wtorek, 7 sierpnia 2012

27, czyli śmierć tworzy artystę – Alexandra Salmela

Tytuł oryginału: 27, eli kuolema tekee taiteilijan
Tłumaczenie: Iwona Kiuru
Wydawnictwo W.A.B.
Seria z miotłą
Premiera: 18.07.2012
368 stron
Literatura fińska
Gatunek: powieść eksperymentalna?

AUTOR: Alexandra Salmela


O autorce można przeczytać na stronie Wydawnictwa W.A.B. czyli TUTAJ.

Mnie zainteresował fakt, że autorka jest Słowaczką, a pisze po fińsku. Ciekawe, jak to wygląda w oryginale.

27, czyli śmierć tworzy artystę to udany debiut Aleksandry Salmeli. Powieść została bowiem nominowana do prestiżowej Finlandia-palkinto i słowackiej nagrody literackiej, Anasoft Litera. Została jej też przyznana nagroda literacka dziennika Helsingin Sanomat.

Zdjęcie autorki pochodzi STĄD

Oficjalna strona lub blog autora - brak danych

MIEJSCE akcji:

wieś w Finlandii

CZAS akcji:
czasy współczesne

BOHATEROWIE:
Marta-Angie, Klara – jej siostra, Ziggy, Merlin i Vappu -Fasolka – dzieciaki sąsiadów

TEMATYKA: 
przeżycia młodej kobiety próbującej „odnaleźć siebie”

MOJE ODCZUCIA:
27, czyli śmierć tworzy artystę to najnowsza powieść z "serii z miotłą" wydawnictwa W.A.B. Tytuł przedziwny, a to, co się w nim kryje zadziwia jeszcze bardziej. Jest to myśl zawierająca pomysł głównej bohaterki na życie, a ściślej mówiąc, pomysł na to, jak owo krótkie życie dobrze zakończyć. Marta, która woli by nazywano ją Angie, kończy dwadzieścia siedem lat i chce szybko dokonać czegoś szczególnego, co pozwoliłoby jej zyskać sławę. Wtedy mogłaby rozstać się z życiem i dołączyć do grona znanych artystów, takich jak Jim Morrison, Brian Jones, Janis Joplin, Jimi Hendrix, którzy odeszli w dwudziestym ósmym roku życia w tragicznych okolicznościach. Problem w tym, że Angie nie ma zdolności muzycznych. Nie zraża się jednak, lecz postanawia pójść w stronę literatury i napisać genialną powieść. Wiąże się to zresztą z kierunkiem jej obecnych studiów – filologię fińską w Pradze. Postanowieniu ma sprzyjać zmiana otoczenia – Angie wyjeżdża więc do Finlandii, dokładnie – na jakieś fińskie odludzie, gdzie korzysta z mieszkania swego wykładowcy. Angie sąsiaduje z fińskim małżeństwem wychowującym trójkę dzieci. Obsesyjnie ekologiczna Finka próbuje narzucić ową ‘ekologiczność’ swej nowej sąsiadce, a bezrobotny tata bliźniaków i sympatycznej małej Fasolki zajmuje się dziećmi. Czy Angie - dorosła kobieta o mentalności dorastającej dziewczynki, która jeszcze nie bardzo wie, czego chce od życia i nie nauczyła się odpowiedzialności - zdoła dorosnąć w nowych warunkach? Czy zdarzy się coś, co będzie w stanie odwieść ją od decyzji o śmierci w wieku 27 lat?

Jak zwykle bywa w przypadku książek z "serii z miotłą", powieść ta do najłatwiejszych nie należy. Sam eksperyment literacki mogę uznać za udany, jednak podążanie za coraz bardziej popularnym zwyczajem serwowania czytelnikowi niezliczonej ilości przekleństw, po prostu mi się nie podoba. Może i jestem pod tym względem konserwatywna i niereformowalna, ale mam wrażenie, że sugestia w postaci symbolicznego przekleństwa po to, by zasygnalizować charakter i styl bohaterki, już by wystarczyła. Salmela wystarczająco wyraźnie zarysowała bohaterkę, jej życiową nieudolność i niezdecydowanie, brak odpowiedzialności, aby zorientować się również, że nie stroni od wulgaryzmów. "Rzucanie mięsem" jest więc tu na nic, a książka dużo przez to traci. 

Podejrzewam, że nie zrozumiałam dobrze przesłania tej obsypanej nagrodami powieści, która ponoć obala stereotyp Finów, ale sama nigdy nie miałam do czynienia z Finlandią i Finami, więc nie mam pojęcia, jacy są naprawdę i jak to się ma do ich obrazu przedstawionego przez Salmelę.

To, co zasługuje w tej powieści na uwagę, to nietypowa narracja. O losach bohaterki dowiadujemy się nie tylko z jej osobistej relacji, ale również z relacji obserwatorów. Salmela oddaje tu głos przedmiotom i zwierzętom. Perspektywy, z jakich poszczególni narratorzy relacjonują wydarzenia, są bardzo różnorodne i zaskakujące. Nie od razu wiadomo, kim są narratorzy, ale kiedy się to już okazuje, ich spostrzeżenia wydają się całkiem trafne. Mnie najbardziej przypadły do gustu spostrzeżenia Pana Prosiaczka – zabawki małej Fasolki oraz zupełnie pozbawiona emocji relacja Astry-samochodu... Tak, samochodu! 

Jeśli więc gustujecie w nietypowych powieściach, to ta jest mocno nietypowa. Myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi poeksperymentować ;-)

POLECAM:
- miłośnikom eksperymentów literackich i „dziwnych” książek
- miłośnikom serii "Z miotłą" 

Jeśli ktoś kolekcjonuje "miotełki", to teraz jest promocja - szczegóły TUTAJ.


Krótko mówiąc:
eksperymentalna, ironiczna, "odjechana"


Serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz recenzyjny.


2 komentarze:

  1. Zdecydowanie zaliczam się do miłośniczek serii 'z miotłą':) A Słowaczka pisząca po fińsku brzmi jak jakieś egzotyczne połączenie! Być może sięgnę po książkę , bo zaciekawiłaś mnie tą recenzją, chociaż także nie jestem szczególną zwolenniczką przesadnej ilości wulgaryzmów..Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że to mocno nietypowa sytuacja językowa :-) Te wulgaryzmy dotyczą tylko tych rozdziałów, w których narratorką jest główna bohaterka. Pan Prosiaczek całe szczęście zachowuje klasę ;-)

    OdpowiedzUsuń