wtorek, 13 grudnia 2011

Księżyc nad Taorminą - Roma Ligocka - odsłona druga...

Nie tak dawno zamieściłam na bukowniczku opinię o nowej książce mojej ulubionej pisarki Romy Ligockiej „Księżyc nad Taorminą”.

Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moje teksty cieszą się taką popularnością, że są nie tyle cytowane, co bez zastrzeżeń przyjęte i podane jako własne...

A oto na podstawie czego tak sądzę:

Otóż środkowy akapit mojego tekstu składał się z następujących zdań, które poniżej przeplatam na zielonym tle z dzisiejszym ZNALEZISKIEM.  

1. Jak zwykle felietony te są zatrzymaniem się nad kawałkiem codzienności, który autorkę w jakiś sposób poruszył i który z jakiegoś powodu skłonił ją do tego, aby podzielić się swoimi odczuciami z czytelnikiem.
"Felietony Romy Ligockiej to okruszki z jej życia, kawałki codzienności - wszystko pięknie ilustrowane rysunkami Autorki."
(o rysunkach wspomniałam we wcześniejszym akapicie)

2. Zapiski te są więc bardzo osobiste.
"Pisarka dzieli się z nami swoimi odczuciami i spostrzeżeniami, zapiski są bardzo osobiste."

3. Niezwykła wrażliwość autorki i jej wnikliwe spojrzenie na drugą osobę, przypadkowo spotkanego człowieka, czy reakcja na konkretną sytuację skłaniają do przemyśleń.
Odzwierciedlają wrażliwość pani Romy, otwarcie na innych ludzi, jej otwarcie na życie. 

4. W książce jest ogromny spokój, nie ma pośpiechu.
"Zapiski są niespieszne, pełne zadumy i refleksji, ale również pełne radości życia."

I reszta: Jest pochylnie się nad sobą samą, nad spotkanym człowiekiem, nad pięknym miejscem; jest radość i smakowanie życia, szukanie tego, co dobre i wartościowe. Jest też wymieniony element podróży. Nie jest to jednak książka podróżnicza, mimo że dotyczy podróży. Chodzi tu jednak o tę jedyną i niepowtarzalną podróż, jaką jest życie każdego z nas. Bo przecież każdy chciałby pewnie znaleźć dla siebie najlepsze miejsce.
Bo przecież to życie jest naszą wielką, indywidualną podróżą i to od nas zależy jak ją spędzimy ! Trzeba korzystać z życia i przeżyć je jak najpełniej, bo mamy je tylko jedno….

No to jeszcze zestawienie bezpośrednie:

Mój tekst:
Jak zwykle felietony te są zatrzymaniem się nad kawałkiem codzienności, który autorkę w jakiś sposób poruszył i który z jakiegoś powodu skłonił ją do tego, aby podzielić się swoimi odczuciami z czytelnikiem. Zapiski te są więc bardzo osobiste. Niezwykła wrażliwość autorki i jej wnikliwe spojrzenie na drugą osobę, przypadkowo spotkanego człowieka, czy reakcja na konkretną sytuację skłaniają do przemyśleń. W książce jest ogromny spokój, nie ma pośpiechu. Jest pochylnie się nad sobą samą, nad spotkanym człowiekiem, nad pięknym miejscem; jest radość i smakowanie życia, szukanie tego, co dobre i wartościowe. Jest też wymieniony element podróży. Nie jest to jednak książka podróżnicza, mimo że dotyczy podróży. Chodzi tu jednak o tę jedyną i niepowtarzalną podróż, jaką jest życie każdego z nas. Bo przecież każdy chciałby pewnie znaleźć dla siebie najlepsze miejsce.

ZNALEZISKO:
"Felietony Romy Ligockiej to okruszki z jej życia, kawałki codzienności - wszystko pięknie ilustrowane rysunkami Autorki. Tytułowa Taormina to niezwykłe miejsce u stóp Etny, malownicze, pełne krętych uliczek, pięknych plaż i niebieskiego morza.
Pisarka dzieli się z nami swoimi odczuciami i spostrzeżeniami, zapiski są bardzo osobiste. Odzwierciedlają wrażliwość pani Romy, otwarcie na innych ludzi, jej otwarcie na życie.
Zapiski są niespieszne, pełne zadumy i refleksji, ale również pełne radości życia.
Bo przecież to życie jest naszą wielką, indywidualną podróżą i to od nas zależy jak ją spędzimy! Trzeba korzystać z życia i przeżyć je jak najpełniej, bo mamy je tylko jedno…."


I jak w takiej sytuacji odpierać argumenty osób, które twierdzą, że opinie na książkowych blogach są w zasadzie takie same? No, rzeczywiście są, skoro są tacy, którzy je powielają i - zamiast pisać o własnych odczuciach - wykorzystują pracę innych. 

Taka recenzja to niby żaden skarb, ani żadne wielkie odkrycie, a jednak wykorzystanie jej w taki sposób wzbudziło we mnie ogromny niesmak. 

Mimo to gratuluję umiejętności redagowania tekstów.

A może mi się tylko coś przywidziało???

10 komentarzy:

  1. Przykro mi , ze tak to odbierasz... To, że mamy podobne odczucia wcale nie świadczy o tym, że miałam zamiar kopiować teksty. Nie robię tego - lubię czytać i pisze, co czuję ....

    Przepraszam, że myślę i odbieram książkę podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm. Słabizna. Za każdym razem, kiedy ktoś na swoim blogu wspomina o plagiatorach kradnących ich prace, nie mogę się nadziwić, że w dzisiejszych czasach ludzie jeszcze robią takie rzeczy. Wstyd. Żenada. Obciach.
    Żeby jeszcze taka kradzież wymagała jakiegoś wyjątkowego sprytu, ponadprzeciętnych umiejętności, wieloletniego doświadczenia, ale "copy-paste" to nawet dziecko w podstawówce potrafi zrobić... Puff!!!
    A kiedy już się odpowietrzyłam na temat praw autorskich, to niestety włączył się nadworny psycholog i tłumaczy, że być może mamy do czynienia z osobą, która ma bardzo dobrą pamięć i potrafi doskonale odtwarzać raz przeczytane teksty, nawet nie zdając sobie sprawy, że to co piszę, ktoś już przed nią napisał. Ale w takiej sytuacji powinna ta osoba zdawać sobie sprawę ze swojej ułomności/swojego talentu i sprawdzać przed publikacją swoje recenzje, żeby nie zostać posądzoną o plagiat.
    Napisz do tej osoby i poproś o przeredagowanie recenzji. Spokojnie, jeśli dasz radę :) Albo ja napiszę :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mialkotku, nie ma potrzeby pisać do Anny, bo dałam jej znać o wpisie. Jest zresztą jej odzew w powyższym komentarzu. :-)

    Anno, można mieć nawet nie podobne, ale takie same odczucia. Jednak odbieranie czegoś tak samo nie jest upoważnieniem do tego, żeby wykorzystywać czyjąś wypowiedź. Schemat konstrukcyjny akapitu, który przytoczyłam, jest przecież w Twojej wypowiedzi identyczny. Pozmieniane są jedynie sformułowania.

    No cóż, zdaje się, że publikując teksty w Internecie, trzeba być przygotowanym na to, że prędzej czy później ktoś wykorzysta nasz tekst i poda jako swój - czy to ze względu na fotograficzną pamięć, czy też przez zwyczajną - nazwijmy to - niefrasobliwość.
    W każdym razie ja nie popieram tego typu zachowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem twoje odczucia, ale to naprawdę musiał być zbieg okoliczności. Nigdy nie miałam zamiaru kopiować ani nie kopiowałam jakiegokolwiek tekstu - odniosłam się do tematyki książki.

    Przeredagowałam tekst, aby uniknąć dalszych nieprzyjemności, jednak pewnych oczywistości nie da się inaczej wyrazić. Przykro mi, że tak to zostało odebrane.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście uważam że gdy ktoś znajduje jakąś "kopię" to powinien wyjaśnić tę sprawę z autorem, ale bez udziału osob trzecich. Czasami można człowieka potwornie skrzywdzić takim tekstem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anno, dziękuję za zrozumienie i zmianę tekstu w Twoim poście.

    Pisanyinaczej, niewykluczone, że masz rację.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma sprawy - źle się z tym czuję, ale naprawdę to jakiś głupi przypadek.
    Przepraszam, że tak to odebrałaś, ale jeśliby tak zacząć analizować recenzje jak Ty, to w każdej można znaleźć kilka swoich zdań - piszemy o tych samych książkach.
    Mam nadzieję, że wyjaśniłyśmy nieporozumienie - życzę Ci spokojnych Świat i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro twierdzisz, że to przypadek, to nie pozostaje mi nic innego, jak uwierzyć i przeprosić.
    Dodam jeszcze, że piszę blog i obserwuję inne blogi o książkach od dwóch lat i po raz pierwszy zdarzyło się, abym po przeczytaniu czyjejś opinii pomyślała: "Ale przecież ja to parę dni temu napisałam na swoim blogu..." A po porównaniu i wnikliwej analizie, która jest też moją pierwszą - i mam nadzieję ostatnią - analizą tego typu, doszłam do wniosku, że to zbyt wiele, jak na przypadek. Stąd niemiły post. Ale skoro twierdzisz, że to przypadek i zbieżność myśli, to OK. Trzeba iść dalej.
    I już ostatnia rzecz - może by takie podobieństwo nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, ale akurat książki Romy Ligockiej są mi bardzo bliskie i dokładnie pamiętam wrażenia, które mam w trakcie czytania, oraz to, co o nich później piszę. W przypadku innej książki może by mnie to tak nie dotknęło.
    Ja również przepraszam za niemiłą sytuację i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co, przykre jest to, że ktoś po prostu przejął Twoje poglądy, dolał niego własnego stylu i już ma gotowy felieton!
    W każdym razie jak najmniej takich niemiłych sytuacji życzę w Nowym Roku i powodzenia na Twoich wszystkich blogach (właśnie zerknęłam, że masz ich całkiem sporo!):))
    I Wesołych Świąt oczywiście też!
    Pozdorowienia
    iw
    vel
    iw-nowa

    OdpowiedzUsuń
  10. iw-nowa, dzięki za życzenia. Ja Tobie też wszystkiego dobrego życzę. :-) Piszę tylko na tym blogu. Pozostałe to blogi związane z wyzwaniami i jestem tam tylko jedną z wielu uczestniczek :-)))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń