niedziela, 5 lutego 2012

Powrót do Poziomki - Katarzyna Michalak


Powrót do Poziomki
Katarzyna Michalak
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2011
292 strony
*****************
 Pierwsze zdanie:
Co może być piękniejszego od znalezienia własnego miejsca na ziemi?
Ostatnie zdanie:
Dziś do szczęścia wystarczy mi uśmiech dziecka wczesnym rankiem, bezchmurne niebo w południe i słowo 'kocham' na dobranoc.
*****************
Bohaterowie:
Ewa, Witold, Karolina, Andrzej, Julisia, Janka
*******************
Dziś kolejna recenzja z półki „zaległości”. Możliwe, że książka Katarzyny Michalak dlatego tak długo czekała na moja recenzję, że nie będzie to recenzja od początku do końca pozytywna. Nie dołączy więc ona do licznych „ochów i achów”, które wyczytałam na wielu blogach.

Wiele pozytywnych recenzji i ciepłych słów o autorce sprawiły, że i ja poczułam chęć zapoznania się z twórczością Katarzyny Michalak. I w sumie – powoli to robię. Jednak kolejność, w jakiej sięgam po te książki jest nieco przypadkowa – najpierw przeczytałam Lato w Jagódce, a niedawno Powrót do Poziomki. Na półce czeka jeszcze Rok w Poziomce czyli część poprzedzająca Powrót... . Przypuszczam, że będzie to pewnie moje ostatnie podejście do książek Katarzyny Michalak. Na podstawie trzech pozycji spokojnie można wyrobić sobie zdanie o czyjejś twórczości i dowiedzieć się, czy taki styl nam odpowiada, czy nie.

O ile czytając Lato w Jagódce, starałam się wychwycić jak najwięcej dobra, które niewątpliwie Katarzyna Michalak stara się przekazać, o tyle główna bohaterka Powrotu do Poziomki jest dla mnie nie do wytrzymania. Takie cechy jak brak równowagi psychicznej, skłonność do histerii, brak choćby minimalnego panowania nad sobą i swoimi emocjami skrajnie działały mi na nerwy. Doceniam to, że autorka porusza ważne życiowe tematy i że pewne zdarzenia mają skłonić czytelnika do refleksji, jednak nadmiar zakręcenia wywołał u mnie spore zmęczenie. Ciąg wydarzeń jest tak nierealny, że wydaje się, że został wymyślony mocno ‘na siłę’.

Wydawałoby się, że mieszkańcom Poziomki – Ewie, Witoldowi i małej Julisi – już niczego do szczęścia nie potrzeba. Kochają się, mają przyjaciół, na których mogą liczyć, mieszkają poza miastem, cieszą się więc ciszą i spokojem, bliskością natury, Ewa ma pracę którą lubi... czyli –  jak to się mówi – „żyć , nie umierać”. Tyle że tak byłoby nudno, więc żeby książkę dało się czytać, główna bohaterka, która bynajmniej nastolatką już nie jest, została obdarzona nadzwyczaj wysoką spontanicznością i poziomem zakręcenia oraz niezwykłą umiejętnością pakowania się w kłopoty, głównie za sprawą własnej – no właśnie! – kompletnej niedojrzałości.

Powiem szczerze, że z wszystkich bohaterów Powrotu do Poziomki najbardziej wzruszyły mnie zdarzenia związane z suczką Pepsi i sarenką Kłapouszką. Szalonej Ewie nie udało się wywołać u mnie ani krzty wzruszenia.

Mimo to do Poziomki postanowiłam jeszcze wrócić, jednak na Wiśniowy dworek już się nie skuszę. Was jednak zachęcam, bo perypetie zwariowanej Ewy czyta się szybko i lekko, a zdanie o tej autorce warto mieć, bo pojawiło się już sporo jej książek. Dobrych przemyśleń też trochę jest, więc pewnie niejedna czytelniczka (panom zdecydowanie odradzam) znajdzie coś dla siebie. Jeśli więc lubicie w powieściach wartką akcję, dużo pomysłów na rozwiązanie codziennych i niecodziennych kłopotów, spontaniczność, szaleństwo i sporą dawkę emocji, to ta książka jest w stanie Wam to zapewnić.


*****************
Urzekający cytacik, który wiele mówi o bohaterce:
- Widzę, że wybrała się pani na zakupy? - raczej stwierdził, niż zapytał. - Udane?
Ewa nie wiedziała, czy kpi, czy pyta poważnie.
- Bardzo - odmruknęła. - Jestem właścicielką małpy, kozy, a może nawet i słonia! Gdzie pan był, gdy goniłam za mężem na lotnisko? Miałmnie pan pilnować, czyż nie?- Miałem - zgodził się ze stoickim spokojem. - Nie upilnuję jednak pani przed nią samą.

*****************
Ostatnio zaczęło mnie męczyć ocenianie przeczytanych książek w skali od 1 do 6. Może wypróbuję inny sposób - będę się starała oceniać pięć czynników:

O - okładka
C - ciekawa?
E - emocje?
N - nie?
A - ambitna?
*****************
PODSUMOWANIE
O - okładka - ładna i pachnąca; sugeruje dużo więcej spokoju niż znajdziemy w treści
C - ciekawa? - tak, czyta się szybko, lekko
E - emocje? - jak najbardziej: jest próba wywołania wzruszenia, radości; główna bohaterka jest denerwująca
N - nie? - niedojrzała, nierealna, nie dla każdego
A - ambitna? - nie

POLECAM:
- czytelniczkom, które lubią bajki i zakręconych bohaterów,
- czytelniczkom, którym nie straszny brak rozsądku i nadmiar szaleństwa u bohatera,
- czytelniczkom, które lubią poczuć emocje.
- Panom nie polecam.
*****************
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz recenzencki.

3 komentarze:

  1. Dopiero zaczęłam czytać książki autorstwa Pani Kasi. Po lekturze "Lata w Jagódce" jestem oczarowana. Lektura recenzowanej przez Ciebie pozycji jest jeszcze przede mną. Zobaczymy czy przypadnie mi do gustu. powiem Ci, że polubiłam książki Pani Kasi własnie za ta bajkowość i zakręconych bohaterów.:)

    Ciekawy pomysł na ocenę książek. Daje większe pole do popisu w wyrażaniu swojego zdania, niż sztywna skala 1-6.

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Czyli w sam raz dla mnie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z_głową_w_książce, jeśli lubisz bajkowe rozwiązania i zakręconych bohaterów, to powinna Ci się spodobać :-)

    Bujaczku, tak, tak, Bujaczku, toż to u Ciebie te ochy i achy słychać :-) Myślę, że będziesz zadowolona i tym razem :-)

    OdpowiedzUsuń