Jestem bardzo zadowolona, bo wykonałam w stu procentach to, co zamierzałam. A w zasadzie ciut więcej, bo przypadkiem znalazłam się w bibliotece, gdzie od jakiegoś czasu nie bywam, bo mam co czytać ;-) Jak już tam weszłam, to przecież nie mogłam wyjść z pustymi rękami...
Wyzwanie osobiste - 4 książki:
Lista nr 1 Chyba tylko ja nie czytałam...: Evans Richard Paul, Stokrotki w śnieguLista nr 2 Czekają i czekają...: Logue Mark, Peter Conradi, Jak zostać królem
Lista nr 3 Posmakowałam, chcę więcej...: Picoult Jodi, Krucha jak lód;
Lista nr 4 Ileż można zwlekać...: Ziemiec Krzysztof, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś
Lektury - 1 książka:
Lewis Clive Staples, Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa
Recenzyjnie - 3 książki:
Łozińska Maja, Smaki DwudziestoleciaSłowiński Przemysław, Najlepsze anegdoty o sławnych ludziach
Veloso Ana, Pieśń kolibra
Z biblioteki:
Michalewicz Iza, Jerzy Danielewicz, Villas. Nic przecież nie mam do ukrycia
Opinie o książkach przeczytanych wcześniej - 7 sztuk:
Recenzyjnie...Murakami Haruki, Zniknięcie słonia
Zielińska-Elliott Anna, Murakami i jego Tokio
Fabiani Bożena, Moje gawędy o sztuce
Ligocka Roma, Dobre dziecko
Z półki
Tucker Lisa, Kruche szczęście
Hilderbrand Elin, Piasek w butach
Jedyne czego nie zdałam rady zrobić, to pisanie opinii na bieżąco. Tak więc trzy zostają odłożone na później. Mam nadzieję, że dam radę w lutym. A o planach na luty już jutro ;-)
Jestem pod wrażaniem, że tak się trzymasz wyzwania osobistego. Ja uczestniczę w różnych zewnętrznych i to mnie motywuje do czytania, takich a nie innych książek. Sama planuję co chcę przeczytać w danym miesiącu, ale i tak zawsze coś jeszcze dorzucę, często kosztem innego tytułu.
OdpowiedzUsuńMagdo, sama jestem pod wrażeniem, że się udało :-)) To na razie miesiąc :-)
OdpowiedzUsuńNie zamykam się na nieplanowane książki, bo nie byłoby pełni przyjemności, gdyby czytać tylko zgodnie z planem. Fajnie jest, jak wpadnie w ręce coś nieplanowanego. Ale jakiś plan warto mieć, prawda?
Gratulacje! I nie przejmuj się z tymi recenzjami na bieżąco, bo to rzadko komu się udaje. Mnie zdarzyło się opublikować raz recenzje 3 tygodnie po przeczytaniu książki! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLeger, wiem, świat się nie zawali, ale najświeższe wrażenia są najbardziej wyraziste i łatwiej mi je zapisać. Poza tym lubię mieć wykonane zadania na bieżąco. Z drugiej strony, gdybym sobie obiecała, że nie tknę kolejnej książki, dopóki nie napiszę recenzji poprzedniej, to bym nie szła do przodu :-))) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję tego, iż udało Ci się wykonać to, co zamierzałaś.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Kruchą jak lód", która okazała się chyba najlepszą książką Picoult, jaką do tej pory czytałam. "Jak zostać królem" posiadam i wypadałoby, abym w końcu wzięła się za lekturę.
Sylwuch, dzięki ;-) Liczę na to, że Picoult mnie nie zawiedzie, choć przeczytałam tylko cztery jej książki. Z kolei "Jak zostać królem" chciałabym wreszcie obejrzeć ;-)
OdpowiedzUsuń