Tytuł oryginału: Cross Roads
Tłumaczenie: Maria Głębicka-Frąc
Nowa Proza 2012
326 stron
Literatura amerykańska
Zwiodło mnie też to, że tematyka Rozdroży wydawała mi się wprost idealna – główny bohater Anthony Spencer to człowiek, który staje w obliczu śmierci, dostaje czas do zastanowienia się nad sobą i ‘drugą szansę’. O przemianie człowieka naprawdę lubię czytać, choć to temat dość popularny w literaturze. Rozdroża od razu skojarzyły mi się ze Stokrotkami w śniegu Evansa oraz z Pięcioma osobami, które spotykamy w niebie, które niedawno przeczytałam. Nie są jednak do żadnej z tych książek podobne. Mogę więc teraz spokojnie stwierdzić, że odpowiadają mi proste historie napisane bez wzniosłych słów i bez powtarzania wciąż tego samego, tylko innymi słowami. I wiem, że aby pokazać w opowiadanej historii, co jest dobre, a co złe i aby sprowokować czytelnika do tego, aby zastanowił się nad swoim życiem, nie potrzeba nadęcia i frazesu. Dlatego pewnie Chatę już sobie odpuszczę.
Żeby nie było tak, że piszę tylko puste słowa, wybrałam jeden z wielu fragmentów, którymi mogłabym poprzeć moje odczucia. Takich kwiecistych fragmentów jest od groma i ciut ciut... Nie wiedziałam, który wybrać jako przykładowy :-)
Babka szerzej otworzyła ramiona, żeby pomieścić ten skarb, i Tony chłonął wzrokiem nieprawdopodobną ewoluującą kompozycję, jakby jego oczy mogły obserwować ją w sposoby, jakich umysł nie potrafił przetworzyć. Teraz doświadczał harmonii w piersi, od wewnątrz , i muzyka jakby narastała wraz ze złożonością konfiguracji. Cieniutkie fale lśniącego koloru splatały się z rozmysłem i celem, każde przenikanie tworzyło kwantum uczestnictwa, włókna przypadkowej pewności, łańcuchy chaotycznego porządku. [str. 104]Czyli co? Jakie są te sposoby obserwacji, co to ich umysł nie potrafi przetworzyć? Czy dobrze to pojęłam: fale + rozmysł (?) + cel = kwantum uczestnictwa???
Być może nie najgorszym pomysłem byłoby rozpoczęcie czytania Rozdroży od strony 150. Można tam poznać ciekawy pomysł na książkę i przyjrzeć się, jak został zepsuty. Chociaż tyle.
A tymczasem spokojnie mogę się podpisać pod tym, co napisał o tej powieści Przynadziei, od którego dostałam tę książkę w ramach akcji Podaj książkę, bo zgadzam się w stu procentach.
No cóż, z amerykańskimi kaznodziejami się nie identyfikuję, jednak proza Younga do mnie trafia. Z Lewisem mało kto może się równać :-)
OdpowiedzUsuńW tych kwiecistych fragmentach odnajduję jednak pięknie i poetycko podane proste prawdy : nie każdemu taki styl przypadnie do gustu, mnie jednak porusza i nastraja refleksyjnie :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Isadoro, zgadza się, Lewis nie ma sobie równych i jest od dawna w gronie moich ulubionych pisarzy :-) Nie wiem sama, co z tym Youngiem. Może zbyt wiele oczekiwałam. Staram się po jednej nieudanej próbie nie skazywać autora "na potępienie" ;-) Z drugiej strony wymęczyłam się... Może jak odpocznę od Younga, a za jakiś czas sięgnę również po Chatę... Dzięki za komentarz :-)
UsuńSzkoda, że nie przeczytasz "Chaty", bo ja akurat czytałam i jakoś dotrwałam do końca, a byłabym ciekawa Twojej opinii. Ja jakoś przez tę dziwną książkę przebrnęłam i, przyznam szczerze, nie przypomniam sobie żadnych kwiecistych fragmentów :)
OdpowiedzUsuńMialkotku, sprawa "Chaty" jeszcze nie jest przesądzona. Kto wie, może za jakiś czas sięgnę :-) Pocieszyłaś mnie brakiem kwiecistości. Aż mi się chce sprawdzić, czy to możliwe. Tobie też dziękuję za komentarz, bo jednak takie wypowiedzi skłaniają do tego, żeby jednak spróbować dostrzec to, co zauważył ktoś inny :-)
UsuńJa czytałem "Chatę" i czytałem również "Rozdroża" przed ukazaniem się na naszym rynku. Dla mnie obie pozycje niosa wiele dobrych treści.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%
UsuńPisany inaczej, dobre treści - jak najbardziej. Tu nie mam niczego do zarzucenia. Mnie nie odpowiada sposób ich przekazania, kaznodziejstwo i powie surrealizmu.
OdpowiedzUsuń"powiew surrealizmu" miało być ;-)
UsuńKazan nie lubie. Zdecydowanie. A kiedy sjuz bylam bliska kupienia "Chaty"...
OdpowiedzUsuńOpatrznosc czuwala nad moim portfelem... ;)
A może akurat spodobaliby Ci się bohaterowie, którzy pełnią rolę mentorów i przekazują swe nauki głównemu bohaterowi. To nie jest takie kaznodziejstwo w czystej postaci, ale z symboliczno-alegoryczną otoczką.
Usuń