Tytuł oryginału: Jiu guo
Tłumaczenie: Katarzyna Kulpa
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2012
Seria Don Kichot i Sancho Pansa
496 stron
Literatura chińska
Na ogół nie piszę o książkach, których nie skończyłam czytać, ale stwierdziłam, że warto napisać parę słów ku przestrodze.
Mo Yan, czyli Guan Moye, to noblista z 2012 roku. Chciałam być na bieżąco... Kiedy na bibliotecznej półce dostrzegłam nazwisko „Mo Yan”, nie odstraszył mnie nawet tytuł Kraina wódki. Ponadto, książka idealnie pasowała do majowej Trójki e-pik jako powieść nagrodzonego autora. Odrzuciło mnie jednak już po kilkunastu stronach, ale dotrwałam do czterdziestej. To, co przeczytałam, wydało mi się odrażające, absurdalne, bezsensowne. Przejrzałam jeszcze jednym okiem dalszą część książki, ale stwierdziłam , że nie ma sobie co zaprzątać nią głowy, bo nie zanosi się na nic wartościowego. Nawet mi się nie chce wymieniać obrzydliwości zaserwowanych przez chińskiego pisarza, aby pokazać, co mnie tak zniesmaczyło. Nie byłam w stanie doszukać się tam ani współczesnych Chin, ani realizmu magicznego – czyli tego, pod co podciąga się tę książkę. Dla mnie to przykład klasycznego bełkotu, zapis tego, co – jak sobie wyobrażam – może przyjść do głowy w stanie mocnego upojenia i zamroczenia umysłu.
Zdecydowanie odradzam lekturę, chyba że jesteście
miłośnikami turpizmu...
Ja przeczytałam całą. Widać, że noblista, za normalne książki nie dostaje się takich nagród:)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję :-) I podziwiam wytrzymałość. Chyba masz rację z tymi nagrodami :-)))
UsuńGdzieś czytałam recenzję, chyba na LC, ktoś napisał, że autor za dużo czasu spędził w krainie wódki i opary mu zaszkodziły, momentami byłam skłonna przychylić się do tej opinii.
UsuńDokładnie tak to wygląda :-)))
UsuńCzułem, że to nie jest autor dla mnie i jak widzę przeczucie mnie nie myliło. Dziekuję za przestrogę.
OdpowiedzUsuńFakt, że nie dla każdego... Ja wymiękłam... :-)
UsuńO! A myślałam o przeczytaniu tej książki! Nie wiedziałam, że jest taka kiepska. Tak to już bywa z nagradzanymi książkami...
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy kiepska? Może się nie znam... Po prostu kompletnie nie dla mnie :-)
UsuńO rany, a mi Obfite piersi, pełne biodra tak się podobały, że nie mogłam się doczekać Krainy wódki. Teraz pytanie - to ta sama obrzydliwość, która mnie zachwyca (a Ciebie obrzydza) czy zupełnie inny jej rodzaj? Zobaczymy, bo chyba mimo wszystko ją wezmę.
OdpowiedzUsuńTak to już chyba jest z tymi noblistami, że wywołują skrajne odczucia - dla jednych super, dla innych bezsens. Ciekawe, czy Ci się spodoba ;-)
UsuńZ ciekawości chociaż do niej zerknę!
OdpowiedzUsuńPewnie, warto wiedzieć, co nam proponują nobliści ;-)
UsuńWidzę że to nie dla mnie, i się nie dziwię jakoś nie mam szczęścia do książek nagradzanych, nie leża mi.
OdpowiedzUsuńRóżnie bywa - można znaleźć coś dla siebie i wśród nagrodzonych autorów ;-)
UsuńPodobno każda książka znajdzie swojego czytelnika, ja jednak podziękuję, wolę trzymać się z daleka od takich dziwnych, bełkotliwych lektur :) Nie wszystko jest dla wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńFakt, w naszym typie to raczej nie jest ;-)
UsuńDzięki:) Będę się raczej trzymać z daleka...
OdpowiedzUsuńTak bezpieczniej ;-)
UsuńTo pisarz kontrowersyjny nie tylko z racji swoich książek. Chiny nareszcie są dumne ze swojego noblisty, który deklaruje otwarcie swoje poglądy bycia wiernym chińskim komunistą. Jakoś nie ciągnie mnie do tego pisarza, cokolwiek napisał.
OdpowiedzUsuńMnie też już się odechciało, bo miałam zamiar sięgnąć po "Obfite piersi, pełne biodra", bo słuchałam kiedyś wywiadu z tłumaczką i strasznie mnie to zaintrygowało.
UsuńHm, odstraszasz - ale sprobuje, najwyzej porzuce ;-)).
OdpowiedzUsuńTeż dobry sposób ;-)
Usuńchyba się nie odwaze po nia siegnąć. dodaje do obserwowanych aby sledzic nowosci
OdpowiedzUsuńWitaj :-) Ja też do Ciebie zaglądam ;-)
UsuńA ja mimo wszystko chcę przeczytać :) noblistę jednak wypada znać i mieć własne zdanie na jego temat :)
OdpowiedzUsuń