Marta Szarejko
Wydawnictwo Amea
Wydawnictwo Amea
Liszki 2010
118 stron
*****************
Pierwsze zdanie:
Pierwsze zdanie:
Powiedział: nazywam się Don Ivo, zimno zawsze wszystko utrudnia, jest gorsze niż policja, dlatego noszę sycylijski płaszcz nasączony sycylijskim światłem, dlatego mam kapelusz i pas na broń, broń ukradli mi wczoraj, podobasz mi się, mam siedmiu synów, czterech ma broń, mogę ci jednego oddać, z bronią, je suis total fou, wiem, pozwól, ze cię powącham, ładnie, jakich używasz perfum?.Ostatnie zdanie:
Naprawdę nie każdy chce rzucać okiem na wdzięki co poniektórych pań.******************
Skoro jest problem, to jest o czym mówić.
Niewielka objętościowo książka Nie ma o czym mówić, którą zadebiutowała Marta Szarejko, jest wyrazem otwartości autorki na poruszanie tematów trudnych, czasem unikanych. Książka została nominowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2011, którą są nagradza się autorów piszących o współczesnych problemach i skłaniających czytelników do refleksji.
Nie potrafię zaliczyć tej książki do konkretnego gatunku literackiego. Nie jest to ani powieść, ani zbiór opowiadań. Jest to zbiór wypowiedzi, myśli, notatek kilku czy kilkunastu osób, które mają jednak coś wspólnego. Łączy je fakt, że los pozbawił je tak zwanego ‘normalnego życia’. Tkwią więc teraz gdzieś na marginesie społeczeństwa. Owo ‘gdzieś’ to dworzec, autobus, ulica, przystanek, noclegownia. Ci, którym Marta Szarejko dała możliwość wypowiedzenia kilku zdań to ludzie, których najczęściej omijamy szerokim łukiem, a ostatnią rzeczą, której moglibyśmy chcieć, to rozmowa z nimi. W związku z tym Marta Szarejko zrobiła to za nas. Przypomniała, że alkoholicy, kloszardzi, osoby wyglądające na szaleńców, to zwykli ludzie, którzy też czegoś pragną, potrzebują, czują… I że ubóstwo, brud, nałogi nie są ich wyborem.
Nie ma tu użalania się nad niczyim losem. Nie ma moralizowania i pouczania, co trzeba zrobić, by tym ludziom pomóc. I dobrze, bo to milczenie podkreśla jeszcze wagę zjawiska. Pokazanie sytuacji takiej, jaka jest, zebranie wypowiedzi, poukładanie ich w całość, a następnie przekazanie ich pozostałej części społeczeństwa odrobiny tego, co ci ludzie mają do powiedzenia – że w ogóle mają coś do powiedzenia – to wystarczający sygnał dla każdego z nas, żeby się zatrzymać i zastanowić nad własnym nastawieniem do osób, którym ułożyło się w życiu inaczej. I że nie oznacza to, że nie pamiętają, czym jest rodzina, miłość, tęsknota, samotność, lęk, wstyd. Tych poruszających opowieści jest wiele i pewnie każdego czytelnika poruszą inne. Mnie najbardziej podobała się wypowiedź zatytułowana ‘Pan w jaskrawym sweterku’ – o miłości i o czekaniu.
Książkę wydało Wydawnictwo Amea, które postawiło sobie za cel prezentowanie świata prawdziwego i uwrażliwianie innych na to, co się w nim dzieje. Po przeczytaniu trzeciej książki wydanej przez to wydawnictwo spokojnie mogę stwierdzić, że mu się to udaje.
Po przeczytaniu tej książki w głowie miałam kłębowisko emocji. Nie wiedziałam właściwie, czy mi się ona spodobała, nie potrafiłam też bardzo opowiedzieć o tym o czym była. Zrezygnowałam wobec tego na jakiś czas z pisania recenzji tego tomiku. Wydaje mi się, że może nie jest to literatura przyjemna, nie osiąga wysokich pułapów, nie wznosi się na wyżyny, ale wcale nie jest łatwa, ani przyjemna. A i takie książki są potrzebne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, iż Wydawnictwo Amea nie owija w bawełnę i pokazuje nam świat takim, jaki jest. Za to też je bardzo cenię.
Pozdrawiam :)
Myślę, że może to być ciekawe doświadczenie czytając ten zbiór wypowiedzi, myśli, notatek kilkunastu osób, dlatego chętnie poznam tę pozycje.
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną. Miałam kilka "ale", a jednak ogólnie nie jest tak źle i warto dać jej szansę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
brzmi bardzo, bardzo ciekawie! ksiązka chyba w sam raz dla mnie...
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, również okładka jest pociągająca (nic na to nie poradzę, że najpierw widzę okładkę, a dopiero potem czytam ;)). Może kiedyś, jak już przełamię swoją niechęć do polskich autorów... Swoją drogą, chyba muszę zacząć robić sobie na karteczce listę książek do ewentualnego wypożyczenia z biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńClaudette, nie dziwię się wcale, że odłożyłaś pisanie recenzji tej książki, bo ja zrobiłam to samo - przeczytałam, a potem nie mogłam się zabrać do oceny... Bo z jednej strony trudny temat, dziwna forma, a z drugiej coś nowego i coś ważnego do przekazania. Jednak dla mnie ogólnie bardzo pozytywna książka.
OdpowiedzUsuńCyrysiu, zdecydowanie tak - choćby ze względu na formę :-)
Kasandro, pamiętam Twoją recenzję :-)
Bluedress, zgadzam się ;-)
Schizmo, mnie też podobają się okładki projektowanej przez "Twożywo". Dla mnie też opracowanie graficzne jest ważne :-)
Kiedyś trafiłam na recenzje która nie była przychylna tej książce, jednak moja przekora każdy mi ja przeczytać. Widzę, że książka wzbudza bardzo dużo emocji i mieszane uczucia...cóż czas zabrać się za lekturę.
OdpowiedzUsuńTrudna książeczka - niby tak niewielka objętościowo, a myśli po jej przeczytaniu zapełniłyby kilka grubych tomów... I też miałam wielki problem z poukładaniem swych wrażeń i napisaniem recenzji.
OdpowiedzUsuń