Literatura japońska
Tytuł oryginału: 1Q84 ichi-kew-hachi-yon
Tłumaczenie z japońskiego: Anna Zielińska-Elliott
Wydawnictwo Muza
Warszawa 2010
Okładka twarda
Ilość stron: 480
ISBN: 978-83-7495-872-1
Książka z biblioteki (P)
Wyzwanie: Haruki Murakami
**********
**********
Natura obdarzyła mnie wieloma przeróżnymi cechami - za niektóre z nich jestem jej wdzięczna, a niektórych po prostu nie rozumiem. Taka przeplatanka. Wśród tych, których nie rozumiem, jest dziwny rodzaj przekory, która objawia się na przykład tym, że jak wszyscy czytają Murakamiego i się nim zachwycają, to ja się przed nim stanowczo wzbraniam, choć gdzieś w głębi duszy czekam, aż mnie sam dopadnie :-) I dopadł mnie Murakami w postaci wyzwania czytelniczego. Zgłosiłam się, żeby mieć jakiś czynnik motywujący i sięgnąć wreszcie po książkę japońskiego pisarza, który cieszy się coraz większą popularnością. Stwierdziłam, że już najwyższy czas nadrobić zaległości, bo wśród książkoholików jestem chyba jedyną osobą, która jeszcze go nie poznała. Trafiłam w bibliotece na 1Q84. Wypożyczyłam, choć obiecałam sobie, że tylko oddam książki...
Długo nie mogłam się zabrać za czytanie - odstraszała mnie twarda okładka i 480 stron, czyli dodatkowy kilogram w torebce. Jednak na leżaku w pełnym słońcu sprawa wyglądała zupełnie inaczej :-)
Powieść 1Q84 jest jedną wielką przeplatanką. Na pierwszy rzut oka widać to po układzie rozdziałów - Aomame, Tengo, Aomame, Tengo. Następny element przeplatanki to narracja - trzecioosobowa i pierwszoosobowa. A cała reszta to przeplatanka zdarzeń i emocji, które owe zdarzenia wywołują. Przeplata się też dobro ze złem, rzeczywistość z tym, co nierealne, przeszłość z teraźniejszością. Przeplatanką są też zajęcia bohaterów - Tengo jest czasem nauczycielem, czasem początkującym pisarzem; Aomame - czasem masażystką, czasem morderczynią. Oboje grają w ryzykowną grę i oboje nie do końca wiedzą, o co tak naprawdę w tej grze chodzi. Gdzieś między tymi dwoma światami są dwa księżyce, szpilkulec, Powietrzna poczwarka, Little People i Sinfonietta Janacka.
Książka jest oryginalna, fabuła niebanalna, a sposób prowadzenia akcji stopniowo rozbudza ciekawość czytelnika. Przy każdym rozdziale jest symbol księżyca, którego "nasycenie" zmienia się od tzw. rogalika do pełni, a potem w druga stronę. Drobny element graficzny, ale jak doskonale dopasowany do klimatu książki!
Moim jedynym rozczarowaniem było to, że rozbudzona ciekawość nie zostaje zaspokojona na koniec pierwszego tomu. Oczekiwałam rozwiązania zagadki, nad którą zastanawiałam się przez ponad czterysta stron; oczekiwałam, że przeplatanka doprowadzi przynajmniej niektóre nitki do punktu stycznego. Nie wystarczyło mi tyle, ile zaproponował autor, abym czuła się usatysfakcjonowana. Panie Murakami, tak się nie robi. Biblioteka jest teraz zamknięta, a ja chcę wiedzieć więcej...
***********
Pierwsze zdanie:
Z radia płynęły dźwięki muzyki klasycznej.
Ostatnie zdanie:
Kiedy zamknął oczy, nie był już pewien, w którym świecie się znajduje.
Hej, po to cykl ma kilka części, aby stale rozbudzać ciekawość czytelnika, powoli rozkwitać i w pełni dojrzeć dopiero przy samym końcu. Również cierpliwości mam w sobie niewiele, ale bardzo podoba mi się, jak umiejętnie to wszystko zostało przez autora rozwiązane. No i cieszę się, że Murakami wreszcie Cię dopadł - uważam, że warto go czytać :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę :-) Chyba z wrażenia niedosytu zapomniałam w poście napisać, że ta przeplatanka tak naprawdę jest niezwykła i że bardzo mi się podobała ;-)
OdpowiedzUsuńA ja się jakoś nie mogę przekonać do Murakamiego.Czytałam jego "Po zmierzchu" i co,zero zachwytu,zero głębszych uczuć.Nie wiem,może nie ten czas ani pora?
OdpowiedzUsuńEvito, ja na razie niewiele mogę powiedzieć, bo to moje pierwsze podejście. Magia Murakamiego zadziałała jednak na tyle, że na pewno sięgnę po dalsze części 1Q84. Mam własny egzemplarz 'Po zmierzchu', więc pewnie prędzej, czy później sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam Murakamiego.Ale przymierzam się.Jestem bardzo ciekawa jego powieści.Słyszałam wiele różnych zdań na jego temat-i tak sie zastanawiam jakie będą moje odczucia.
OdpowiedzUsuńZ głową w książce, będę ciekawa Twojej opinii ;-)
OdpowiedzUsuńLiteratura Japońska, z ktorą nie miałam nigdy do czynienia, mimo ze Japonię bardzo lubię. Będę musiała nadrobić;))) i przeczytać coś Murakamiego.
OdpowiedzUsuńRudzielcu, raźniej mi się zrobiło, że nie tylko ja jeszcze nie czytałam Murakamiego ;-)
OdpowiedzUsuńrozmawiałam o tej książce z moją promotorką... czytałam Murakamiego jakiś czas temu,po tą książkę też sięgnę oczywiście! :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że też mam tak jak Ty? Było za dużo szumu w okół niego. Ale wyzwanie zobowiązuje. Tylko u nas w bibliotece brak jego książek i muszę jakąś zakupić ;)
OdpowiedzUsuńBluedress, ja poluje na drugą część :-)
OdpowiedzUsuńBujaczku, Wyzwanie zobowiązuje - jak najbardziej. Nie ma wątpliwości - gnaj do księgarni ;-)
Zastanawia się kiedy i mnie dorwie Murakami, bo nie ukrywam,że po blogowych recenzjach kusi ten autor, oj kusi. Jestem ciekawa czy i mi przypadnie do gustu. Z drugiej strony czasem tak mam, że jak nasłucham się zachwytów nad książką, to mam wobec niej ogromne oczekiwania przez co potem mnei j mi sie książka podoba. Od pewnego czasu robię tak, że notuję polecane tytuły, jakis czas odczekam i dopiero, gdy zapomnę część opinii, to biore się za czytanie.
OdpowiedzUsuńOryginalny pomysł notowania perwszego i ostatnieo zdnia z książki. I like it :)
OdpowiedzUsuńAneto, podobnie mam z tymi zachwytami :-) Sądzę, że Murakami jednak i Ciebie kiedyś dopadnie ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię notować pierwsze i ostatnie zdania, ale czasem zapominam...