Wygląda na to, że kwiecień upłynie mi raczej na czytaniu książek, których na początku roku nie brałam pod uwagę... No ale wiadomo, jak jest z planami - dobrze, że są, ale przecież można je modyfikować ;-) Co takiego się stało, że muszę zmienić plany? Ano, poszłam sobie do biblioteki... Choć z bibliotek korzystam rzadko, jak już pójdę, to nie wiem na czym oko zawiesić i dostaję jakiegoś amoku na widok stosów książek. A jak już wypatrzę łakome kąski, to najchętniej wyniosłabym je wszystkie hurtem... Czy taka postawa jest komuś z Was bliska?
Ostatnio wcale nie było inaczej... Dobrze, że nie dało się wypożyczyć tyle, ile chciałam i ile dałabym radę unieść. Dobrze, że musiałam poprzestać tylko na trzech książkach, bo inaczej mój całoroczny plan wzięłoby w łeb ;-))) Te upolowane zdobycze to:
Tańcząc na rozbitym szkle - Ka Hancock
Kobieta w lustrze - Éric-Emmanuel Schmitt
Niebo nad Indiami - Nicole C. Vosseler
Chyba nie jest bardzo dziwne, że nie mogłam przejść obojętnie... Co prawda żadna z tych książek nie pasuje do kwietniowych wyzwań, ale za to wszystkie zapowiadają się bardzo ciekawie.
A co do wyzwań, to moje plany są następujące:
W ramach Trójki e-pik chciałabym przeczytać:
- Cukiernię pod Amorem tom 1. lub Herbaciarnię Madeline (Imani, dzięki za przypomnienie) jako książkę, w której motyw kulinarny odgrywa ważną rolę,
- Hotel Paradise Marthy Grimes jako kryminał pisany kobiecą ręką,
- na książkę, która została zekranizowana, mam kilka pomysłów i jeszcze się nie zdecydowałam. Być może będzie to I wciąż ją kocham Sparksa, bo nie przeczytałam w marcu. Co prawda, nie przeczytałam. ponieważ okazało się, że już kiedyś czytałam, tylko zupełnie jej nie pamiętam... Najbardziej bym chciała Poradnik pozytywnego myślenia, ale jeszcze nie mam...
Do wyzwania Z literą w tle, do którego też się zgłosiłam w kwietniu, wybiorę Genovę, Gabaldon lub Gregory - w tym miesiącu rządzi litera G, co bardzo mi pasuje ze względu na moje wyzwanie osobiste - da się je pożenić. Wczoraj skończyłam też Już nic nie muszę Stefanii Grodzieńskiej ;-) - już swoje odstała na półce...
W Booktrotterze tym razem literatura norweska. Przeczytam wreszcie Włosy mamy Gro Dahle i Svein Nyhus.
Niezapomniane lektury z dzieciństwa w tym miesiącu odpuszczam, bo piąta klasa zaliczona ;-)
Do recenzji też mam kilka ciekawych książek (Pozłacany róg, Rasy kotów, Planeta według Kreta) i też chciałabym przeczytać je w kwietniu.
No i nazbierało się... Wszystkiego raczej nie dam rady przeczytać, więc będzie też element spontaniczności ;-) No to do dzieła!
Huh, może to dobrze, że nie odwiedzam swojej biblioteki... :-P I tak mam za dużo swoich książek do przeczytania, każdego dnia walczę z pokusą zrobienia kolejnych zakupów :-D
OdpowiedzUsuń"Hotel Paradise" Grimes mam, może też niebawem sięgnę :)
Ja podobnie :-))) Stosy w domu i ciągłe pokusy książkowe :-)
UsuńKiedyś byłam stałą bywalczynią w kilku bibliotekach:)
OdpowiedzUsuńObecnie dawno nie byłam w żadnej z nich ponieważ jestem zawalona stosami swoich książek,które czekają na przeczytanie. Ale brakuje mi tej atmosfery, tej ciszy i tego zapachu, jakie panują w bibliotekach. Niedawno się przeprowadziłam i mieszkam nad biblioteką.
Oj skusiłaś mnie, chyba tam jutro zajrzę. Tylko
kiedy ja przeczytam to co wypożyczę
Tak, ja zawsze tak samo, jak Ty się zachowuję jak już jestem w bibliotece:)))
Z Twojego stosu polecam "Tańcząc na rozbitym szkle" Własnie ją czytam i jestem zachwycona:)
"Motyla" ciągle obiecuje sobie przeczytać, ma tyle świetnych recenzji. Pozdrawiam:)))
O rety, mieszkasz nad biblioteką? Ale fajna sytuacja! Cieszę się, że nie jestem odosobniona, jeśli chodzi o reakcje w bibliotece ;-)
UsuńA "Tańcząc na rozbitym szkle" w międzyczasie przeczytałam - doskonała. Niedługo opiszę swoje wrażenia, a trochę ich było. Pozdrawiam :-)
Hotel Paradise polecam z całego serca, bardzo smaczna lektura, jak moim zdaniem wszystko Marthy Grimes (choć Miaukotek narzekał coś ostatnio :-)).
OdpowiedzUsuńNo to mój apetyt rośnie :-)
UsuńCiekawe plany:) Co do "Herbaciarni..." to nie ma za co:) Cukiernia bardziej mi sie podobala:)
OdpowiedzUsuńSama mam ochote na kolejna ksiazke Grodzienskiej w ramach "Z litera w tle". Gabaldon tez stoi na polce, ale nie dam rady, miesiac za krotki:)
Jak widzisz Trojka e-pik wyraznie mi podeszla tym miesiacu, jak i litera G, dlatego nie porzucam tych wyznan jeszcze, tak jak myslalam, ze bede wrecz zmuszona. Zobacze jak bedzie dalej. Bardzo sie zzylam jakos z tymi wyzwaniami:)
Gdy mieszkalam w Polsce, to uwielbialam chodzic do biblioteki, zaszyc sie miedzy polkami, snuc sie powoli i przegladac ksiazki. Bardzo trudno mi bylo zdecydowac sie tylko na kilka pozycji:)
Jestem ciekawa i Cukierni, i Herbaciarni :-)
UsuńFakt, że na "G" dużo jest ciekawych propozycji, a w miesiąc nie da rady wszystkiego przeczytać. Super, że zdecydowałaś się na dalszą zabawę z Trójką i Literą. Mnie się bardzo spodobały te wyzwania.
Ta "Herbaciarnia ..." zainteresowała mnie, rozglądnę się za nią :) Miłego czytania.
OdpowiedzUsuńDzięki, Melanio :-)
UsuńOch, zazdroszczę "Kobiety w lustrze" Schmitta! "Motyl" i "Dziecko szczęścia" polecam z całego serca, a "Herbaciarnię Madeline" bardzo chętnie bym przeczytała sama:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziecko szczęścia chyba jednak odpuszczę, bo chyba lepiej zacząć od Dziedzictwa, skoro to ono jest pierwszą częścią. "Motyl" czeka już wieki całe, więc chcę wreszcie przeczytać, bo przecież już 'Lewa strona życia' kusi :-)
UsuńPewnie, że narzekałam, bo czytanie "Hotelu Paradise" zmęczyło mnie, jak piłowanie tysiącletniego dębu nożem do steków. Ale ja jestem wielbicielką kryminału, a nie literatury kobiecej :))) No, przynajmniej w kryminałach... Ciekawa jestem Twoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńIntrygujące... Czyli daleko "Hotelowi..." do kryminału, Mialkotku? Ale jestem ciekawa...
UsuńTeż czytam Gregory w ramach Z literą w tle, właśnie kończę Kochanice króla:) Nie znam Herbaciarni Madeline, ale lubię książki z jedzeniem lub podobnymi rzeczami w tytule, zawsze mają dla mnie jakąś magię w sobie, nawet jeśli są słabo napisane:)
OdpowiedzUsuń"Kochanice króla" też bym chętnie przeczytała, ale wszystko w swoim czasie :-) Też lubię te "smaczki" w tytułach :-)
UsuńZazdroszczę tak dobrze zaopatrzonej biblioteki. Bardzo bym chciała przeczytać "Tańcząc na rozbitym szkle", czytałam pozytywne recenzje. Polecam "Cukiernię" i "Herbaciarnię", dla mnie rewelacja:)
OdpowiedzUsuńTo taka zwykła mała biblioteka, a rzeczywiście panie bardzo dbają o zaopatrywanie w nowości. Czasem ciężko trafić na coś fajnego, a czasem są całe stosy, że trudno się zdecydować :-) I mogę już potwierdzić, że "Tańcząc na rozbitym szkle" to genialna książka. Szczerze Ci ją polecam.
UsuńBiblioteki (jestem zapisana do dwóch), odwiedzam regularnie i nigdy nie wychodzę z pustymi rękoma ;) Panie dobrze mnie znają i zawsze coś ciekawego polecą. O dziwo, moja wiejska, mała biblioteka jest lepiej zaopatrzona w nowości niż ta większa, miejska.
OdpowiedzUsuńUdało Ci się upolować ciekawe książki :)
Podobnie u mnie - mała wiejska dużo lepiej zaopatrzona niż miejska :-)
UsuńSame ciekawe lektury ;) Miłego czytania życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńGabaldon jest niesamowita. Przeczytałam już, obecnie dostępną, całą serię :)Jestem ciekawa Twojej opinii o "Obcej" :) :)
OdpowiedzUsuńNo to muszę się jakoś sprężyć i rzeczywiście dać jej szansę :-)
Usuń