czwartek, 12 kwietnia 2012

Cicha śmierć – Ann Rule

Wydawnictwo Hachette
Seria Prawdziwe zbrodnie
Warszawa 2011
Tytuł oryginału: In the Still of the Night
Tłumaczenie: Katarzyna Gącerz
366 stron
*****************
Pierwsze zdanie:
Hrabstwo Lewis w stanie Waszyngton leży w połowie drogi pomiędzy Seattle a Portland.
Ostatnie zdanie:
Jesteśmy już o krok od schwytania mordercy... lub morderców.
*************
Cicha śmierć to kolejna przeczytana książka z serii Prawdziwe zbrodnie Wydawnictwa Hachette. Wcześniej czytałam z tej serii książkę Skoro nie mogę cię mieć... , ale nie odebrałam jej zbyt dobrze. Pamiętam, że miałam zastrzeżenia do języka. Nie wiedziałam, czy wynika on z dokumentalnego charakteru książki, czy jest wynikiem niezręczności w tłumaczeniu, czy po prostu średnio odpowiada mi język autora. Po przeczytaniu książki Ann Rule widzę, że z językiem i z tłumaczeniem w książce dokumentalnej można sobie poradzić. Tę książkę czytało mi się o niebo lepiej. 

Tematyka jest bardzo trudna - dotyczy tajemniczej śmierci młodej amerykańskiej policjantki Rondy Reynolds. W wyniku zaniedbań policji, do których dopuszczono na początku śledztwa, nie mogło ono przebiegać sprawnie i jednoznacznie. Śledczy wielokrotnie zmieniali orzeczenie o tym, czy było to samobójstwo, czy zabójstwo. Matka Rondy Barb Thompson, która nigdy nie uwierzyła w to, że jej córka mogłaby uciec się do takiego rozwiązania swych problemów jak samobójstwo, od lat nie ustaje w dążeniu do odnalezienia prawdy. Jest to więc dokument o wytrwałości w poszukiwaniu prawdy; o determinacji w walce o tę prawdę. A walka nie jest łatwa. Od początku śledztwa z nieznanych przyczyn obfitowało w zaniedbania, pomyłki, nieścisłości, brak konsekwencji i jednoznaczności. Prowadzący śledztwo dopuścili do zaniedbania podstawowych zasad obowiązujących w śledztwie – na miejscu zbrodni nie zastosowano standardowych procedur, zniknęło też wiele dowodów. Po jedenastu latach od tragedii w sprawie tej jest zbyt wiele niewiadomych, by można było jednoznacznie stwierdzić, jak do niej doszło. Czy można jednak odpuścić, skoro chodzi o śmierć ukochanej osoby, a ma się pewność, że policja się myli? Barbara Thompson nie odpuszcza od jedenastu lat...

Powiem szczere, że książka to wywołała u mnie tyle zainteresowania co rozczarowania. Nie jest dla mnie rozczarowaniem to, że matka za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co się stało w tę tragiczną noc. Rozczarowało mnie to, że po przeczytaniu opisu naprawdę bohaterskich zmagań matki z prowadzącymi śledztwo, tajemnica śmierci Rondy nie została rozwiązana, a czytelnik spodziewający się wyjaśnienia i zakończenia zostaje porzucony w połowie ‘rozgrzebanej’ historii. To tak, jakby książka została napisana za wcześnie... Sprawa Rondy jest nadal w toku, a pytanie zasadnicze pozostaje bez odpowiedzi. A może trzeba cierpliwie poczekać na dalszy ciąg, który Ann Rule dopisze, jak tylko zagadka śmierci Rondy Reynolds zostanie rozwiązana?


Krótko mówiąc:
prawdziwe, przerażające, karygodne
*****************
PODSUMOWANIE
O - okładka - średnio oryginalna
C - ciekawa? - ciekawe zjawisko - tyle zaniedbań w śledztwie
E - emocje? - umiarkowane
N - negatywy? - niektóre informacje są wielokrotnie powtarzane
A - ambitna? - bez oceny

POLECAM:
- miłośnikom gatunku true crime

*****************
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Hachette.

1 komentarz:

  1. Średnio mi się podobała, decydowanie za dużo powtórzonych informacji...

    OdpowiedzUsuń