wtorek, 24 lipca 2012

Droga do Tarvisio – Grzegorz Kozera

Wydawnictwo Dobra Literatura
Seria „Z wykrzyknikiem!
Wydano w kwietniu 2012
182 strony
Literatura polska
Gatunek: powieść drogi

AUTOR: Grzegorz Kozera

Blog autora

Inne książki tego autora:
Proza:
Biały Kafka (2004)
Kuracja (2008)
Poezja:
Upadek (1989)
Strip-tease (1989)
Piosenka powieszonego amanta (1993)
Niebieski motyl i inne wiersze (1995)
Sierżant Garcia nie żyje (1998)
Data (2011)
Dramat:
Karnawał albo Idol polski (1998)
Klub morderców (1999)

MIEJSCE akcji:
Czechy (Frydek-Mistek, Praga), Austria (Wiedeń), Włochy (Tarvisio, Padwa)

CZAS akcji:
kwiecień 2011

BOHATEROWIE:
Grzegorz, Matylda zwana przez Grzegorza Mat

TEMATYKA
:
Spojrzenie „we wsteczne lusterko” (jak widać na okładce) czyli analiza swego życia.

PRZESŁANIE:
Życie jest drogą pełną nieoczekiwanych zdarzeń...
Na pewne sprawy może być za późno...

MOJE ODCZUCIA
:
Droga do Tarvisio... Czyli właściwie droga dokąd? Niezawodny Google podpowiada, że to „miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Friuli-Wenecja Julijska, w prowincji Udine”. Niewiele, ale chyba właśnie chodzi o to, by zbyt wiele nie sugerować. Sądzę, że Grzegorz Kozera nie zatytułował swojej książki Droga do Pragi czy Droga do Padwy, ponieważ wzbudziłby tym u czytelnika konkretne oczekiwania. Wybrał za cel swej podróży miejsce bardziej nieznane niż znane większości polskich czytelników. Taka jest też podróż głównego bohatera – choć wiedzie przez znane miejscowości jej finał jest nieoczekiwany. Zaskakujące jest nie tylko miejsce, w które przybywa bohater, ale i charakter tej podróży, która w zamierzeniu miała być wspólną wyprawą dwóch kochających się (?) osób, a w rezultacie staje się samotną wyprawą człowieka zgorzkniałego, nieszczęśliwego, niezadowolonego z życia, mimo wieku wciąż poszukującego szczęścia. Jest to opowieść o tym, jak łatwo można coś w życiu przegapić, o ironii losu, o tym, że czasem zbyt późno zdajemy sobie sprawę z tego, co mamy.

Początkowo wkurzałam się na bohatera, który z jednej strony wyśmiewa się z „Polaczków”, a z drugiej sam postępuje dokładnie tak samo, jak oni. Niektóre momenty wzbudziły u mnie odrazę, a dosadne przekleństwa wcale nie wydały mi się niezbędne do przekazania swych odczuć i spostrzeżeń. Miałam więc w trakcie czytania bardzo mieszane odczucia. Miałam zamiar odłożyć książkę.  Irytował mnie prześmiewczy ton autora, krytykanctwo, drażniła mnie narracja - wszystko ciurkiem pisane, bez wyróżnienia dialogów.  I kiedy już chciałam dać sobie spokój z czytaniem wątpliwej jakości wywodów życiowego nieudacznika, alkoholika na odwyku, niekonsekwentnego agnostyka, jego przemyślenia zaczęły składać się w konkretną całość, na dodatek na tyle przewrotną, że w rezultacie książka ta – po której wcale nie spodziewałam się, że da mi wiele do myślenia, biorąc pod uwagę pierwsze wrażenie - sprowokowała dużo więcej przemyśleń niż jakieś konkretne rozważania.

Najpierw sądziłam, że jej jedyną zaletą jest to, że bardzo szybko się ją czyta. Po tym, jak sprzeczne uczucia wywołała we mnie i jak długo o niej myślałam, wnioski, do których doszłam, stwierdzam, że było warto przebyć drogę do Tarvisio (albo gdzie indziej) z Grzegorzem Kozerą. Warto było przebyć drogę, która jest pretekstem do przyjrzenia się samemu sobie, swoim decyzjom i otaczającej rzeczywistości.

POLECAM:
- osobom otwartym na czytelnicze wyzwania
- czytelnikom lubiącym książki dające do myślenia

Krótko mówiąc:
specyficznie, inteligentnie, kontrowersyjnie



Bardzo dziękuję Wydawnictwu Dobra Literatura za egzemplarz recenzencki.

6 komentarzy:

  1. hmmm... wiesz?
    dochodzę do wniosku, że aby w pełni zrozumieć Twoje recenzje muszę wpierw spojrzeć na opis książki na jakimś portalu [z okładki] - potem dopiero mogę czytać Twoją opinię
    inaczej nie wiem, o czym czytam...
    przepraszam, ale obecna forma recenzji nie pomaga mi w zrozumieniu fabuły książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłośniczko Książek, jak już wielokrotnie pisałam, nie zamieszczam na tym blogu klasycznych recenzji z opisem fabuły książki, ale SWOJE ODCZUCIA, jakie towarzyszyły mi w trakcie czytania lub OPINIE o tym, co mi się podobało, sugeruję komu mogłaby podpasować, informuję, czym książka mnie poruszyła. Nie jest moim zamierzeniem przepisywanie informacji o fabule z okładki książki, bo to można znaleźć na stronie wydawnictwa lub księgarni, i jak ktoś tego potrzebuje to - tak jak Ty - znajdzie to sobie. Jeśli więc szukasz informacji o fabule książki, to rzeczywiście nie znajdziesz tu ani streszczeń, ani spoilerów, ale wyłącznie moje subiektywne opinie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak przy okazji - można wiedzieć, czego nie zrozumiałaś?

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie zabrakło mi lekkiego wprowadzenia w fabułę
    broń Cię Boże, nie szukam spoilerów, bo wówczas nie sięgnęłabym po książkę - bo po co, jak już bym wszystko wiedziała
    jednak od recenzji zazwyczaj oczekuję lekkiego wprowadzenia w książkę, tylko tyle :)
    i wiem, że swoje recenzje od jakiegoś czasu prowadzisz w odmienny sposób od większości blogerów - śledzę Twój blog już dość długo :)
    i nie mówię, że masz coś zmieniać - też wyraziłam tylko swoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, że odpowiedziałaś, bo dla mnie komentarz, który zawiera więcej niż "To dla mnie" czy "To nie dla mnie", jest cenniejszy, bo - nawet jeśli zawierałby krytykę - pozwalałby na to, by coś przemyśleć i w rezultacie udoskonalić.
    Co do 'Drogi do Tarvisio' to o fabule nie ma co mówić więcej niż tylko to, że właśnie o drogę i podróż tam chodzi - w sensie dosłownym i przenośnym, podróż po Europie i podróż wgłąb siebie. To dużo retrospekcji i życiowych przemyśleń - na to jest nacisk. Specyficzna proza. Jak na prozę "Z Wykrzyknikiem!" przystało. Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń