środa, 6 lutego 2013

15/2013 Krucha jak lód - Jodi Picoult

Tytuł oryginału: Handle with care 
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
Prószyński i S-ka
Warszawa 2010
616 stron
Literatura polska
Gatunek: obyczajowe


Znowu Picoult. Znowu poważne problemy rodzinne. Znowu proces. Znowu mnóstwo pytań. Znowu emocje poruszone do bólu. I znowu zaskoczenie.

Kolejna książka o kruchości życia... Można powiedzieć, że w sensie dosłownym, ponieważ główna bohaterka, dziewczynka Willow O'Keefe, choruje na nieuleczalną chorobę osteogenesis imperfecta, samoistną łamliwość kości, polegającą na tym, że jej kości są tak delikatne, że może je skruszyć niewłaściwy dotyk, zbyt gwałtowny ruch, czy nieodpowiednia zabawa. Ale cieszy się życiem, ma marzenia, kocha i jest kochana. Choroba Willow jest jednak tylko punktem wyjścia do złożonej sytuacji rodziny
O'Keefe. Autorka stawia tyle pytań, że nie sposób wszystkich wymienić. Dotyka przeróżnych problemów, które są ze sobą tak mocno sprzężone, że poruszenie jednego, pociąga za sobą kolejne. Bohaterowie mierzą się nie tylko z chorobą Willow, ale również z własnymi relacjami małżeńskimi, niedostrzeganymi przez dłuższy czas problemami drugiej córki, rozterkami związanymi z procesem o "niewłaściwe urodzenie" skierowanym przeciwko najbliższej przyjaciółce i lekarce prowadzącej ciążę Charlotty O'Keefe. A czytelnik? A czytelnik raczej nie jest w stanie spokojnie słuchać opowieści przekazywanej Willow przez poszczególnych członków rodziny i znajomych. Czytelnik jest zmuszony do przemyśleń, do określenia się, po czyjej jest stronie, do ocenienia postępowania bohaterów. Ma zdecydować, czy warto.

Jedyne, co mi się nie podobało, to narracja, poprzez którą książka staje się opowieścią skierowaną do głównej bohaterki. Przeszkadzało mi to. Cała reszta - rewelacyjna!

 Wyzwanie osobiste styczeń/2013, lista nr 3 'Posmakowałam, chcę więcej...'
oraz wyzwanie Z półki:
 
 

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam Picoult, a tej pozycji jeszcze nie czytałem, ale mam ja w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisanyinaczej, to nie zwlekaj - podobno to jedna z lepszych powieści tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powoli dojrzewam, aby kontynuowac moja przygode z Picoult, ktora niefortunnie zaczelam od "Zagubionej przeszlosci". Nie podobalo mi sie.
    Kilka ksiazek jej mam u siebie, wiec moze sie wreszcie przemoge.

    OdpowiedzUsuń
  4. Imani, być może miałam lepszy start z Picoult :-)) Zaczęłam od "Bez mojej zgody" (doskonała), potem "Jesień cudów" (dobra), a potem "Karuzela uczuć" (doskonała). Daj szansę Picoult - warto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bez mojej zgody" sobie daruje, bo widzialam film, ale te dwie pozostale mam, licze, ze zmienia moje nastawienie:)

      Usuń
    2. Film też widziałam, tyle że dla mnie to zupełnie dwie różne historie. Najpierw czytałam książkę, a potem film, i byłam wściekła na scenarzystę, że zmienił zakończenie i przesłanie. Do dziś już mu wybaczyłam :-) Mimo wszystko książkę polecam :-)

      Usuń
    3. Wyszło na to, że "czytałam film" :-)))

      Usuń
    4. O prosze! O zmienionym zakonczeniu i przeslaniu nigdzie nie dotyczatalam, zatem nie skreslam i tej ksiazki z listy.

      Usuń
  5. To niestety prawda, ale już niczego więcej nie napiszę, żeby Ci nie psuć czytania ;-) Zakończenie filmowe - jak dla mnie - kompletnie zrujnowało całą historię...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała książka . Na moim blogu jej recenzja ma nr 4. Zapraszam do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anne 18, dziękuję, przeczytałam :-) Zaglądam do Ciebie :-) Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń