień w sercu

Katarzyna Leżeńska
Kamień w sercu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: styczeń 2008
ISBN: 978-83-7469-666-1
Liczba stron: 328


Co jeszcze może przytrafić się facetowi przed czterdziestką, który właśnie rozwodzi się z żoną domagającą się specjalnych alimentów dla...swoich kotów? Czy coś jeszcze czeka dziewczynę w gorszej połowie trzydziestki, która pogodziła się już z kłamstwami byłego męża i z samotnym macierzyństwem? Zjazd absolwentów liceum zmieni w życiu Daszy i Marcina więcej, niżby się spodziewali. Odnaleziona na nowo miłość da im nie tylko nadzieję na szczęście, ale także siłę, by wspólnie walczyć z czymś znacznie trudniejszym niż zawiść "życzliwych": ciężką chorobą Poli, córki Daszy. I by zaakceptować to, czego zmienić się nie da. Dramatyzm wydarzeń, a także starannie odtworzone realia, celne obserwacje obyczajowe, znakomicie nakreślone sylwetki bohaterów sprawiają, że Kamień w sercu to poruszająca, choć niepozbawiona humoru opowieść o spóźnionej miłości, o sile potrzebnej, by odeprzeć nieoczekiwane ciosy, a przede wszystkim o odwadze, by kochać.
 -opis z okładki -
 *************************************************
Kamień w sercu to zdecydowanie nie to samo co serce z kamienia...
Początek był trudny - zaczęłam czytać tę książkę na wyjeździe z przyjaciółmi i po grupowym czytaniu na głos kilku fragmentów książka zapowiadało się nieciekawie. Wszystko nas w niej śmieszyło. Ale - jak to często bywa - okazało się zupełnie co innego. Na szczęście. Nie ma w tej książce taniego romantyzmu i nieistniejących wiecznych uczuć, nie ma wyciskania łez na siłę, nie ma udawania. Jest życie - takie jakie jest naprawdę. Są w nim krótkie chwile szczęścia. Jest codzienność - nierzadko trudna - w której trzeba godnie żyć. A żeby żyć - trzeba walczyć. Każdy z bohaterów podejmuje walkę właściwą swojej sytuacji: Dasza - samotnie wychowuje córkę, czuje się bardzo samotna; Marcin - facet, któremu z pierwszym razem nie udało się zrealizować marzeń o prawdziwej rodzinie; Pola - córka Daszy, która walczy o życie zmagając się z chorobą nowotworową... Czy mam szanse wygrać? Dlaczego mnie to spotkało? Jaki jest sens tych zdarzeń i cierpienia, które ze sobą niosą? Co można zrobić, aby ja najlepiej przejść przez życie? - to pytania, które nie padają w tej książce bezpośrednio, ale wiadomo, że każdy z bohaterów staje przed nimi z różnymi emocjami: lękiem przed śmiercią, strachem przed nieznanym, własną słabością wobec sytuacji... Warto sprawdzić jak z tego wybrną...

Moja ocena: 4/6

sobota, 19 czerwca 2010

Widok z okna

Lubię taki obraz Edwarda Okunia, który nosi tytuł Widok z okna. Pasuje do tematu.



Małgorzata Kalicińska
Widok z mojego okna
Przepisy nie tylko na życie


Wydawnictwo: Elipsa
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7640-142-3
Ilość stron: 216

To zbiór wybornych tekstów, dowodzących, że bez względu na to, gdzie mieszkamy i jakie historie mamy za sobą, widoki z naszych okien są bardzo podobne. Może to przez firanę kobiecości, a może po prostu przez życie. Jedno jest pewne, po lekturze tej książki jedni zaczną tęsknić za robionymi przez babcię blinami, zupą kartoflaną i rosołem, inni porzucą sushi bary w poszukiwaniu zsiadłego mleka.
************
Z miłą chęcią przeczytałam opowiadanka, które można by podciągnąć pod felietony dotyczące codziennych spraw. Są optymistyczne, humorystyczne, pozytywne. Poza tym podzielam niektóre poglądy Małgorzaty Kalicińskiej, więc przyjemnie mi się czytało jej przemyślenia. 

O czym są te felietony?

- o związku kobieta-mężczyzna, o tym, co ważniejsze: miłość czy pieniądze
Warto zadbać o swoją przyszłość nawet, gdy mamy pewność, że nasz Pusio nigdy nas nie zostawi.

- o świętowaniu
Opadają ręce i coraz większy widzę exodus naszych przyzwyczajeń w stronę odzwyczajenia się od tego, co było pięknym, polskim obyczajem, a stało się handlową, komercyjną manipulacją.
- o antyżyciu

Zapanowała moda na antywszystko i mamy całe to nasze obecne antyżycie. (...) Mamy czas antykultury - sami, własnoręcznie produkujemy programy o tak żenującym poziomie, że przy nich podwarszawskie szambo jawi się cudnym oczkiem wodnym.

- o dbaniu o swój wygląd

Każda z nas chce być piękna - to normalne, ale gdy lustro zasłoni nam resztę świata, gdy zmarszczka, fałdka będzie powodem depresji i awantur, gdy ważniejsze będzie to, co w tym sezonie modne, a nie to, co szepcze czule nasz mężczyzna - to znaczy, że zgłupiałyśmy do reszty.

- o królewnach i królewiczach
Młode panny bywa, że zastanawiają się, skąd wziąć męża.
A te starsze, BYWA, że kombinują, jak się go pozbyć.
(...)
Coraz częściej ojciec i matka wychowują córkę na odważną i pewną siebie istotę, która potrafi sobie poradzić w zakamarach życia. Niestety, ten numer nie wychodzi nam z chłopcami. (...) Zakupy - nie, bo się biedak nie zna, nie wie, gdzie w sklepie leży masło, chleb, kupi zgniłe owoce albo proszek do prania zamiast wędlin - niech lepiej siedzi w domu. Komputer jest bezpieczniejszy, bo widać dziecko jak na dłoni, a tak, gdyby biegał za piłką lub był podwórkowiczem - wyrósłby na bandytę!
 - o domowej męczennicy - Matce Polce
Opiekujemy się własnymi i cudzymi dzieciakami, gdy trzeba, ale nade wszystko powinnyśmy zaopiekować się sobą. Postarać się o własny uśmiech, komfort i radość z życia. Mieć własne zainteresowania i małe i wielkie radości.

- o niezważaniu na innych

Mama mnie uczyła, że w takich miejscach [w miejscach publicznych] powinnam zwracać uwagę na to, czy swoim zachowaniem nie mącę komuś spokoju, na przykład za głośnymi komentarzami, śmiechem...
Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego człowieka.

To prosta ogólnoludzka zasada, którą powinno się wpajać każdemu - żeby zawsze umieć znaleźć granice, poza którymi zwyczajnie wdzieram się komuś w jego przestrzeń. To się kiedyś nazywało kulturą, taktem i doprawdy nie przeszkadzało w wyrażaniu uczuć, nastrojów itp.
(...) Gdzie się podziały mądre mamy i babcie, tłumaczące swoim pociechom, że głośne, ostentacyjne zachowanie jest cechą prostaczą, a nie, jak się nam wmawia - okazywaniem niespętanego charakteru? Gdzie klasa i takt?

- o instynkcie stadnym i religii
Prezenty - to dzisiaj najważniejszy atrybut, cel, wynik świąt! Więc szalejemy z prezentami. O! Tak, damy ognia! Talon na balon i nocnik z cyrkoniami! Kompletnie nam odbiło. (...) jakiś koszmar, niemający nic wspólnego z tym, co w polskim wymiarze świąt powinno przynajmniej liczyć się dla tzw. prawdziwych katolików.

Elisabeth i Katarina

Marianne Fredriksson
Elisabeth i Katarina

Tytuł oryginału: Alskade barn
Tłumaczenie: Halina Thylwe
Seria: Historie ludzkie
Wydawnictwo: Libros
Rok wydania: 2002
Seria: Historie ludzkie
ISBN: 83-7311-387-8
Ilość stron: 190

To poruszająca opowieść o powtarzalności losów matki i córki, o niemożliwości wyrwania się z zaklętego kręgu uczuć i kompleksów, o nadziei i odwadze.

Kiedy Katarina zwierza się koleżance, że dla niej młodość to tylko seks, przyjaciółka odpowiada, że bardzo jej współczuje. Bolesny sens tych słów dotrze do Katariny, kiedy zajdzie w ciążę i postanowi urodzić dziecko. Ta decyzja całkowicie zmienia jej życie. Katarina przełamuje barierę milczenia, jaka przez wiele lat dzieliła ją od matki. Nareszcie może się uporać z tragicznymi wspomnieniami z dzieciństwa. I mocno wierzy, że ona też pozna smak prawdziwej miłości.
Opis z okładki 
Marianne Fredriksson urodziła się w Goteborgu w 1927 roku. Jest autorką wielu powieści, z których największą popularność zyskała saga Anna, Hanna i Johanna, przetłumaczona na 36 języków. 
*************

Przeczytałam i zapomniałam. Mam wrażenie, że autorka przesadziła z ilością bohaterów - tylu ich jest, że mają bardzo małą rolę do spełnienia i ich obecność na kartach książki - zamiast wyjaśniać - dodatkowo miesza. Jest to książka z serii "Historie ludzkie" i pasuje do tej serii - jest miłość, zdrada, przemoc, problemy w rodzinie. Banalne, ogólne, pomieszane. Takie sobie.

Tłumacz chorób

Jhumpa Lahiri
Tłumacz chorób

Tytuł oryginału: Interpreter of Maladies
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2002
ISBN: 83-240-0168-9
Liczba stron: 208

Tłumacz chorób to zawód prawdziwy, nie zmyślony. Ludzie zwracają się do niego po pomoc, gdy sami nie potrafią nazwać tego, co ich boli. Często jednak opisanie swojego cierpienia drugiemu człowiekowi okazuje się trudne, wręcz niemożliwe; trudne jest również uświadomienie go samemu sobie. Bohaterowie opowiadań Lahiri, młodzi hinduscy imigranci w Stanach Zjednoczonych, przekonują się na własnej skórze, jak ograniczone są możliwości porozumienia nawet wśród najbliższych.

Jhumpa Lahiri uzyskała za ten debiutancki tom niemal wszystkie możliwe do zdobycia nagrody, w tym tak prestiżowe, jak Nagroda Pulitzera czy PEN/Hemingway Award. Elitarne pismo ?The New Yorker? przyznało tej książce tytuł Debiutu Roku 1999. A to prawdopodobnie dopiero początek pięknej kariery literackiej.
Opis z okładki 
************ 
Opowiadania:

Tymczasowa awaria
Wizyty pana Pirzady
Tłumacz chorób
Prawdziwy durwan
Sexy
U pani Sen
Mój Boże, co za dom!
Kuracja dla Bibi Haldar
Trzeci i ostatni kontynent

Super opowiadania. O problemach w relacjach międzyludzkich, o trudzie porozumiewania się z najbliższymi, o okruchach, które ranią, choć ta druga strona nie jest tego świadoma, o tym, że trudno być e/imigrantem. Przenikliwe, dotykające głębi człowieka, "wyłuskane" z samego środka. Na pewno sięgnę po więcej.

I jeszcze parę słów o tych opowiadaniach, które podobały mi się najbardziej.

Tymczasowa awaria
Hinduskie małżeństwo mieszkające w Stanach - Shoba i Shukumar
Problem: po przebytej wspólnej tragedii utracili bliski kontakt, żyją obok siebie, ale nie potrafią ze sobą rozmawiać. Przerwa w dostawie prądu, która trwa kilka wieczorów sprawia, że blask świec pomieszany z ciemnością skłania ich do wyznań - mówią sobie rzeczy, których nigdy wcześniej sobie nie mówili. Prawda oczyszcza.


Tłumacz chorób

O zauroczeniu, o wyobrażeniach, które snują się w głowie pod wpływem emocji i nie mają pokrycia w rzeczywistości, o ich ulotności.


Mój Boże, co za dom!
Sanjeev i Twinkle - świeżo upieczeni małżonkowie - w domu, gdzie zaczynają wspólne życie, znajdują coraz to nowe 'skarby' w postaci dewocjonaliów. Nie mogą dojść do porozumienia, co do tego, jak z nimi postąpić - Twinkle chce wyeksponować je w domu, Sanjeev wstydzi się takiej aranżacji wnętrza. Bardzo się boi opinii swoich znajomych, którzy mają ich odwiedzić. Trudno mu wytłumaczyć, dlaczego tak bardzo zależy mu na tym, co ktoś sobie o nim pomyśli. Twinkle zaś jest sobą do bólu - nie jest w stanie pójść na ustępstwo i robi swoje. T o tym jak trudno się dogadać, jak ścierają się charaktery, jak łatwo przygasić uczucia, które miały nigdy nie wygasnąć, jak proza życia pokazuje prawdziwe oblicze człowieka.

środa, 19 maja 2010

Zielony trabant

Tytuł: Zielony trabant
Autor: Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska
Wydawnictwo: Nowy Świat
Data wydania: 2008
Kategoria: sensacja, kryminał, horror
ISBN: 978-83-7386-312-5
Ilość stron: 320


Opis z okładki:
   Zaprzyjaźnione na śmierć i życie kumpelki, nieoczekiwany spadek po zapomnianej ciotce oraz wizja nowego życia w odziedziczonym hotelu z dala od miasta... Tak sielankowo mógłby wyglądać scenariusz bajkowego melodramatu - ale bohaterkom Zielonego trabanta wszystko idzie na opak.

Okazuje się, że doskonale prosperujący za dawnych czasów hotel, teraz odstrasza mocno peerelowskim wyglądem i znajduje się na skraju upadłości. Podjęte próby przywrócenia mu dawnej świetności wydobywają na światło dzienne skomplikowane rodzinne tajemnice oraz zależności. Przyjaciółki muszą stawić czoło kiepskiemu personelowi, głodnym gościom, nachalnemu byłemu narzeczonemu, lokalnym cwaniaczkom oraz żądnym krwi gangsterom.

Zielony trabant to pełen humoru obyczajowy kryminał, obfitujący w liczne zwroty akcji oraz misternie utkany wątek sensacyjny. Błyskotliwe pomysły, naturalne dialogi, wyraziste postacie, a także autentyzm lokalnego kolorytu to mocne strony tej prozy. Gacek&Szczepańska piszą charakterystycznym energicznym i jędrnym językiem, który oddając urodę codziennych detali, celnie puentuje komiczne posunięcia bohaterek, nie tracąc jednocześnie, koniecznego dla gatunku sensacyjno-kryminalnego napięcia. Z mieszanki tej powstaje apetyczna literatura popularna, od której nie można się oderwać.

************
A ja powiem tak:
Książka na pewno nie jest pozbawiona humoru, 
na pewno zawiera wątek sensacyjny (utkany i owszem, ale nie tak znowu misternie), 
na pewno jest to jakiś pomysł (ale czy błyskotliwy?),
na pewno są dialogi - rzeczywiście mocno naturalne, zwłaszcza w wykonaniu rzucających mięsem bandytów,
na pewno jest koloryt lokalny - i dobrze.

Ogólnie rzecz biorąc, przyjemna lektura na podróż pociągiem - można czytać spokojnie, bo na pewno nie wciąga tak, że stracimy kontrolę i przejedziemy stację, do której zmierzamy. Ale nudzić się nie powinniśmy. Ze wszystkich trzech książek duetu Gacek i Szczepańska ta książka podobała mi się najbardziej. Może dlatego, że autorki nadały jednemu z bohaterów nazwisko naszego wspólnego znajomego, który w rzeczywistości nie cieszy się popularnością.Wyobraziłam sobie go jak "zamaszyście wytarł czoło wzorzystą chustką, którą wyjął z kieszeni", a nieco wcześniej "stał naprzeciwko niej (Lilki) z naburmuszoną miną" :-)

niedziela, 16 maja 2010

Biały kamień - Anna Bolecka

Anna Bolecka
Biały kamień

Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-89405-75-X
Ilość stron: 176

Miejsce akcji: Kresy - Podole
Czas akcji: XIX/XX wiek
Bohaterowie: Pradziadek Franciszek, Anisja, Podolanka, Genowefa,

Opis z okładki:
Realizm codzienności przemieszany z magią obrzędowości i poetyckim widzeniem najprostszych spraw oraz umiejętnością zawieszenia pomiędzy rzeczywistością a marzeniem decydują o naprawdę wielkich walorach tej prozy. 
Janusz Maciejewski


Powieść rozgrywa się na Podolu, na przełomie XIX i XX wieku. Ukazuje historię wewnętrznego dojrzewania. Główny bohater, Franciszek, zwany Pradziadkiem, ma obsesję czasu. Żyje poza historią. Cierpienie i lęk przed śmiercią łagodzi, kultywując własne, wewnętrzne rytuały. Czerpie siłę do życia z mitu, ze wspólnych symbolicznych obrazów. Znaleziony z dwójką rodzeństwa w świeżo rozkopanym grobie cmentarnym, na wpół zagłodzony, próbuje walczyć z losem, jaki zgotowało mu życie po śmierci rodziców. Ten mityczny pradziadek żyje poza historią, w rytmie natury - rodzenia, umierania i odradzania się. Uczy się, rozwija, marzy i śni, zanurzając się w micie. Nie godząc się na nieodwracalność historii, Bolecka posłużyła się pamięcią, po to, by zatrzymać zdarzenia w ruchu.


Powieść Biały kamień jest powieścią niemal tradycyjną w formie, z wyrazistą fabułą i bohaterami. Jej akcja toczy się gdzieś na wschodzie Polski we wsi zamieszkanej przez ludność mieszaną, Polaków, Ukraińców, Żydów. Wszyscy są jednocześnie "u siebie", ale i wzajemnie obcy, jednak w sprawach najgłębiej ludzkich, jak życie czy śmierć, podziały się jednak nie liczą i każdy służy pomocą. W tej małej powieści, jak w soczewce, skupiły się dzieje Europy. Ludzie tu mieszkający mają poczucie, że to ich wspólny dom.
************
Rzadko czytam książki o tej tematyce i w pierwszej chwili myślałam, że mi się nie będzie podobała. Tymczasem czytało mi  się bardzo dobrze. Mimo że książka została wydana w 2004 roku, myślałam, że wydano ją wieki temu - jest oprawiona w płócienną okładkę, ma wstążeczkę służącą za zakładkę, przyklejone zdjęcia stylizowane na stare fotografie - czysta przyjemność. 

Czytałam sobie spokojnie te wspomnienia i wyobrażałam sobie życie w tamtych czasach. A że życiowych przemyśleń jest tu sporo, to skrzętnie notowałam te, które mi się spodobały.
************
Gdy się nie wie, co nastąpi później i jak ważne jest to, co właśnie nas spotyka, pamięć działa kapryśnie, pozostawiając nam na przyszłość zaledwie okruchy rzeczywistości. [str. 17]

- Świat pełen jest iskier - zaczął [Chaim], a chłopcy mocniej przytulili się do pieca. - Gdy na ziemi spotykają się przyjaciele lub człowiek spełni dobry czyn, dwa światła łączą się ze sobą. Z połączenia tych świateł rodzi się Anioł. Gdy czyn jest doskonały lub uczucia gorące, Anioł ten jest doskonały, ma jednak tylko tyle siły, aby przeżyć rok. Kiedy tu na ziemi spotkasz kogoś bliskiego lub zrobisz coś dobrego, pobłogosław Boga za wskrzeszenie zmarłego, bo swym czynem ożywiłeś Anioła na następny rok. [str. 88]



Pradziadek mało o niej myślał [o Genowefie] myślał, bo zdawało mu się, że w życiu nie ten jest ważny, o którego obecność potykamy się codziennie, lecz ktoś zupełnie inny, kto wciąga nas we własny krąg swoją wciąż żywą nieobecnością. [str. 124]

Być może zawsze mamy szansę zmiany, myślał [Pradziadek], a życie ma formę otwartą, lecz może być też tak, że już wkrótce po urodzeniu wkraczamy w świat tak dobrze osadzony w układzie innych światów, że człowiek, który choć na moment wychyli się zbyt daleko poza określoną granicę, naraża się na utratę swego miejsca na ziemi.[str. 125]

Tyle wokół ciszy, myślał Pradziadek, zwierzęta żyją i umierają w milczeniu. To bastiony ciszy. W ich milczeniu zawiera się prawdziwa mowa świata. Milczą kamienie, rośliny, nieme jest wnętrze człowieka. Żyjemy w milczeniu, wielkie obszary ciszy towarzyszą naszemu życiu. Milczenie nienarodzonego i zamilknięcie tego, który umarł, cisza przed działaniem, niepamięci zapominanie, przemilczanie. To, o czym dziś się milczy, jutro zostanie wypowiedziane pełnym głosem, bo pustka pragnie być wypełniona, biel - zamalowana, dźwięk - wydobyty z ciszy.
Być może najważniejsze jest nie to, o czym pamiętamy, ale to, o czym zapomnieliśmy, nie to, cośmy zauważyli, ale to, co pominęliśmy, i nie to, co powiedzieliśmy, lecz to, co przemilczeliśmy. [str. 132]

Dopóki płonie twoja świeca, wszystko jeszcze da się naprawić. [str. 145]

Pradziadek patrzył na jego delikatny dziecięcy policzek i myślał o swoim życiu. Mijało coraz szybciej, zostawiając po sobie ślad jak odcisk stopy kogoś, kto kończy już swoją wędrówkę. 
Wszędzie dostrzegał teraz drogi bez wyjścia, zamknięte drzwi i ślepe okna. Czuł, że odebrano mu wszystko prócz jednego: zdolności cierpienia. A przecież jeszcze tak niedawno, zdawałoby się, świat miał do ofiarowania tyle małych radości: dotyk wiatru, grudkę ziemi w dłoni, skrzydło motyla na policzku. Zawsze mógł przytulić dziecko albo zwierzę. Nikt nie odmawiał mu swojej czułości i choć jej nie potrzebował, wiedział, że drżała ukryta w koniuszkach kobiecych palców, czaiła się w spojrzeniu psa, wzbierała w nim samym, gdy patrzył na zarumienioną od snu twarz syna. Jego ciało było wypełnione słońcem, powietrzem i ukrytym szczęściem, o którym nie wiedział. A teraz, kiedy wszystko go boli, kiedy jego życie się skończy, ogarnia go strach, boi się choroby, samotności, śmierci, chce schronić się jak kociak pod pachą kotki, chce przylgnąć do ciepłego ciała, które odda mu pieszczotę, na dotyk odpowie dotykiem, na czułość - czułością.
Teraz, kiedy potrzebuje tego bardziej niż kiedykolwiek, czułość go opuściła. Odmówiono mu też tego, co w nadmiarze dano drzewu, kamieniom, wodzie - czasu. Gdyby dano mu czas, wszystko można by jeszcze naprawić. [str. 155]

Zdawało mu się, że obok jest ktoś bliski, z kim rozmawiał jeszcze przed chwilą. Usłyszał swój głos: "Czemu myślisz, że sprawy między ludźmi są ważniejsze niż sprawy, które człowiek musi roztrzygnąć sam ze sobą? Rodzi się i żyje wśród ludzi, ale umiera w samotności. Kto może pomóc człowiekowi, który cierpi i jest nieszczęśliwy? Sam musi się uporać ze swoim bólem. A kiedy jest szczęśliwy, też przeżywa to sam, nikt nie potrafi mu pomóc w szczęściu. Może nawet trudniej z drugim radować się niż martwić. Ja się nigdy nie dziwiłem, że jestem nieszczęśliwy, to mi się zdawało takie oczywiste.O czym tu mówić... ale zawsze mnie zadziwiało to, że jestem szczęśliwy, a bywałem... Szczęście uważałem za swoją największą zasługę, bo ono nie przychodzi samo. Trzeba je znaleźć w porę i zatrzymać. Trzeba umieć usłyszeć swój los". [str. 162]

************

Ciekawa jestem, co by było, gdyby ta książka wpadła w ręce jakiemuś przedstawicielowi współczesnej młodzieży. Ciekawe, ile nowych (a tak naprawdę starych) słów znalazłby w tekście. Wypisałam takie wyrazy, które moim zdaniem niekoniecznie byłyby jasne dla młodego człowieka: etażerka, sugus, gawniuki, pałatka, kapota, sczeznąć, duchówka, wyk, postronek, pachciarz, iszuwnik, popadia, ligawka, płanetnik, macewy, razura, koromysły, onuce, klepisko, siennik, ceber, sągi, chałat, paroch, szochet, podołek, bambosze, chamec.
************
Moja ocena: 5/6