Nie tak dawno zamieściłam na bukowniczku opinię o nowej książce mojej ulubionej pisarki Romy Ligockiej „Księżyc nad Taorminą”.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moje teksty cieszą się taką popularnością, że są nie tyle cytowane, co bez zastrzeżeń przyjęte i podane jako własne...
A oto na podstawie czego tak sądzę:
Otóż środkowy akapit mojego tekstu składał się z następujących zdań, które poniżej przeplatam na zielonym tle z dzisiejszym ZNALEZISKIEM.
1. Jak zwykle felietony te są zatrzymaniem się nad kawałkiem codzienności, który autorkę w jakiś sposób poruszył i który z jakiegoś powodu skłonił ją do tego, aby podzielić się swoimi odczuciami z czytelnikiem.
"Felietony Romy Ligockiej to okruszki z jej życia, kawałki codzienności - wszystko pięknie ilustrowane rysunkami Autorki."
(o rysunkach wspomniałam we wcześniejszym akapicie)
2. Zapiski te są więc bardzo osobiste.
"Pisarka dzieli się z nami swoimi odczuciami i spostrzeżeniami, zapiski są bardzo osobiste."
3. Niezwykła wrażliwość autorki i jej wnikliwe spojrzenie na drugą osobę, przypadkowo spotkanego człowieka, czy reakcja na konkretną sytuację skłaniają do przemyśleń.
Odzwierciedlają wrażliwość pani Romy, otwarcie na innych ludzi, jej otwarcie na życie.
4. W książce jest ogromny spokój, nie ma pośpiechu.
"Zapiski są niespieszne, pełne zadumy i refleksji, ale również pełne radości życia."
I reszta: Jest pochylnie się nad sobą samą, nad spotkanym człowiekiem, nad pięknym miejscem; jest radość i smakowanie życia, szukanie tego, co dobre i wartościowe. Jest też wymieniony element podróży. Nie jest to jednak książka podróżnicza, mimo że dotyczy podróży. Chodzi tu jednak o tę jedyną i niepowtarzalną podróż, jaką jest życie każdego z nas. Bo przecież każdy chciałby pewnie znaleźć dla siebie najlepsze miejsce.
Bo przecież to życie jest naszą wielką, indywidualną podróżą i to od nas zależy jak ją spędzimy ! Trzeba korzystać z życia i przeżyć je jak najpełniej, bo mamy je tylko jedno….
No to jeszcze zestawienie bezpośrednie:
Mój tekst:
Jak zwykle felietony te są zatrzymaniem się nad kawałkiem codzienności, który autorkę w jakiś sposób poruszył i który z jakiegoś powodu skłonił ją do tego, aby podzielić się swoimi odczuciami z czytelnikiem. Zapiski te są więc bardzo osobiste. Niezwykła wrażliwość autorki i jej wnikliwe spojrzenie na drugą osobę, przypadkowo spotkanego człowieka, czy reakcja na konkretną sytuację skłaniają do przemyśleń. W książce jest ogromny spokój, nie ma pośpiechu. Jest pochylnie się nad sobą samą, nad spotkanym człowiekiem, nad pięknym miejscem; jest radość i smakowanie życia, szukanie tego, co dobre i wartościowe. Jest też wymieniony element podróży. Nie jest to jednak książka podróżnicza, mimo że dotyczy podróży. Chodzi tu jednak o tę jedyną i niepowtarzalną podróż, jaką jest życie każdego z nas. Bo przecież każdy chciałby pewnie znaleźć dla siebie najlepsze miejsce.
ZNALEZISKO:
"Felietony Romy Ligockiej to okruszki z jej życia, kawałki codzienności - wszystko pięknie ilustrowane rysunkami Autorki. Tytułowa Taormina to niezwykłe miejsce u stóp Etny, malownicze, pełne krętych uliczek, pięknych plaż i niebieskiego morza.
Pisarka dzieli się z nami swoimi odczuciami i spostrzeżeniami, zapiski są bardzo osobiste. Odzwierciedlają wrażliwość pani Romy, otwarcie na innych ludzi, jej otwarcie na życie.
Zapiski są niespieszne, pełne zadumy i refleksji, ale również pełne radości życia.
Bo przecież to życie jest naszą wielką, indywidualną podróżą i to od nas zależy jak ją spędzimy! Trzeba korzystać z życia i przeżyć je jak najpełniej, bo mamy je tylko jedno…."
Pisarka dzieli się z nami swoimi odczuciami i spostrzeżeniami, zapiski są bardzo osobiste. Odzwierciedlają wrażliwość pani Romy, otwarcie na innych ludzi, jej otwarcie na życie.
Zapiski są niespieszne, pełne zadumy i refleksji, ale również pełne radości życia.
Bo przecież to życie jest naszą wielką, indywidualną podróżą i to od nas zależy jak ją spędzimy! Trzeba korzystać z życia i przeżyć je jak najpełniej, bo mamy je tylko jedno…."
I jak w takiej sytuacji odpierać argumenty osób, które twierdzą, że opinie na książkowych blogach są w zasadzie takie same? No, rzeczywiście są, skoro są tacy, którzy je powielają i - zamiast pisać o własnych odczuciach - wykorzystują pracę innych.
Taka recenzja to niby żaden skarb, ani żadne wielkie odkrycie, a jednak wykorzystanie jej w taki sposób wzbudziło we mnie ogromny niesmak.
Mimo to gratuluję umiejętności redagowania tekstów.
A może mi się tylko coś przywidziało???