Gabrielle Zevin
Elsewhere
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Elsewhere
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Wydawnictwo Initium
Kraków 2010
268 stron
*****************
Pierwsze zdanie:
Pierwsze zdanie:
- Koniec nastąpił szybko, nie czuła bólu.Ostatnie zdanie:
Dziecko, które jest i jednocześnie nie jest Liz, odpowiada jej uśmiechem.******************
O śmierci na ogół nie chcemy rozmawiać, jeśli nie musimy. Oddalamy myśli o niej jak najdalej. Sądzimy, że nas nie dotknie. A jeśli już, to na pewno na pewno nieprędko. Skąd ta pewność? Pewne jest jedynie to, że jest nieuchronna. Wszystko może skończyć się nagle. Dziś. Jutro. Pojutrze. Kiedyś… Nie mamy na to wpływu i nie znamy daty. Nie wybieramy sposobu, w jaki to się zdarzy. I nawet jeśli zastanawiamy się, czy śmierć jest początkiem nowego życia, czy końcem wszystkiego, niczego nie wymyślimy, na nic nie wpłyniemy. Możemy tylko przyjąć i zaakceptować, to co się dzieje.
Bez względu na to, czy wierzymy w życie po śmierci, czy sądzimy, że śmierć jest końcem wszystkiego, prędzej czy później zadamy sobie pytanie: Co czeka człowieka po śmierci? Oczywiście – jeśli zdążymy.
Jeśli istniałby taki świat, jaki stworzyła Gabrielle Zevin w powieści Gdzie Indziej, to pewnie ci, którzy boją się śmierci, poczuliby się lepiej. Jest to bowiem świat, w jakim można znaleźć miejsce dla siebie. Może nie od razu, bo również tam ludzie buntują się, potrzebują czasu, by pogodzić się ze zmianą.
Niespodziewane odejście niespełna szesnastoletniej Liz jest dla jej rodziny i przyjaciół tragedią. Dla niej samej wcale nie inaczej. Na początku nie wie, że znalazła się w innym świecie - Gdzie Indziej. Czas płynie tam inaczej niż na ziemi – ludzie stają się coraz młodsi, po to by któregoś dnia popłynąć rzeką znów na ziemię jako inna istota. Aby podtrzymać życie. Jest tam sposób na to, aby móc popatrzeć na swoich bliskich, a nawet porozmawiać z nimi (nielegalnie, ale można ;-)).
Kraina zwana Gdzie Indziej ma jednak w sobie wiele uroku. To miejsce, gdzie ludzie nie wyzbywają się uczuć – boją się, złoszczą się, buntują, przyjaźnią i zakochują się, wykonują prace, które lubią. To miejsce, w którym przebaczenie wcale nie jest łatwiejsze niż w obecnym życiu. Nie jest to miejsce idealne, ale są tam pewne rozwiązania, które sprawiają, że dobrze się tam żyje :-) Nie miałabym nic przeciwko temu, aby kiedyś trafić właśnie w takie miejsce.
Chciałabym, żeby okazało się, że znam psi język i że tak jak Liz mogę pogawędzić sobie z psem. I że znam około trzydziestu psich określeń na uczucia, które ludzie nazywają miłością. :-))) Może mogłabym pracować jako opiekunka psów w Sekcji Zwierząt Domowych...
Jego szczeknięcie brzmi łudząco podobnie do 'cześć'.Po chwili do Liz przysiada się biały puchaty piesek boloński.
W geście powitania Liz klepie psa po głowie. Tak samo się witała z Lucy. Zaczyna tęsknić za domem jeszcze bardziej niż przedtem.
Pies przekręca łepek.
- Wyglądasz na przygnębioną.- Może trochę.- Co cię gryzie? - pyta pies. [str. 101]
Gdzie Indziej do adopcji może dojść tylko w przypadku, gdy pies i człowiek wyrażą na nią zgodę. Tak naprawdę to pies ma w tej sprawie więcej do powiedzenie. [str. 155]
Gdzie Indziej to optymistyczna, napisana prostym, zabawnym językiem książka, przy której nie nasiedziałam się zbyt długo - czyta się ją błyskawicznie i chce się jeszcze. Autorka przekazuje czytelnikowi nadzieję na to, że śmierć nie jest końcem, lecz początkiem innego życia. Że ci, co od nas odchodzą, żyją Gdzie Indziej i że jest im tam dobrze. Chyba lepiej niż na Ziemi.
*******************
Moja ocena: 6/6
Dziękuję bardzo wydawnictwu Initium i portalowi Sztukateria za egzemplarz recenzencki.
Moja ocena: 6/6
Dziękuję bardzo wydawnictwu Initium i portalowi Sztukateria za egzemplarz recenzencki.
Widzę, że bardzo wysoka nota i pozytywne wrażenia. Ciesze się więc niezmiernie, gdyż właśnie zamierzam czytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca ale ostatnie zdanie mnie przeraża, jest jakieś upiorne. Mimo że piszesz o optymizmie w tej książce.
OdpowiedzUsuńFotka świetna, bo wakacyjna. Ale jak już pisałam na innych blogach pod recenzję tej książki - zupełnie nie moje klimaty. Mamie za to się spodoba, kupię jej na urodziny.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, co napisałaś:). Książka również przypadła mi do gustu i miło ją wspominam. Moja sistra właśnie ją kończy i też jest zachwycona:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńTa książka od jakiegoś czasu za mną chodzi...
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie treść i jak autorka sobie z tym poradziła ;)
Ja również po nią sięgnę kiedy nadarzy się ku temu okazja :-)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała ją przeczytać, polubiłam książki o takiej tematyce ostatnio.
OdpowiedzUsuńRozmowa z psem to super sprawa :) A ksiązkarzeczywiście wydaje się mądra i warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek o śmierci, ale ta wydaje się być dla mnie jak najlepszą propozycją! :D i na pewno po nią sięgnę ^^
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zachęciłaś tą recenzją, a tematyka też mi odpowiada, dlatego chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce i wciąż czekam na odpowiednią chwilę bym mogła po nią sięgnąć. Po ostatniej powieści o podobnej tematyce - "Światła pochylenie" - dosyć długo nie mogłam się pozbierać. Nie dlatego, że była przesadnie smutna, nieco przygnębiająca, czy nazbyt romantyczna.
OdpowiedzUsuńRaczej dlatego, że poruszała temat, który wywołuje u mnie przygnębienie, refleksję nad minionym czasem i niemiłe uczucie, że faktycznie kiedyś to wszystko się skończy.
Mam jednak wciąż nieco nadziei, że "Gdzie indziej" jest mimo wszystko będzie pozytywną i optymistyczną powieścią.
Pozdrawiam :)
Wielokrotnie jej poszukiwałam, ale nigdzie nie mogę dostać. Dziękuję za przypomnienie!:)
OdpowiedzUsuńJa z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty!
Nominowałam Cię do One Lovely Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńSzczegóły: http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
Pozdrawiam :*