poniedziałek, 12 marca 2012

Czekając na anioły - Cathy Glass

Wydawnictwo Hachette
Seria Pisane przez życie
Tytuł oryginału: The night the angels came
Tłumaczenie: Violetta Karkucińska
Warszawa 2012
352 strony
*****************
Bohaterowie:
Cathy, Adrian i Paula - jej dzieci, Patrick i jego syn Michael, Stella i Jill - pracownice socjalne, Colleen i Eamon, Nora i Jack
*****************
Pierwsze zdanie:
- Cathy - powiedziała cicho Jill - muszę cię o coś prosić i chcę, żebyś wiedziała, że możesz powiedzieć "nie".
Znaczące zdanie:
Spójrz na gwiazdy, Cathy, i nie smuć się.
**************
Na pewno każdy z nas zna kogoś, kto dźwiga na co dzień więcej problemów niż inni, a ludzie wokół tylko zadają pytanie „Dlaczego? Dlaczego spotyka ją/go/ich aż tyle ciężkich doświadczeń? Czy to nie za dużo jak na jednego człowieka/jedną rodzinę?”. Takie pytanie nasuwa się też, gdy w książce Czekając na anioły Cathy Glass poznajemy historię ośmioletniego Michaela, któremu wali się świat – jego mama umarła, gdy był dwulatkiem, a jego ojciec i jedyny opiekun stoi na granicy życia i śmierci.

Chory na raka Patrick doskonale zajmował się wychowaniem syna – wpoił mu zasady, które dla niego samego były wielką wartością – uprzejmość i uczynność, posłuszeństwo, szacunek do innych ludzi, wiarę katolicką. Michael i Patrick byli naprawdę ze sobą bardzo zżyci. Trudno wyobrazić sobie co mógł czuć mały Michael, kiedy dowiedział się, że jego tata jest śmiertelnie chory, a lekarze nie są w stanie już nic zrobić. Michael wierzy, że życie nie kończy się w momencie śmierci i że jego mama czeka na tatę w niebie. Modli się jednak o to, aby anioły jeszcze nie przychodziły... Trudno też wyobrazić sobie uczucia ojca, który wie, że jego syn zostanie na świecie sam. Patrick robi więc wszystko, aby znaleźć dla chłopca dobrą opiekę. I tak Michael i Patrick poznają Cathy Glass, która pracuje jako opiekunka zastępcza. Cathy ma dwoje dzieci – kilkuletnią Paulę i Adriana, który jest dokładnie w wieku Michaela, rodzinom nie jest więc trudno zaprzyjaźnić się ze sobą. Patrick wychował swego syna na bardzo mądrego chłopca, Cathy udaje się bez problemu nawiązać świetny kontakt ze swoim podopiecznym, Adrian i Paula, którzy wiedzą, czym jest utrata rodzica, umieją wspierać Michaela – wszystko wydaje się więc ‘pod kontrolą’. Ale czy uda się przeprowadzić Michaela przez to trudne doświadczenie tak, aby jak najmniej cierpiał? Czy zdąży pożegnać się z tatą?

Mimo trudnej tematyki książka jest niezwykle pozytywna. Ukazuje proces godzenia się z tym, co nieuchronne. Przypomina, że wokół jest wielu dobrych ludzi, gotowych do największych poświęceń. Udowadnia, że człowiek nie jest sam.


Krótko mówiąc:
poruszająca do głębi, optymistyczna choć porusza smutny temat, mądra

*****************
PODSUMOWANIE
O - okładka - według mnie niezbyt udana - dzieciaczek niedobrany wiekowo, pewnie ze względy na blond włosy i niebieskie oczy, ale całkiem nie tak wyobrażam sobie Michaela
C - ciekawa? - bardzo
E - emocje? - przeogromne
N - negatywy? - nie zauważyłam
A - ambitna? - życiowa i prosta, ale uczy, jak poradzić sobie ze stratą ukochanej osoby

POLECAM:
- lubiącym czytać trudne, życiowe historie,
- borykającym się z uczuciami po stracie bliskich,
- tym, którzy chcą popracować nad własną wrażliwością na innych,
- rodzicom – doskonały przykład, jak rozmawiać z dziećmi o trudnych sprawach.

*****************
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Hachette.

2 komentarze:

  1. Trudny temat, ale każdy ma w życiu taki moment, w którym ta książka bardzo by mu pomogła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci szczerze, że boje się jej... Ale wiesz chodzi mi o ten ładunek emocji...

    OdpowiedzUsuń