poniedziałek, 29 kwietnia 2013

42/2013 Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy - Małgorzata Gutowska-Adamczyk


Saga o Gutowie, tom 1.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Warszawa 2010
472 strony
Literatura polska
Powieść obyczajowa

Przeczytałam wreszcie pierwszy tom popularnej sagi Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy i - szczerze powiem  - moja pierwsza reakcja była taka, że chciałam tupnąć nogą i krzyknąć „A widzisz! Tak to jest!”.  Tak to jest, jak się człowiek na coś nastawi. Tak to jest, jak człowiek porównuje. Tak to jest, jak się człowiek naczyta pozytywnych recenzji i stworzy sobie nie wiadomo jakie wyobrażenie o książce...

Po przeczytaniu pierwszej części Cukierni stwierdzam, że nie dołączę do grona czytelników zauroczonych do granic możliwości tą serią Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, co nie znaczy, że książka mi się  nie podobała. Podobała się, ale nie rzuciła na kolana. Po przeczytaniu tylu recenzji wyrażających zachwyt, po ocenach, jakie książka dostała na LC, oraz po lekturze książki Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich byłam pewna, że – podobnie jak w przypadku Podróży – nie będę mogła oderwać się od książki, że będzie fascynująco, wręcz idealnie. A ja czytałam, czytałam i skończyć nie mogłam... Być może zrekompensują to kolejne tomy. Jak na razie pierwszy tom Cukierni trochę mnie znudził.


Przede wszystkim zaskoczyła mnie liczba bohaterów. Na początku byłam przytłoczona i nieco zdezorientowana, ale znalazłam metodę na to, jak uporządkować sobie wydarzenia rozgrywające się w XIX wieku i w XX wieku. Otóż, pozwoliłam sobie na mały eksperyment – dwie trzecie książki przeczytałam nie w kolejności proponowanej przez autorkę, ale chronologicznie i przyznam, że zadziałało to na korzyść – wszystko sobie poukładałam, przyjrzałam się drzewu genealogicznemu, a co najważniejsze, zauważyłam, z jakim rozmachem autorka podeszła do tematu. Mam nadzieję, że ten potencjał zostanie wykorzystany w kolejnych tomach Cukierni oraz kolejnej "odnogi" Podróży do miasta świateł. I choć uważam, że pierwsza część Cukierni jest świetną pozycją wyjściową do snucia kolejnych opowieści, to tajemniczy wątek zaginionego pierścienia nie wydał mi się zbyt porywający.


Dużym plusem jest fakt, że widać, że mamy do czynienia z autorką doskonale przygotowaną do tego, aby umiejętnie oddać klimat dziewiętnastowiecznej Polski, zaznajomić czytelnika  ze zwyczajami i konwenansami panującymi we dworach, przedstawić sytuację kobiet, zarysować tło historyczno-obyczajowe, a dodatkowo posługującej się doskonałym językiem, więc czyta się z przyjemnością i jest to bardzo kształcąca lektura.


Sięgnę więc po następne tomy Cukierni, bo ciekawi mnie, jak autorka wykorzysta to, co w Zajezierskich
nakreśliła z taką starannością i dbałością o szczegóły. Ale to dopiero za jakiś czas... 

Książkę tę zaliczam do wyzwań:
Trójka e-pik jako książkę, w której motyw kulinarny odgrywa ważną rolę
Z literą w tle - litera G
Z półki
Wyzwanie osobiste - Lista nr 4: Ileż można zwlekać...



12 komentarzy:

  1. Ogólnie, jakoś nie ciągnie mnie do tej książki i chyba nigdy nie zapałam do niej silniejszym uczuciem :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez się długo broniłam, ale po przeczytaniu "Podróży do miasta świateł", która mi się baaardzo podobała, sięgnęłam też po "Cukiernię" :-)

      Usuń
  2. Bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę (i w ogóle całą serię), ale jak na razie czekam na moją kolej w bibliotece, prawdziwe utrapienie te zapisy na książki (prawie jak PRL).
    Dobrze wiedzieć, że można tę książkę czytać chronologicznie, może również tak spróbuję, bo przyznam, że nie przepadam za książkami, które nie dość, że obfitują w dużo rozmaitych bohaterów, to jeszcze nie są napisane chronologicznie. Pewnie spróbuję czytać tę książkę tak jak Ty, ale zakładam, że zdobędę ją dopiero w lipcu, albo sierpniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam taki sposób czytania, zwłaszcza tej pierwszej części, w której jest dużo bohaterów :-) Kolejne części mam zamiar już czytać "normalnie". Chyba że się w trakcie okaże, że wygodniej nie mieszać płaszczyzn czasowych :-)

      Usuń
  3. Kilka takich rozczarowań (mniejszych czy większych) i zmienisz podejście do ocen na LC :-P Też dwa lata temu przeżyłem podobny zawód (ale mocniejszy) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, każdy ma przecież swój gust i to co jeden ocenia na 10 dla kogoś innego jest nic nie warte :-)

      Usuń
  4. ja właśnie czytam trzeci tom, ale jeśli miałabym oceniać, to pierwszy podobał mi się najbardziej, także jak Ciebie trochę wynudził, to nie wiem czy kolejne to zrekompensują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to dobrze wiedzieć :-) Pewnie kiedyś spróbuję i tak dokończyć tę sagę, ale na razie przerwa ;-)

      Usuń
  5. Również planuję W KOŃCU zabrać się za "Cukiernię..." - będę pamiętać o Twoim sposobie związanym z czytaniem wydarzeń w kolejności chronologicznej. Może będzie mi łatwiej wszystko zapamiętać i nie zaplątać się w fabule.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisuję się pod Twoją recenzją obiema rękami. Ja także po tylu pozytywnych opiniach miałam wygórowane oczekiwania. Też znudziłam się podczas lektury, motałam się z powodu nadmiaru bohaterów i wątków. Mam w domu kolejne dwa tomy i kiedyś do nich zajrzę, ale niespeszno mi do nich... Wiem, że zanim sięgne po kolejne tomy, to będę musiała raz jeszcze przeczytać pierwszy, bo nie będę pamiętała tego natłoku wydarzeń i nie będę wiedziała o co chodzi. Zabraakło mi w tej książce ducha cukierni czyli opisów pieczenia, zapachów i smaku ciast.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wbrew sugestiom tytułu mało pachnie cukiernią ;-)

      Usuń