wtorek, 5 lutego 2013

14/2013 Jak zostać królem - Mark Logue, Peter Conradi

Tytuł oryginału: The King's Speech
Tłumaczenie: Bożenna Stokłosa
Świat Książki
Warszawa 2011
336 stron
Gatunek: biografia

Pewnie wielu osobom tytuł Jak zostać królem zapewne bardziej kojarzy się z nagrodzonym kilkoma Oskarami filmem niż z książką napisaną przez Marka Logue'a. I w sumie prawidłowo – książka bowiem na nagrody literackie raczej nie zasługuje, choć jak najbardziej ma kilka zalet.

Jest to opowieść o życiu i pracy
australijskiego logopedy Lionela Logue'a, który został terapeutą mowy jednego z członków rodziny królewskiej, dotkniętego niewygodną przypadłością, jaką jest jąkanie. Albert, młodszy syn króla Jerzego V, niespodziewanie obejmuje tron, a kłopoty z wysławianiem się mocno utrudniają mu nie tylko codzienne życie, ale przede wszystkim pełnienie tak ważnej funkcji w państwie. Jerzy VI podejmuje więc decyzję o korzystaniu z pomocy fachowca. Okazuje się, że pacjent i terapeuta świetnie się rozumieją, a ciężka praca króla przynosi nadzwyczajne efekty. Jest to więc opowieść o przyjaźni zwykłego człowieka z królem angielskim.

Jeśli chodzi o kolejność, to tym razem było najpierw czytanie, potem oglądanie, choć okazuje się, że to kolejność odwrotna, ponieważ najpierw powstał film, a potem książka :-) Nie żałuję jednak, bo miałam pełny obraz tego, co oglądałam - książka stanowi bowiem doskonałe uzupełnienie filmu, w którym nie ma tak wiele o rodzinie królewskiej, czy o rodzinie Lionela. O ile jednak film określiłabym przymiotnikiem "doskonały", o tyle książkę przedstawiłabym jako dość dobrą, choć nieco nudnawą i niewystarczająco wyrazistą. To nie książka, ale film pokazuje niezłomność charakteru obu panów oraz uświadamia, jak trudna dla Lionela musiała być współpraca z samym królem. Dzięki otwarciu, bezpośredniości i zdecydowaniu Lionel Logue pomógł królowi Anglii odzyskać wiarę w siebie. A to z kolei miało ogromne znaczenie dla Jerzego VI, któremu przyszło sprawować władzę w czasach bardzo trudnych dla Europy. Książka nie wywołała u mnie żadnych szczególnych emocji - raczej odebrałam ją jako zbiór pewnych faktów. A film... i owszem, łza mi się nawet zakręciła w oku na sam koniec.

Wyzwanie osobiste styczeń/2013, lista nr 2 'Czekają i czekają...'

oraz wyzwanie Z półki:




 

2 komentarze:

  1. Chyba z większą chęcią film obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Limonko, koniecznie :-) Mnie się już chce drugi raz obejrzeć ;-)

    OdpowiedzUsuń