niedziela, 30 września 2012

Pamiętam cię – Yrsa Sigurdarđóttir

Tytuł oryginału: Ég man þig
Tłumaczenie: Jacek Godek
Wydawnictwo Muza
Wydano w czerwcu 2012
320 stron
Literatura islandzka
Gatunek: horror + thriller psychologiczny


AUTOR: Yrsa Sigurdarđóttir
ur. 24 kwietnia 1963 w Rejkjaviku, z wykształcenia i z zawodu inżynier budownictwa. Autorka książek dla dzieci oraz popularnych kryminałów. (zdjęcie STĄD)


Inne książki tego autora:
Debiut 1998 – książka dla dzieci Þar lágu Danir í því :-)
Trzeci znak
W proch się obrócisz
Weź moja duszę
Lód w żyłach
Pamiętam cię

Spójrz na mnie

Strona autorki na FB - TU.

MIEJSCE akcji: Islandia – Hesteyri, Ísafjörður

CZAS akcji: czasy współczesne

BOHATEROWIE:
psychiatra Freyr, jego była żona Sara, synek Benni, Gardar i Katrin, Lif i Einar, policjantka Dagny

TEMATYKA:
tematyka klasyczna dla horroru i thrillera

PRZESŁANIE:
Trudno żyć bez rozliczenia się z przeszłością; prawda wyzwala.

MOJE ODCZUCIA
:
Kiedyś jakiś czas temu zostało ogłoszone wyzwanie dotyczące literatury nordyckiej, zrodził się też mój zamiar, aby poznać twórczość jakiegoś islandzkiego pisarza. Dopiero teraz nadarzyła się ku temu okazja. Na podstawie jednej książki nie mogę się wypowiadać o literaturze islandzkiej, ale jeśli powieść Pamiętam cię Yrsy Sigurdarđóttir miałaby być wyznacznikiem, to literatura islandzka zajęłaby w moim rankingu jedno z czołowych miejsc. Książka jest bowiem doskonała. Nie oznacza to, że jestem miłośniczką horrorów czy thrillerów. Wręcz przeciwnie – sięgam po nie jedynie od czasu do czasu.

Obraz opuszczonej osady na islandzkiej wysepce jest tak plastyczny, że czytelnika ogarnia poczucie samotności, obcości, wyizolowania. Wszechobecne chłód i wilgoć potęgują to odczucie. Kolorów w tym obrazie niewiele – tylko czerń i biel z domieszką krwistej czerwieni – zupełnie jak na okładce, którą z tego względu uważam za idealnie spójną z treścią. Stary dom do remontu, skrzypiąca podłoga, brak prądu, wyspa, z której nie ma powrotu – oto sytuacja naszych bohaterów. Do tego tajemnice z przeszłości, zaginione dziecko, napisy na ścianach, krzyże na plecach ofiar – oj, dzieje się!


 Opis wydarzeń jest tak sugestywny, że miałam wrażenie, że oglądam film Hitchcocka. Do tego wszędzie ciemno, zimno i do domu daleko, że włosy czasem stają dęba. Mrok, kości, zwidy, głosy – groza na każdym kroku. Autorce doskonale się udało zagrać na emocjach.  Jeśli chodzi o książki, to trudno mnie przestraszyć, zwłaszcza zjawami i głosami, a Yrsa Sigurdarđóttir dała radę. Im bliżej było do końca powieści, tym bardziej zaskakiwały mnie moje własne myśli. Nie wierzyłam w to, co krok po kroku zaczęło się wyłaniać z dwóch równoległych historii. Elementy splatające obie płaszczyzny fabuły stworzyły idealną układankę. Brawa za pomysłowość – fabuła jest doskonała.


Kto wie, czy nie dałabym się totalnie porwać mrocznemu nastrojowi powieści, gdyby nie rozproszenia spowodowane niedociągnięciami redaktorsko-korektorskimi, które niestety odwracały moją uwagę od treści. Niestety, na moje oko strasznie tego dużo. Denerwowały mnie źle odmieniane imiona, interpunkcja, niezręczności frazeologiczne i inne błędy fleksyjne. Twory takie jak „pliz, weź przestań, fajle” wywołały u mnie skręty żołądka.


Tak więc zamiast trząść się ze strachu, przez większość czasu zastanawiałam się, czy dla świętego spokoju nie można było nazwać pieska inaczej niż Putti, a policjantkę inaczej niż Dagny, skoro i tłumacz, i redaktor, i korektor mieli z tym kłopot. Szkoda, bo fabuła rewelacyjna, trzymająca w napięciu, jak na prawdziwy horror przystało. Wszystko dobrze przemyślane i zręcznie wkomponowane w surowy, islandzki klimat. Godne polecenia.


POLECAM:
- miłośnikom książek z silnym dreszczykiem
- dla ochłody na gorące dni ;-)


Krótko mówiąc:
zimna i mroczna, wywołująca dreszcze, tajemnicza, świetnie skonstruowana


Bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzyjny.




wtorek, 25 września 2012

Tymczasowa - Małgorzata Hayles

Wydawnictwo Replika
Premiera: 28.08.2012
288 stron
Literatura polska
Gatunek: literatura kobieca


AUTOR: Małgorzata Hayles
Strona autorki na FB - TUTAJ

MIEJSCE akcji:
Poznań i okolice, plus Barcelona :-)

CZAS akcji:
czasy współczesne

BOHATEROWIE:
Marta, Tomasz – mąż Marty, Lena i Antek Mała Mi i Mrówek – dzieci Marty, Dagny – siostra Marty, John – chłopak Dagny, Emki – Monika i Magda, koleżanki Marty

TEMATYKA: 
dużo więcej niż tylko trauma porzuconej przez męża kobiety, która musi się "pozbierać" i zacząć życie od nowa; mnóstwo przemyśleń, analiza relacji w rodzinie; rewizja życia

PRZESŁANIE:
Można, a nawet trzeba zacząć od nowa, bo nowe życie może okazać się dużo lepsze.

CYTATY:
Wieczorem, gdy naczynia były już umyte i wytarte, a emaliowane garnki babci ustawione w schludnym rzędzie pod makatką z napisem „Smacznego”, szłyśmy z babcią do sąsiadów po mleko z wieczornego udoju. Czasem szłam sama, wymijając ostrożnie ciastowate krowie placki i odganiając kanką komary. Szłam, nie zdając sobie sprawy, że jestem agroturystką, że patchworkowa narzuta, którą nakrywamy z babcią rano moje łóżko, to rękodzieło, a to, co babcia stawia na naszym stole, to żywność organiczna. To wszystko nie przychodziło mi do głowy, bo były wczesne lata osiemdziesiąte. Takie życie po prostu istniało i nie wymagało spreparowania. [str. 266]

MOJE ODCZUCIA:
Lubię książki, w których znajduję drobne odniesienia do tego, co w jakiś sposób jest związane z moim życiem. Lubię, kiedy moje wspomnienia pokrywają się z wspomnieniami snutymi przez bohatera, kiedy mogę śmiało podpisać się pod wieloma wyrażonymi przez niego poglądami. Lubię książki z angielskimi lub anglojęzycznymi elementami. Tak jest z powieścią Małgorzaty Hayles Tymczasowa wydana niedawno nakładem wydawnictwa Replika. Poleciła i pożyczyła mi ją Monika Orłowska, autorka powieści Cisza pod sercem oraz Adam i Ewy, które również zostały wydane przez Replikę i które również bardzo mi przypadły do gustu. Pisałam o nich TU i TU. Niedawno poznałyśmy się z Moniką zupełnie przypadkowo - tak po prostu dla potwierdzenia reguły, że świat naprawdę jest mały, czemu już dawno przestałam się dziwić. ;-)

Kiczowaty róż i motylki, wizerunek kobiety o "lalczynej" urodzie,
do tego jeszcze jakieś pręty nad głową – nie do końca potrafię to zidentyfikować - to elementy okładki, która, moim zdaniem, zupełnie nie pasuje do tej książki i nie oddaje ani trochę charakteru głównej bohaterki. Nie oddaje ani jej uczuć, ani tego, jak Marta widzi siebie, ani jej czarnoszarego poczucia tymczasowości, w jakim trwała przez lata, mając nadzieję na więcej uwagi ze strony męża, zatracając swoją osobowość, dbając o zaspokojenie potrzeb wszystkich dookoła oprócz swoich. 

Ale co tam okładka... Najważniejsza jest treść, a tej nie mam nic do zarzucenia. Jest to historia kobiety zdradzonej i opuszczonej przez męża po piętnastu latach wspólnej codzienności. Zdawać by się mogło, że tak oklepany temat nie może być pokazany w ciekawy sposób. W powieści tej jednak wcale nie chodzi o pudelkowe sensacje. To bogaty zbiór rozmyślań, wspomnień, zastanowienia nad sobą, przypomnienia sobie siebie sprzed lat. To poznanie siebie samej od nowa, przeanalizowanie i zrewidowanie swojego życia. Sytuacja zmusza Martę do ponownego określenia, jaką jest kobietą, i zorganizowania sobie życia bez tego, dla którego gotowa była oddać wszystko. Ta dogłębna analiza jest jednocześnie oczyszczeniem i wzrastaniem, dojrzewaniem do stwierdzenia, że to, co się stało, wcale nie musi oznaczać zmiany na gorsze.

Świetnie przedstawione
rodzinne zawiłości i zależności, trafne życiowe spostrzeżenia, bohaterowie reprezentujący przeróżne postawy wobec życia, a wszystko to opisane niezwykle bogatym, z lekka poetyckim językiem i bawienie się słowem – wszystko, co uwielbiam.

Wśród zalewających rynek
pustych i banalnych książek poruszających podobne tematy, Tymczasowa naprawdę zasługuje na uwagę.

Krótko mówiąc:
 z zamyśleniem, bez pośpiechu, z mądrością




poniedziałek, 24 września 2012

Lektury z dzieciństwa - Plastusiowy pamiętnik i Czarna owieczka

Mimo że ostatnio ostatnio kompletnie nie mam czasu, za to mam gratis w postaci kataru, udało mi się napisać parę słów o przeczytanych ostatnio lekturach. Sięgnęłam po nie w ramach wyzwania Książkówki i Legera.



Na razie udało mi się przeczytać dwie lektury z dzieciństwa: Czarną owieczkę i Plastusiowy pamiętnik. Sprawiło mi to niebywałą frajdę. :-)

Plastusiowy pamiętnik - Maria Kownacka

Wydawnictwo Siedmioróg
Rok wydania: 1977
80 stron

Jestem ciekawa, jak Plastusiowy pamiętnik jest odbierany przez małych czytelników w dzisiejszych czasach. Mam wrażenie, że słowa wstępu zamieszczone we wstępie książki tracą powoli na aktualności:

Plastusiowy pamiętnik tłumaczony jest na wiele języków obcych i zdaje się, że wszędzie, gdzie się ukaże - jest bardzo lubiany przez dzieci. Nic dziwnego - przecież dzieci na całym świecie mają piórniki i wojują z atramentem! [str. 7]


 
Bohaterami książki są mieszkańcy piórnika Tosi, którym autorka nadała cechy ludzkie: Plastuś - plastelinowy ludek w zielonych gatkach, guma-myszka, stalówka, obsadka, scyzoryk... Oprócz nich występują tam również: kałamarz, bibuła, lalka z gałganków. Są też wyszywanki oraz popielnik... W dobie żelpenów, cienkopisów, korektorów i lalek Barbie niejeden młody człowiek pewnie musi się głębiej zastanowić, o czym w ogóle mowa. I w sumie bardzo dobrze. Chociaż zmieniły się gadżety, to rzeczywistość szkolna przedstawiona przez Marię Kownacką aż tak bardzo się nie różni od obecnej. Nadal jest jednak niewątpliwą wartością książka, która uczy, co znaczy być koleżeńskim; uczy, że należy szanować zarówno swoje, jak i pożyczone rzeczy, że niegrzeczne jest naśmiewanie się z kolegów i koleżanek, którzy nie mają wypasionych zabawek; podkreśla, jak ważne jest pomaganie sobie nawzajem i dzielenie się tym, co się ma; że trzeba umieć przyznać się do winy czy błędu.

Czarna owieczka - Jan Grabowski

Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2009
24 strony

CYTATY:



A zresztą zwierzę to nie jest zabawka dla ludzi, prawda? Tłumaczyłem to Popiołkom.

Zosia pomyślała chwilkę.
- Trzeba każdemu pozwolić być tym, czym jest! - szepnęła.
- I kochać go takim, jaki jest! - dopowiedziała Wisia.

A dziewuszki były dumne z tego, że mają owcę, która omal nie jest psem.

BOHATEROWIE:
listonosz Popiołek i jego córki: bliźniaczki Zosia i Wisia, owieczka Perełka, owieczka Metka, suczka Wierna, szczeniak Miś

Niezwykle sympatyczna książeczka o owieczce wykarmionej i wychowanej przez suczkę oraz o przeżyciach właścicielek owieczki. Zupełnie nie mogłam sobie przypomnieć, co to za książka i miałam wrażenie, że jej wcześniej nie czytałam. Po paru linijkach już wiedziałam, o co chodzi. Bardzo wartościowa lektura. I zupełnie niekłopotliwa - przeczytanie jej zajmuje pięć minut. ;-)


piątek, 7 września 2012

Czterdzieści zasad miłości. Powieść o Rumim – Elif Shafak

Tytuł oryginału The Forty Rules of Love. A Novel of Rumi
Tłumaczenie Ewa Elżbieta Nowakowska
Wydawnictwo Literackie
Wydano w kwietniu 2012
480 stron
Literatura turecka
Gatunek: powieść


AUTOR: Elif Shafak
ur. 1971, jedna z najpopularniejszych tureckich autorek. Uznawana przez krytykę światową za drugą, po Orhanie Pamuku, literacką gwiazdę znad Bosforu. [tekst z okładki]


Oficjalna strona autorki - LINK

Inne książki:

Lustra miasta (2011)
Pchli pałac (2009)
Bękart ze Stambułu (2010)
Czarne mleko (2011)*


* w nawiasach daty polskich wydań


MIEJSCE akcji:
Northampton, Boston
Konya, Damaszek


CZAS akcji:
czasy współczesne - 2008 rok
XIII wiek

zdjęcie pochodzi STĄD

BOHATEROWIE:
Ella Rubenstein, Aziz Zahara, Szams z Tebrizu, Rumi

TEMATYKA:
poszukiwanie sensu życia i miłości

CYTATY:
To, jak widzimy Boga, stanowi bezpośrednie odbicie tego, jak widzimy samych siebie. Jeśli myśl o Bogu przywołuje w naszych umysłach głównie lęk i poczucie winy, znaczy to, że w naszym wnętrzu narasta właśnie za dużo lęku i poczucia winy. Jeśli zaś widzimy Boga jako istotę pełną miłości i współczucia, sami tacy jesteśmy. [str. 44]
**************
Niektórzy ludzie mylą poddanie się ze słabością, podczas gdy to dwie zupełnie inne rzeczy. Poddanie to forma pokojowego zaakceptowania zasad funkcjonowania wszechświata, w tym także tego, czego obecnie nie potrafimy ani zmienić, ani pojąć. [str. 77]
************** 
Każdy z nas to niedopracowane dzieło sztuki, które zarówno czeka na dokończenie, jak i do niego dąży. [str. 140]
************** 

Czy istnieje w ogóle sposób, by pojąć, co oznacza miłość, nie stając się wpierw miłującym?
Miłości nie sposób wyjaśnić. Można jej tylko doświadczyć.
Miłości nie sposób wyjaśnić, a jednak ona wyjaśnia wszystko. [str. 267]

MOJE ODCZUCIA:


Miłość. Ma różne oblicza, jest wszechobecna, ale czy wszystko o niej wiemy? Czy rzeczywiście są jakieś zasady, które ją określają? Aż, a może tylko, czterdzieści?

Dwie historie przeplatające się ze sobą. Dwa wymiary czasowe. Dwie przestrzenie.


W wymiarze pierwszym Ella, czterdziestolatka, znudzona codziennością, próbuje czegoś nowego. Trafia na kogoś, kto staje się częścią jej życia. Szuka celu, sensu, prawdy. Szuka miłości. Aziz, autor „Słodkiego bluźnierstwa” to doświadczony przez los sufi, który dzieli się z Ellą swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi życia i miłości.


W drugim wymiarze Rumi, poeta, mistyk, czerpie z mądrości swego mistrza Szamsa z Tebrizu, tajemniczego derwisza, ucząc się zasad miłości. A zasady te są proste, oparte są na nauce płynącej z mądrej księgi – Koranu. Tylko czy równie prosto da się je zastosować w życiu?


Ta przemyślana, niesamowita pod względem konstrukcji powieść bardzo mnie oczarowała. Nie dość, że dwa światy przeplatają się wzajemnie, uzupełniając się perfekcyjnie i tworząc spójną całość, którą można czytać zarówno po kolei, jak i jako dwie oddzielne opowieści (próbowałam – działa!). Dodatkowo jeszcze wszystkie rozdziały rozpoczynają się od słowa na tę samą literę!


Czytałam już wiele dobrego o twórczości Elif Shafak i dlatego bardzo zależało mi na przeczytaniu tej powieści. Jestem pewna, że sięgnę po pozostałe. Mam nadzieję na równie wartościową lekturę.


POLECAM:
- miłośnikom książek z pomysłem
- czytającym książki, które dają do myślenia i które przekazują życiowe wartości


Krótko mówiąc:
mądra, refleksyjna, przemyślana, o doskonałej kompozycji


Bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzyjny. 


Spektrum - Krystian Głuszko

Wydawnictwo Dobra Literatura
Seria Z wykrzyknikiem!

Wydano styczniu 2012
124 strony
Literatura polska
Gatunek:
autobiografia

AUTOR: Krystian Głuszko
Oficjalna strona lub blog autora - LINK
Strona autora na FB - LINK


MOJE ODCZUCIA:
Spektrum − zakres, zasięg czy widmo?

Spektrum to kolejna pozycja z serii ‘Z wykrzyknikiem!’ Wydawnictwa Dobra Literatura, po którą sięgnęłam. ... i dobrze zrobiłam, bo jest to książka, która wywołuje ogrom emocji i nie pozostawia człowieka obojętnym.


Tym razem słyszymy krzyk Krystiana, młodego chłopaka, który nie może odnaleźć się w rzeczywistości. To krzyk duszy zmęczonej bólem spowodowanym niezrozumieniem, odrzuceniem, bezsilnością... To próba zespolenia w konkretną całość wspomnień, odczuć, emocji. To próba zespolenia dwóch światów. Krystian Głuszko żyje w dwóch rzeczywistościach – tej, która uważana jest za „normalną” i tej, która dotyczy człowieka z inną konstrukcją mózgową.

Pan Bóg stworzył mnie inaczej niż Ciebie, mój mózg jest inny od urodzenia... Ma cechy autystyczne, a ja diagnozę mieszczącą się w tym spektrum... (...) już zawsze pozostanę kimś innym od reszty, a Ty nigdy nie zobaczysz świata tak, jak widzę go ja...  [str. 99]
Podziwiam odwagę autora za to, że odsłonił czytelnikom bolesne tajemnice swojego świata, niezrozumiałego i niemożliwego do ogarnięcia. Podziwiam go za to, że zdecydował się sięgnąć pamięcią do chwil związanych z głębokim cierpieniem, by przeżyć je ponownie, a to wszystko po to, by pokazać czytelnikowi, jak boleśnie można odbierać życie i jak trudno to zrozumieć.

Co najważniejsze, Krystian Głuszko dostarczył nam też dowodów na to, jak wielką moc ma miłość. Poznał ją i doświadczył dzięki Ewie, która potrafiła pokochać go takim, jaki jest. Z całym spektrum.


POLECAM:
- miłośnikom niełatwej literatury
- tym, którzy lubią książki „do przemyślenia”
- psychologom i lekarzom, zwłaszcza tym, którzy sądzą, że są w stanie pomóc i uleczyć...


Krótko mówiąc:
przejmująco, boleśnie, kojąco


Bardzo dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura za egzemplarz recenzyjny.


wtorek, 4 września 2012

Miłość, szkielet i spaghetti – Marta Obuch

Wydawnictwo Sol
Premiera: lipiec 2012
234 strony
Literatura polska
Gatunek: komedia kryminalna


AUTOR: Marta Obuch

O autorce można przeczytać na stronie Wydawnictwa Sol - KLIK.

Oficjalna strona autorki - KLIK
Strona autorki n FB - KLIK

Inne książki autorki
:
Precz z brunetami! (2007)
Odrobina fałszerstwa (2008)
Diabelska ewolucja (2009)


MIEJSCE akcji:
Częstochowa

CZAS akcji:
czasy współczesne

BOHATEROWIE:
Dorota, Ewelina, Julianna, Aldente, komisarz Niecko, Cezary Trębacz

TEMATYKA:
Tematyka kryminalno-romantyczna, a nawet z lekka kulinarna ;-)


MOJE ODCZUCIA:
Z czym Wam się kojarzy Jasna Góra? Pewnie nie ze spadającymi z klasztornej wieży trupami. I pewnie wcale nie z wykopaliskami czy podziemnymi tunelami. A już na pewno nie z mafią, zwłaszcza włoską. ;-)

Akcja powieści Marty Obuch Miłość, szkielet i spaghetti rozgrywa się w Częstochowie. Mimo że wśród bohaterów są między innymi zakonnicy, nie spodziewajcie się zadumy czy rozmodlenia. Książka jest pełna zwariowanych wydarzeń i zakręconych bohaterów, całego mnóstwa śmiesznych dialogów i ciętych ripost. Na wielu blogach czytałam już recenzje tej powieści i wiem, że wiele, czasem nawet zbyt wiele, zostało już powiedziane o przebiegu wydarzeń. Nie będę się więc powtarzać. Wspomnę jedynie, że przedziwne zdarzenia losowe, w które zostają wplątane trzy siostry – Dorota, Ewelina i Julianna – mają ze sobą pewien związek. A jaki? Jeśli macie ochotę, sprawdźcie sami.


Szemrane towarzystwo w postaci włoskiego mafioso z kumplami, porwanie lub kradzież tudzież zaginięcie  kościotrupa, kucharka, która nie potrafi gotować, archeolog i spółka, zakonnicy plus dwie zabawne paniusie próbujące pokazać, że racja jest po stronie każdej z nich – oto towarzystwo, na jakie traficie w tej kryminalnej opowiastce. I niby pomieszanie z poplątaniem, a świat jak zwykle okazuje się bardzo mały. ;-)


Bardzo ogólnie rzecz ujmując, niczego tej książce nie brakuje. Nie można autorce odmówić inteligentnego humoru i trafności spostrzeżeń oraz zręcznie wplecionej ironii. Jednak na książkę tego typu trzeba mieć nastrój... Ja chyba nie miałam, bo książka niespecjalnie przypadła mi do gustu. Nie wiem, czy to przez to, że czytałam ją w niesprzyjających warunkach, kiedy ciągle coś odrywało mnie od czytania, czy może nadmiar wszelkiego rodzaju niedociągnięć redaktorskich i korektorskich. Owszem, czytając niektóre dialogi, pękałam ze śmiechu, ale moje ogólne wrażenie jest średnie.


POLECAM:
- miłośnikom zwariowanych, nieprawdopodobnych historii i szalonych bohaterów,
- miłośnikom kryminałów zawierających dużą dawką humoru.


Krótko mówiąc:
śmiesznie, z mocnym zakręceniem, optymistycznie



Bardzo dziękuję Wydawnictwu Sol za egzemplarz recenzyjny.



Nowe wyzwanie

Naprawdę chciałam się powstrzymać, ale nie mogłam...

Książkówka i Leger postawili przed nami nowe wyzwanie, w którym głównym zadaniem jest powrót do lektur z dzieciństwa. Już dawno miałam ochotę wrócić do przygód Plastusia, Psa, który jeździł koleją czy Karolci. Takie wyzwanie to idealna okazja.

Czas się co prawda kurczy, bo nowych obowiązków wciąż przybywa, ale przecież spróbować można... Do czego i Was gorąco zachęcam :-)

A to pierwsza lista lektur - z niej należy wybrać coś na wrzesień:

1. "Wiersze dla dzieci" Julian Tuwim
2. "Pilot i ja" - Adam Bahdaj
3. "Jak Wojtek został strażakiem" - Czesław Janczarski
4. "Nasza mama czarodziejka" - Joanna Papuzińska
5. "Cudaczek-Wyśmiewaczek" - Julia Puszyńska
6. "Czarna owieczka" - Jan Grabowski
7. "Jacek, Wacek i Pankracek" - Mira Jaworowicz
8. "Kopciuszek" Hanna Januszewska
9. "Plastusiowy pamiętnik" Maria Kownacka