Amélie Nothomb
Une forme de vie
Tłumaczenie: Joanna Polachowska
Wydawnictwo Muza
Warszawa 2011
112 stron
*****************
Pierwsze zdanie:
Pierwsze zdanie:
List, który przyszedł dziś rano, był inny niż te, które dostawałam do tej pory...Ostatnie zdanie:
Uwolnisz się od swojego największego problemu, jakim jesteś ty sama.******************
Lubię sięgać po książki spoza „szufladki” „literatura angielska”, „literatura amerykańska”, „literatura polska”, a jakoś tak się składa, że w większości takie czytam. O belgijskiej pisarce Amélie Nothomb owszem słyszałam, ale nawet zbierająca bardzo pozytywne recenzje „Podróż zimowa” nie wpadła w moje ręce. Jeszcze :-) Mam zamiar nie poprzestać na tej jednej niedługiej książce, aby mieć wyrobione zdanie o pisarstwie Amélie Nothomb, tym bardziej że z tego co przeczytałam, akurat ta książka nie jest typowa dla tej autorki.
„Pewna forma życia” to książka popularnej belgijskiej pisarki, znanej również z tego, że bardzo sobie ceni kontakt z czytelnikami i często z nimi koresponduje. „Pewna forma życia” opiera się właśnie na takiej korespondencji.
Malvin Mapple, amerykański żołnierz stacjonujący w Iraku, postanowił podzielić się swoimi przeżyciami z pisarką, oczekując od niej zrozumienia, chęci wsłuchania się w jego problemy oraz służenia radą i pociechą. Autorka nie ukrywa zaskoczenia, tym bardziej że ów żołnierz ma mocno nietypowy pomysł na wyrażenie swego protestu przeciwko wojnie – protestuje, objadając się. Osiąga wagę prawie 200 kilogramów! Po jakimś czasie jednak ich korespondencja urywa się i pisarka zaczyna się na tyle niepokoić losem Malvina, że postanawia wybadać sprawę... A dalej może być już tylko zaskoczenie:-)
Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, wydała mi się nieco dziwna. I nie chodzi tu o formę, bo pomysł z listami jest ciekawy. Jednak cały czas w czasie czytania nie mogłam zrozumieć, czy opisane wydarzenia i odczucia to świat rzeczywisty, czy fikcja literacka. Z drugiej strony poruszanie się pomiędzy tymi dwoma światami było całkiem przyjemne. Czasem miałam nieodparte wrażenie, że są to rozmowy z gabinetu psychiatrycznego, a dokładnie – że protestujący żołnierz potraktował swoją korespondencję z pisarką jako terapię, której zdecydowanie powinien się poddać. Jego wywody graniczyły z absurdem, a w zasadzie granicę absurdu przekraczały. Gdybym miała zaklasyfikować tę książkę, przypisałabym ją do kategorii książek psychologicznych. Autorce udało się bardzo wyraźnie pokazać, jak głębokie ślady zostawia wojna w psychice człowieka i jak się to odbija na jego przyszłości.
Z pewnością jako główną pozytywną cechę tej książki wymieniłabym oryginalność. Dla mnie najciekawsze było to, jak mocno Malvinowi udało się zaabsorbować autorkę i sprawić, że jego życie stało się dla niej tak intrygujące. Co wyniknie z dociekań Amelie? Jaka jest prawda o żołnierzu? Oczywiście nie napiszę ;-) Umiejętność zaskoczenia czytelnika Amélie Nothomb posiada na pewno.
*******************
Moja ocena: 4/6
Dziękuję bardzo Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Moja ocena: 4/6
Dziękuję bardzo Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Masz rację, bardzo ciekawie się zapowiada :>
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i miałam podobne wrażenia:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę autorkę :D
OdpowiedzUsuń