Warszawa 2010
382 strony
Cześć, nazywam się Shy Keenan. Urodziłam się w Birkenhead i tutaj zniszczono moje dzieciństwo. [str. 12]
Chyba nigdy nie czytałam tak poruszającej książki. Jestem wstrząśnięta do głębi.
Tematyka bardzo trudna – jak to z bywa w przypadku książek z serii Pisane przez życie Wydawnictwa Hachette. Dokładnie – molestowanie seksualne dzieci. Czytałam już wcześniej książkę o tej samej tematyce i z tej samej serii (Jak ona mogła?), ale Zniszczone dzieciństwo poruszyło mnie jeszcze bardziej. Nie będę porównywać ogromu cierpienia, bo nie o to chodzi. W przypadku tak strasznych wynaturzeń każde z nich to o jedno za dużo i wszystkie jednakowo bolesne. Nie będę pisać, co autorka przeżyła i jak to opisuje, bo są to same „okropieństwa”. Najgorsze jest to, że to, co opisała, zdarzyło się naprawdę. A jeszcze straszniejsze jest to, że dotyczyło to dziecka. Samotnego, bezbronnego, niekochanego, odrzuconego, bitego, wykorzystywanego na różne sposoby, desperacko poszukującego choć odrobiny miłości... Wydawałoby się, że nie sposób tego opisać.
Shy Keenan jednak zdobyła się na odwagę, by „przemówić”, mając na względzie los dzieci, które spotyka to samo. To, co uderzyło mnie najbardziej to już nawet nie całe opisywane zło, ale fakt, że Shy Keenan, która od zawsze tkwiła w zdegenerowanym środowisku, bo przyszła na świat w takiej rodzinie, zdołała się z wyrwać z tego bagna. Poraniona do granic możliwości – ale zdołała. Niesamowite jest to, że wszechobecne zło, które ją spotkało i z którym miała do czynienia na co dzień, nie zdołało zniszczyć w niej iskry dobra, jaką posiada w sobie każdy normalny człowiek. Całe szczęście spotkała kilka osób, dzięki którym dane jej było dowiedzieć się, że dobro istnieje...
Shy Keenen postanowiła pomnożyć to dobro, działając na rzecz krzywdzonych dzieci. Od czasu nagłośnienia sprawy w mediach i podjęcia postępowania przeciw jej ojczymowi, Shy działa na rzecz ofiar pedofilii. Stworzyła stronę internetową oferującą wsparcie dla ofiar tego typu przemocy (obecny adres: www.tpcauk.com).
Początkowa nota od Redakcji zawiera informację, która wyjaśnia, że zastanawiano się, czy tę książkę opublikować, bo rzeczywiście jest przerażająca. Nie dziwię się jednak ani trochę, że nie odstąpiono od tego zamiaru, bo milczenie i unikanie tematu nie jest rozwiązaniem. Takie rzeczy się dzieją. Wydaje mi się, że zostały opisane i tak w możliwie najdelikatniejszy sposób. A jeśli można zrobić coś, żeby przynajmniej w jakimś stopniu powstrzymać zło wyrządzane bezbronnym dzieciom i być wyczulać ludzi na istnienie zjawiska pedofilii, to każde działanie jest działaniem na korzyść nękanych dzieci.
Mimo że jest to naprawdę przerażająca historia, polecam ją wszystkim.
Zawsze zastanawiałam się, dlaczego pedofile tak bardzo starają się zniszczyć istniejące w ofiarach dobro, wypaczyć każdą prawdę i zniszczyć ich zdolność do zaufania, miłości i porozumienia – aż w końcu zrozumiałam, że jedyne, co może ich powstrzymać, to właśnie zaufanie, miłość i porozumienie. Całym sercem wierzę, że molestowanie można powstrzymać, jedynie sprawiając, by wyszło na jaw. [str. 374]
Wiele osób pyta mnie, jak udało mi się przetrwać dzieciństwo, i wszystkim daję tę samą odpowiedź: dzięki dobrym ludziom, takim jak ciocia Pat i wujek Ken czy babcia i dziadek Wallbridge.(...) Choć zła było tak wiele, że do dziś zdumiewa mnie, jak ta odrobina dobra, z którą się wtedy zetknęłam, mogła mnie uratować – tak się właśnie stało. [str. 373-374]
Krótko mówiąc:
szokujące do granic możliwości, a mimo to niosące nadzieję
Bardzo dobra recenzja - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie poruszające książki, będę miałam ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Jak ona mogła?" i długo się po niej pozbierać nie mogłam, ale nigdy nie żałowałam jej przeczytania. Mówisz, że ta jeszcze bardziej wstrząsa... Trochę się obawiam, ale muszę przeczytać...
OdpowiedzUsuńz całą pewnością tę książkę przeczytam
OdpowiedzUsuńogólnie wszystkie pozycje wydawane w tej serii wzruszają dogłębnie i otwierają ludziom oczy na wszelkie możliwe zło, jakie człowiek człowiekowi zrobić potrafi :/
pozdrawiam
Stoi u mnie na półce i tak czeka aż ją przeczytam, ale z racji tematyki często ją odkładam na później, ale w końcu trzeba będzie przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki z tej serii, też wstrząsające, ale myślę, że chyba nie aż tak jak 'Zniszczone dzieciństwo'. O tym trzeba pisać i mówić, bo cierpienie dzieci to najstraszniejsza rzecz jaka może się zdarzyć. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCzytałam.... poruszająca, szczera, prawidziwa... wierzyć się nie chce że tak małe dziecko potrafi pamiętac takie zdarzenia a jednak... w władze cóż ręce opadają..
OdpowiedzUsuńCzasami mi się wydaje, że takie książki powstają zgodnie ze starożytnym hasłem - "Chleba i igrzysk". Niektórych porusza ta opowieść, inni będą szukać w niej niezdrowej sensacji. Wolę należeć do tych pierwszych.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam ochotę przeczytać coś naprawdę wzruszającego. I teraz już wiem, co chcę. Zachęciła mnie ta recenzja.
Chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://blask-ksiazek.blogspot.com/
Cóż. Jeżeli naprawdę tak wstrząsająca jak piszesz - chętnie przeczytam ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga - jest nowy więc będę wdzięczna za komentarze i wskazówki ;)
http://papierowa-laka.blogspot.com/
Przeczytałam, momentami chciałam odstawić książkę, potrzebowałam chwili aby ochłonąć. Długo pozostanie w mej pamięci. Wielki szacunek dla autorki.
OdpowiedzUsuń