wtorek, 3 stycznia 2012

Naga cytra - Shan Sa

Wkraczam w Nowy Rok z nadzieją, że Nowy Rok będzie równie obfity w czytelnicze doznania jak rok 2011 (przeczytałam 111 książek). Życzę tego wszystkim molom książkowym i sobie też. :-)

O ile grudzień jako tako sprzyjał czytaniu i książek i Waszych blogowych wpisów (ach, te długie zimowe...? wieczory!), o tyle z pisaniem było u mnie naprawdę marnie. W Nowy Rok wkroczyłam więc ze zobowiązaniami i zaległościami jeszcze z zeszłego roku. Przesądna nie jestem, ale mam poczucie, że czegoś nie dokończyłam. Przystępuję więc do dzieła, aby nadrobić zaległości.


Naga cytra
Shan Sa
Tytuł oryginału: La cithare nue
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Wydawnictwo Muza
Warszawa 2011
272 strony
*****************
 Pierwsze zdanie:
Wielkie, barbarzyńskie najazdy zaczęły się w III wieku.
Ostatnie zdanie:
Pisz dla nas!
*****************
Miejsca: 
Azja - Chiny
*****************

‘Szum gór’ czyli Shan Sa to imię, jakie przyjęła chińska pisarka i malarka Yan Ni-Ni, zamieniając swe pełne prostoty imię oznaczające ‘chińską dziewczynkę’. Przyznam, że w trakcie czytania Nagiej cytry stopniowo rosło moje zainteresowanie autorką.
Nieprawdopodobne wydawało mi się to, że Shan Sa w Nagiej cytrze jednocześnie pisze, maluje, gra, czym porusza wszystkie zmysły czytelnika. A przynajmniej moje. :-) Niesamowicie zaintrygowała mnie jej osoba. Dowiedziałam się, że Shan Sa mieszka w Paryżu, pisze po francusku, a jej książki były już kilkukrotnie nagradzane. W Polsce wydano już niektóre z nich, ale dla mnie było to pierwsze spotkanie z tą autorką. Jestem pewna, że nie ostatnie.

Daleki Wschód, a dokładnie Chiny, tajemniczy tytuł z cytrą - niecodziennym instrumentem, piękna okładka – oto co sprawiło, że uznałam to zestawienie idealne dla mnie. W trakcie czytania trafność wyboru potwierdzała się strona po stronie. Ta niebanalna powieść trudnego do określenia gatunku przesycona jest poetyką, barwnym, obrazowym językiem, plastycznymi obrazkami stworzonymi ze słów, z subtelnością i delikatnością, jakich mało. Oprócz elementów fantastyki i magii Shan Sa wprowadza tło historyczne i kulturowe dawnych Chin oraz pokazuje bogactwo zwyczajów i tradycji. Tworzy ciekawą przeplatankę składającą się z dwóch opowieści, z których każda ma swojego głównego bohatera: jedna Młodą Matkę, druga lutnika Shen Fenga. Opowieści te są umiejscowione w czasie dzielącym je o około dwieście lat. 

Szczerze powiedziawszy, na początku trochę trudno mi było skoncentrować się na długich opisach i nadążać za zmieniającym się czasem akcji, bo bardziej chłonęłam piękno języka niż bieg wydarzeń. Teraz – kiedy patrzę na tę powieść jako całość - mogę śmiało stwierdzić, że jest niezwykła: przemyślana i bliska doskonałości. Nie będę streszczać tych historii, bo najciekawsze jest to, co je łączy - to coś niewypowiedzianego, magicznego, zmysłowego, nierealnego. Świetne jest również zakończenie - dawno żadna z przeczytanych książek tak mnie nie zaskoczyła.

Ujął mnie bardzo świat herbaty „z ziarenkami lotosu, o zapachu hortensji, palonego sezamu, pigwy, kwiatów wiśni” [str. 12], jedwabiu o nazwach „Spóźniony śnieg kwitnącej gruszy”, „Sen na kameliowym moście”, „Śpiew wilgi w zielonej mgle” czy „Leniwe orchidee” [str. 17]. Język, jakim pisana jest ta powieść, to czysta poezja. Dla przykładu:

‘Feng szeroko otwiera oczy, aż do bólu,  aby uchwycić te kojącą wizję. Gdzieś daleko odzywa się ptak. Długi samotny trel, wahający się pomiędzy radością a smutkiem. Biedronka pełznie mu po skroni. Unosi rękę, żeby ją złapać, i wtedy orientuje się, że to łza.’ [str. 218]
Cytra - symbol tego, co w życiu cenne – rodzinnych wspomnień , miłości, historii, tradycji, ale też tego co w życiu nieuchronne - bólu i samotności, przyciąga i czaruje. Dałam jej się zaczarować kompletnie. Wam proponuję to samo. 

A dla zainteresowanych linki do stron, na których można poczytać więcej o tej zdolnej autorce:

Strona autorki

Informacje na wp


*******************
Moja ocena: 5,5/6

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzyjny.

4 komentarze:

  1. Książka wydaje się być ciekawą lekturą...

    Gratuluję 111 przeczytanych książek ;-) Daleko mi pod tym względem do Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna okładka! Lubię czytać książki o Chinach ale nie lubię długich opisów więc jeszcze się zastanowię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jestem jedyną osobą, która nie zachwyca się tą pozycją ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo ja to wiem.. Z jednej strony wydaje się naprawdę warta uwagi,ale z drugiej widzę,że tematyka nie dla mnie.. Chyba jednak sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń