środa, 24 marca 2010

Niebanalna koronczarka

Koronczarka - Pascal Lainé
Tytuł oryginału - La Dentelliere
Tłumaczenie - Ewa Stocka-Kalinowska
Wyd. - 'Od nowa' Spółka Wyd., 1994
Seria - Ze światowej witryny księgarskiej
Liczba stron - 100
ISBN - 83-901268-6-9

Jak w Wikipedii wpiszemy hasło koronczarka, to ukażą się trzy odnośniki: do książki, filmu i obrazu. Zainteresowanie tym zajęciem w tylu wymiarach sztuki świadczy o tym, że jest w nim coś niezwykłego. A co - to świetnie tłumaczy książka Pascala Lainé'a, nagrodzona w 1974 roku francuską nagrodą Goncourt.

Jeśli którejś z czytelniczek zdarzyło się kiedykolwiek wyprodukować własnymi rękami koronkowy obrusik czy coś w tym rodzaju (przepraszam, że tak feministycznie to zabrzmiało, ale panów nie podejrzewam o wykonanie szydełkowych serwetek), to wie, ile cierpliwości potrzeba, żeby ze zwykłej nitki powstało coś konkretnego; jak często prosta nić może się poplątać; ile pokory wymaga sytuacja, w której trzeba sporo spruć i zacząć od początku, by powstało coś, co będzie mieć wartość. No i co? Znamy te odczucia? Tak, tak - samo życie. Nawet ci, którzy nigdy nie szydełkowali znają to uczucie. Tak jest właśnie w tej książce - jest zmaganie z rzeczywistością, jest ćwiczenie cierpliwości, jest spokój, ale paradoksalnie niepokojący i - jak się okazuje - całkiem słusznie. Bohaterka jest tylko na pozór pozbawiona, czy może raczej nieświadoma, swoich uczuć. Jej pozorna nijakość, wycofanie, uległość aż dziwią. Jednak jej świat wewnętrzny kipi od tłumionych emocji. A okazuje się to dopiero wtedy, gdy jest za późno, aby zapobiec nieszczęściu.

To, że film Koronczarka (1977) ma związek z powieścią, jest oczywiste. W pisaniu scenariusza miał swój udział sam autor powieści. Natomiast aby dopatrzeć się związku z obrazem Vermeera, trzeba się chwilę w niego w ciszy powpatrywać.

Link do zdjęcia - warto odwiedzić tę stronę, bo są tam też jeszcze dwa inne obrazy przedstawiające koronczarkę.

Cisza, spokój, brak reakcji na to, co się dzieje wokół, skupienie...
Jej gesty, jej zajęcia, nawet te najbłahsze, zamieniały każdą chwilę w wieczność. [str. 8]
To jest to, co widać. Nie widzimy, co jest w duszy tej kobiety, nie wiemy, co ona czuje. Z kolei to, co jest widoczne na obrazie, najpierw było tylko szkicem. Podobnie w powieści Lainé'a - najpierw jest zarys postaci - trochę niewyraźny, niejasny, nie od razu jednoznacznie pokazujący, co z tego będzie, czyli tak jak z obrazem - najpierw szkic, potem kolor i kontrast. Tu też stopniowo dowiadujemy się coraz więcej o Pomme, sięgając aż do najgłebszych zakamarków jej psychiki.
Sposób przedstawienia wydarzeń jest nietuzinkowy - nie wiadomo, czy to, co zostało opisane, rzeczywiście się wydarzyło, czy jest to opis tego, co mogłoby się wydarzyć. Używając dzisiejszego języka powiedziałabym, że jest to książka interaktywna, bo każdy czytelnik sam może ułożyć sobie ciąg wydarzeń z życia bohaterki.

Bohaterów powieści jest niewielu:
Pomme, młoda, uboga dziewczyna wychowana przez samotną matkę
Aimery - student archiwistyki, egoista o szlacheckim pochodzeniu
Marylene - przyjaciółka Pomme

Reprezentują oni osoby, które spotyka się w życiu; osoby, których istnienie w naszym życiu  zostawia w nas ślad - matka, mężczyzna, przyjaciółka... I za ich przyczyną poznajemy smak życia: zranień, jakich możemy doznać; miłość, do jakiej jesteśmy zdolni; zaufanie, które możemy utracić.

Miejsce akcji - wioska w północnej części Francji oraz Paryż

************
Inne książki Pascala Lainé:

Majowe mgły
Słodkie kuzynki
Pomówmy raczej o kobietach 

Koronczarka na tyle mi sie podobała, że będę chciała sprawdzić, czy inne książki Lainé'a są podobnie niebanalne.

************

Polecam też wspaniałe ZDJĘCIE związane z tematem. Jest cudne.

************
...Pomme i jej matka należą do tych istot, którym nic się nie zdarza, chyba że coś lub ktoś, co jest raczej nieprawdopodobne, przerwie ich skryte milczenie.
Wydarzenia, które ich dotyczą, nie są w stanie ich zranić - i w tym tkwi rodzaj ich siły - one prześlizgują się po nich. Podobne są do krzewów, które znajdują potrzebną do życia ziemię w szczelinie muru, w szparze między brukiem;i to właśnie z tych swoich roślinnych właściwości czerpią tę swoją paradoksalną siłę i energię.
Los tego rodzaju istot toczy się w zależności od nawrotów przedłużającej się nieuwagi. Z tego składa się ich życie. Nie próbują nawet uchylać się od ciosów. Można by pomyśleć, że ich nie czują, co z pewnością nie jest prawdą. Ale cierpią cierpieniem, które nie rozpoznaje samego siebie i które nigdy na sobie nie poprzestaje. [str. 13-14]

3 komentarze:

  1. Tytuł koronczarka nie jest mi obcy, na pewno już się z nim zetknęłam, bo cały czas gdzieś się kołacze w moim umyśle. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę powieść, m.in. przywołanym cytatem.
    Widzę, że polujesz na książkę 'Tam gdzie spadają anioły'? Polecam! Również 'Poczwarkę' Terakowskiej. Ja byłam pod dużym wrażeniem obu lektur.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jesteś niesprawiedliwa! Mój dziadek, dziecięciem będąc, pięknie wyszywał i szydełkował!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dront dodo, wiesz, że miałam na myśli tych panów, co podczytują mój blog obecnie. A co, dziadek też czyta?
    Z pełnym szacunkiem...
    Plus buziaczki :-)

    Jolanto, cieszę się, że Cię zachęciłam. czyta się szybko, trudniej upolować :-) Skąd wiesz o Terakowskiej?? Z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję Kobiety w podróży :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń