czwartek, 15 września 2011

Oskar. Kot, który przeczuwa śmierć - Daniel Dosa


Oskar. Kot, który przeczuwa śmierć
David Dosa

Making Rounds with Oscar
Tłumaczenie: Agnieszka Maria Wrońska
Świat Książki
Warszawa 2011
238 stron

*****************
Pierwsze zdanie:
  Jeśli kochasz swój zawód, twoje miejsce pracy może wydawać ci się piękne bez względu na to, jakie ono jest w ocenie reszty świata. 
Ostatnie zdanie:
 A tak przy okazji: na końcu moich dni wolę kota niż OIOM.
******************
David Dosa to amerykański lekarz geriatra, który w swojej książce "Oskar. Kot, który przeczuwa śmierć" przedstawił kilka prawdziwych historii ludzi, którzy trafili do domu opieki Steere House na Rhode Island. Pensjonariusze domu opieki nie są jedynymi mieszkańcami tego miejsca. Mieszkają tam również… koty. Trudno uwierzyć, że są takie placówki medyczne, że „futrzak” nie jest traktowany jako potencjalny nosiciel wszelkiej zarazy, ale jako istota, która pełni ważną rolę w końcowym etapie życia pacjentów dotkniętych demencją czy inną chorobą charakterystyczną dla starszych osób.

Mimo że tytułowym bohaterem jest kot Oskar o niezwykłej i nie do końca dającej się wyjaśnić umiejętności wyczuwania nieuchronnie nadciągającego końca, to tak naprawdę bohaterów jest w tej książce wielu. Są to zarówno ci, których choroba dotknęła bezpośrednio, jak i ci, którzy starają się, choć nie zawsze umieją, pomóc swoim bliskim. Czasem zmuszeni są, aby patrzeć co dnia na ich powolne odchodzenie, czasem muszą się godzić z tym, że pewnego dnia nie zostaną rozpoznani przez osobę, z którą spędzili wiele lat i którą kochali, a czasem będą mogli cieszyć się z jeszcze jednej chwili, którą mogli ofiarować staruszkowi, którego już nie ma. Jest to więc zbiór trudnych życiowych historii, które ułatwią zrozumienie tego, jak chory na Alzheimera lub podobną chorobę widzi świat. Książka zawiera też prawdziwą do bólu prawdę o życiu – śmierć jest nieuchronna. I choć trudno patrzeć na powolne odchodzenie ukochanej osoby, w czasie choroby tego typu ci, którzy zostaną, mają czas na to, aby oswoić się z tym, co nieuchronne.

A jaką rolę spełnia w tym wszystkim kot? On wciąż jest na posterunku. Wie, kiedy jest potrzebny. Potrzebują go nie tylko umierający w chwili przejścia „na drugą stronę”, ale i ci, którzy przy nich czuwają. Oskar jest obecny w chwili, gdy nikt nie chciałby być sam. Jego cichutka obecność pozwala poczuć się lepiej. I nie jest aż tak ważne to, skąd on to wszystko wie i jak to wyczuwa. Najważniejsze, że jest tam, gdzie go potrzebują.

David Dosa zrobił bardzo wiele – przypomniał, jak ważna jest każda chwila w życiu oraz jak cenne jest zdrowie. Jak radosne są wszelkie małe zwycięstwa i jak ważna jest chwila, która trwa…

A co do kota Oskara, to doczekał się już nawet swojej strony w Wikipedii :-)


*******************
Moja ocena: 6/6

Dziękuję bardzo Wydawnictwu Świat Książki
za egzemplarz recenzencki.


Na zdjęciu u góry oprócz książki zobaczycie też prześliczną zakładkę, wygraną w losowaniu zorganizowanym przez Kasiek :-) Dziękuję. 
Do tej książki pasuje znakomicie :-)


9 komentarzy:

  1. To już recenzja kolejnej książki z wielu o których czytałem, której bohaterem jest kot. Zastanawiam się czy pisanie o kotach to współczesny trend czy też potrzeba płynąca z serca?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam bym kiedyś coś czytała o kocie w roli głównej, jednak bardzo lubię te zwierzątka, dlatego myślę, że mogę przyjemnie spędzić czas z tą lekturą. Swoją drogą rzeczywiście ostatnio coś dużo książek wydają o tych milusińskich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kot - jedno z moich ulubionych zwierząt w roli głównej? Bardzo dobra opinia na temat tej pozycji? Wysoka ocena? No to chyba nie pozostało mi nic innego, jak tylko rozejrzeć się za tą pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na mojej liście i na pewno przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  5. w jednym odcinku House MD był też taki kot :) niestety House naukowo podszedł do tematu...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam koty więc książka bardzo mnie kusi, poza tym wydaje mi się dosyć oryginalna i jak wpadnie mi w ręce to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ mnie zaintrygowałaś! Lubię takie książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie czytam takich książek, więc zapewne i tą ominę, mimo kociego pierwiastka. Ale coś w tym jest, koty są dziwaczne pod względem wyczuwania gorszego samopoczucia ludzi.
    Nie myślę tu o odrobinę sensacyjnym "wyczuwaniu śmierci", ale patrząc na moje dwa koty widzę, że one jakimś sposobem wiedzą co i gdzie boli. Magiczne :)
    To tylko koty tak mają? Inne zwierzęta nie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do udziału w konkursie: http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/09/konkurs-22011.html

    OdpowiedzUsuń