Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa 2012
Premiera: 9 maja 2012
430 stron
Tytuł oryginału: Petals on the Wind
Tłumaczenie: Elżbieta Podolska
Warszawa 2012
Premiera: 9 maja 2012
430 stron
Tytuł oryginału: Petals on the Wind
Tłumaczenie: Elżbieta Podolska
*****************
Pierwsze zdanie:
W dniu ucieczki byliśmy tacy młodzi.
Przedostatnie zdanie:
W końcu dobro zwycięża.
*************
Płatki na wietrze – druga powieść Virginii C. Andrews z serii „Dollangangerowie”, którą przeczytałam, wprawiła mnie w niemałe zdumienie.
Pierwsze zaskoczenie nastąpiło już w trakcie czytania pierwszej części czyli Kwiatów na poddaszu. Sądziłam, że dowiem się, czemu amerykańska powieściopisarka Virginia C. Andrews zawdzięcza taką sławę, i dlaczego cena książek z tej serii przekraczała na licytacjach znanego portalu handlowego 60 złotych zanim pojawiło się wznowienie. A skoro to taka sława, to dlaczego nie mówili nam o niej na zajęciach z literatury amerykańskiej?
Przeczytanie Płatków na wietrze sprowokowało mnie do szukania odpowiedzi na pytania, które pojawiły się w czasie lektury obu książek – co trzeba mieć, albo czego trzeba nie mieć, żeby wymyślić takie perwersyjne historie; kim była autorka i jak bardzo została skrzywdzona w życiu, że tworzy tak „zakręconych” bohaterów. Czułam, że bez informacji o samej autorce nie zrozumiem i nie odgadnę. Czytając obie części sagi miałam wrażenie, że zostały napisane przez osobę nieszczęśliwą. Rzeczywiście zapoznanie się z niektórymi faktami z życia Virgini Cleo Andrews pomogło mi zrozumieć, że mogła się tak czuć.
Na Płatki na wietrze czekałam z dużą niecierpliwością, licząc na to, że tym razem powieść Virginii Andrews uwiedzie mnie swym gotyckim mrokiem lub mrożącymi krew w żyłach scenami z horroru. Nie uwiodła mnie, bo nie ma w niej ani gotyckiego mroku, ani horroru. Jest za to uwodzenie. Cathy, główna bohaterka, uwodzi, uwodzi i jeszcze raz uwodzi. Kombinacji i dewiacji wszelakich nie brakuje. Jest tam tyle nieszczęść, dewiacji, zakrętów, że trudno uwierzyć, że może to dotyczyć jednej osoby czy rodziny. Powieść zawiera też niestety sporo elementów, które mi przeszkadzają w książkach: nieścisłości dotyczące bohaterów, niejasne i mylące przeskoki w narracji, tryskający na prawo i lewo niezdrowy erotyzm, naiwność, nierealność wydarzeń, sztuczność dialogów, ubóstwo treści.
Mimo niespójności i niesmaczności Płatki na wietrze na pewno byłyby doskonałą powieścią dla książkowego klubu dyskusyjnego. To kontrowersyjna książka, która znajdzie zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników.
Ja postrzegam Płatki na wietrze zdecydowanie nie jako powieść – jak twierdzą niektórzy – o poszukiwaniu miłości i własnego miejsca w świecie. Dla mnie jest to studium przypadku dotyczące chorobliwie mściwej kobiety, która za wszelką cenę musi postawić na swoim, nie zważając na nikogo i na nic.
Zastanawiam się nadal, na czym polega pseudofenomen Virginii C. Andrews? Może na paradoksie polegającym na tym, że z wielu powodów chciałoby się tę książkę odłożyć, a nie można, bo COŚ każe nam się gapić na bohaterów, jakby siedzieli na tonącym statku, a my koniecznie chcielibyśmy wiedzieć, co się z nimi dalej stanie?
Jednak odpowiedzi nie będę szukać. Virginii C. Andrews już dziękuję.
Krótko mówiąc:
nieżyciowo, niesmacznie, kontrowersyjnie
nieżyciowo, niesmacznie, kontrowersyjnie
*****************
PODSUMOWANIE
O - okładka - duży plus
C - ciekawa? - tak
E - emocje? - jeśli niesmak jest emocją, to tak
N - negatywy? - see: spora lista w tekście
A - ambitna? - zdecydowanie nie ten typ
POLECAM:
- czytelnikom, dla których książka jest wyłącznie sposobem na spędzenie czasu bez względu na jakość przekazywanych treści
- zainteresowanych wypaczeniami psychicznymi i seksualnymi
- czytelnikom lubiącym książki wzbudzające kontrowersje
ODRADZAM:
- nastolatkom
- romantycznym duszom
- czytelnikom oczekującym od literatury ‘czegoś więcej’
- czytelnikom, którzy nie gustują w opisach doznań seksualnych i perwersji
*****************