Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
Jonas Jonasson
Tytuł oryginału: Hundraåringen som klev ut genom fönstret och försvann
Tłumaczenie: Joanna Myszkowska-Mangold
Jonas Jonasson
Tytuł oryginału: Hundraåringen som klev ut genom fönstret och försvann
Tłumaczenie: Joanna Myszkowska-Mangold
Świat Książki
Warszawa 2012
416 stron
*****************
Pierwsze zdanie:
Można by pomyśleć, że mógł się zdecydować wcześniej albo przynajmniej mieć na tyle przyzwoitości, żeby poinformować otoczenie o swojej decyzji.Ostatnie zdanie:
I tak też zrobił.
*****************
Bohaterowie:
Allan Karlsson, Julius Jonsson, Benny Ljungberg, Ślicznotka, Aronsson
*******************
Moja ocena: 5/6
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! Urodziny – imprezka, torcik, dobre winko, prezenty, grono przyjaciół... – oto standardowe skojarzenia z obchodzeniem urodzin. Bohater powieści szwedzkiego pisarza Jonasa Jonassona odbiega jednak od wszelkich standardów. W dzień swoich setnych urodzin wyskakuje przez okno i znika z domu spokojnej starości. I tak zaczyna się ciąg wydarzeń, jakiego nie udałoby się nikomu zaplanować, choćby się nie wiem jak starał. Wszystko co się dzieje – z kradzieżą i morderstwami włącznie – jest dziełem przypadku, a Allan staje się uczestnikiem tych nieprawdopodobnych wydarzeń. Bo czy można zaplanować to, żeby zgładzić kogoś przy pomocy... słonia?
W powieści Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął przeplatają się wydarzenia z dwóch wymiarów czasowych – bieżące i minione. To, co dzieje się tu i teraz pełne jest „przypadkowości”, a jest ona tak nieprawdopodobna, że aż śmieszna. Pomiędzy wydarzenia bieżące wplecione zostały opowieści o dokonaniach Allana i jego wpływ na znaczące dla historii ludzkości zdarzenia, w których Allan – również niejednokrotnie całkiem przypadkowo – brał udział. Jako specjalista mający do czynienia z materiałami wybuchowymi trafił w takie kręgi, gdzie niejeden chciałby się wkręcić. Mało tego – Allan nie tylko był świadkiem wydarzeń dwudziestego wieku, ale stał się całkiem bliskim znajomym ważnych polityków i decydentów. Miał do czynienia z takimi osobami jak prezydent Churchill, Truman, Kim Ir Sen, Mao Zedong czy Stalin. Nieźle, prawda?
Na początku miałam wątpliwości, czy spodoba mi się ta książka. Trochę mnie zniechęcił sam tytuł, bo nie przepadam za opisowymi tytułami typu Chłopiec, który spał pod pierzyną ze śniegu (H. Mankell) czy Kot, który... (L.J. Braun) – i tu już można dodać właściwie wszystko. Myślę, że prędzej by mnie zainteresowała pozycja o tytule Urodzinki stulatka, Gdzie jesteś, Allanie, Ciekawy przypadek Allana Karlssona czy nomen omen Karlsson z okna. :-) Kiedy zorientowałam się, że można się spodziewać sporej dawki czarnego humoru, moje obawy wzrosły, bo również nie gustuję w tego typu historiach. O ile ‘humor’ – jak najbardziej, o tyle ‘czarny’ – niekoniecznie. Jednak genialne dialogi i komiczne sytuacje sprawiły, że w trakcie czytania wielokrotnie wybuchałam śmiechem. Udało się Jonasowi Jonassonowi rozbawić mnie do łez. Polecam więc z czystym sumieniem.
*****************W powieści Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął przeplatają się wydarzenia z dwóch wymiarów czasowych – bieżące i minione. To, co dzieje się tu i teraz pełne jest „przypadkowości”, a jest ona tak nieprawdopodobna, że aż śmieszna. Pomiędzy wydarzenia bieżące wplecione zostały opowieści o dokonaniach Allana i jego wpływ na znaczące dla historii ludzkości zdarzenia, w których Allan – również niejednokrotnie całkiem przypadkowo – brał udział. Jako specjalista mający do czynienia z materiałami wybuchowymi trafił w takie kręgi, gdzie niejeden chciałby się wkręcić. Mało tego – Allan nie tylko był świadkiem wydarzeń dwudziestego wieku, ale stał się całkiem bliskim znajomym ważnych polityków i decydentów. Miał do czynienia z takimi osobami jak prezydent Churchill, Truman, Kim Ir Sen, Mao Zedong czy Stalin. Nieźle, prawda?
Na początku miałam wątpliwości, czy spodoba mi się ta książka. Trochę mnie zniechęcił sam tytuł, bo nie przepadam za opisowymi tytułami typu Chłopiec, który spał pod pierzyną ze śniegu (H. Mankell) czy Kot, który... (L.J. Braun) – i tu już można dodać właściwie wszystko. Myślę, że prędzej by mnie zainteresowała pozycja o tytule Urodzinki stulatka, Gdzie jesteś, Allanie, Ciekawy przypadek Allana Karlssona czy nomen omen Karlsson z okna. :-) Kiedy zorientowałam się, że można się spodziewać sporej dawki czarnego humoru, moje obawy wzrosły, bo również nie gustuję w tego typu historiach. O ile ‘humor’ – jak najbardziej, o tyle ‘czarny’ – niekoniecznie. Jednak genialne dialogi i komiczne sytuacje sprawiły, że w trakcie czytania wielokrotnie wybuchałam śmiechem. Udało się Jonasowi Jonassonowi rozbawić mnie do łez. Polecam więc z czystym sumieniem.
Zachwycający cytacik:
- Cześć, Allan, Harry z tej strony.
- Jaki Harry? – spytał Allan.
- Truman, Allan. Harry S. Truman. Prezydent, na Boga!
- Aha, jak miło! Dziękuję za kolację, panie prezydencie...[str. 135-136]
Moja ocena: 5/6
brzmi bardzo ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńMnie takze tytul by zniechecil, ale Twoja recenzja zacheca.
OdpowiedzUsuńHmm... Chyba się o nią uśmiechnę jednak do koleżanki ;) Zaciekawiłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, a historia nietypowa, tak jak tytuł, który mnie szczerze mówiąc odstraszył. Jednak nie jestem pewna, czy książka tego typu, przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuń