piątek, 2 listopada 2012

Nic nie trwa wiecznie – Maureen Lee


Tytuł oryginału: Nothing Lasts Forever 
Tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius 
Wydawnictwo Świat Książki 
Premiera w październiku 2012 
368 stron 
Literatura brytyjska 
Gatunek: powieść obyczajowa 

O AUTORCE pisałam TU.

MIEJSCE akcji: Liverpool 

CZAS akcji: czasy współczesne 

BOHATEROWIE: Diana, Brodie, Vanessa, Rachel 

TEMATYKA: poszukiwanie swojego miejsca w życiu 

PRZESŁANIE:
Całe przesłanie zawarte jest w tytule: nic nie trwa wiecznie.

MOJE ODCZUCIA:

Dopiero niedawno przeczytałam powieść Maureen Lee Matka Pearl i oceniłam ją bardzo pozytywnie. Wielokrotnie już natknęłam się na pozytywne recenzje książek tej autorki, więc chcę lepiej poznać jej twórczość. I choć rzadko zdarza mi się czytać w niedługim odstępie czasowym powieść tego samego autora, sięgnęłam po powieść Nic nie trwa wiecznie.

Głównymi bohaterkami tej powieści są cztery kobiety w różnym wieku, z różnych środowisk, na różnych etapach życia. Książka wydaje się więc na początku zdominowana przez kobiety i z pozoru może zostać uznana za zwyczajne babskie czytadło. To jednak tylko pozory. A jak wiadomo - pozory mylą. 


Cztery kobiety i cztery życiowe historie. Każda inna, każda równie poważna. Co je łączy? Każda z tych czterech kobiet doświadcza odrzucenia. Vanessa została porzucona przez narzeczonego praktycznie przed ołtarzem. Teraz nie jest w stanie zaakceptować samej siebie, ma problem z nadwagą, robi się zgorzkniała i niechętnie nastawiona do innych. Rachel wyparli się rodzice, którzy wstydzili się ciąży swojej czternastoletniej córki. Wbrew ich woli Rachel postanowiła urodzić i wychować córeczkę. Diana z kolei została opuszczona przez rodziców – najpierw odszedł ojciec, a następnie matka, kobieta niedojrzała i niesamodzielna, związała się z innym mężczyzną i porzuciła czwórkę swoich dzieci. Diana jako najstarsza musiała więc zadbać o siebie i swoich braci. Najstarsza z nich Brodie nie może porozumieć się z mężem. Czuje się osamotniona i nierozumiana w swych odczuciach dotyczących ich córki Maisie, która wyjechała na studia, trafiła w złe środowisko, zaczęła brać narkotyki i odcięła się od rodziny. Elementem łączącym staje się dla bohaterek powieści dom rodzinny Brodie, która postanawia opuścić męża i zamieszkać w "Kasztanach", a wolne pokoje wynająć. A jak wiadomo codzienne problemy zbliżają. Kobiety zaprzyjaźniają się więc ze sobą i wspólnie przeżywają swój "czas niedoli". Każda z nich, chcąc nie chcąc, musi przewartościować swoje dotychczasowe życie.


W powieści Nic nie trwa wiecznie znajdziemy więc miniaturowy obraz życia. Życia, które w pewnym momencie może wymagać zmian, zatrzymania się, głębszego zastanowienia.   Moim zdaniem autorka bardzo trafnie dobrała wynajmowany, nieremontowany dom na główne miejsce akcji, ponieważ w ten sposób podkreśliła poczucie tymczasowości, stanu przejściowego, czasu dojrzewania do podjęcia kolejnych decyzji, osiągania gotowości do zmian. 

Książka Nic nie trwa wiecznie bardzo mi się spodobała. Pod warstwą codzienności autorce udało się pokazać emocje i uczucia bohaterek (i bohaterów też - faceci też są!). Odpowiada mi optymizm autorki i wiara w to, że nawet z najtrudniejszej sytuacji zawsze znajdzie się wyjście. Zgadzam się też z tym, że myśli i odczucia, które towarzyszą zdarzeniom w życiu, nie trwają wiecznie, ale podlegają przewartościowaniu. Można zmienić nastawienie do nich, nabrać dystansu, pracować nad sobą, zmieniać się. To mądra książka. Polecam. 

Krótko mówiąc: 
spokojnie, optymistycznie, do przemyślenia 

Bardzo dziękuję wydawnictwu Świat Książki za egzemplarz recenzencki.

 

10 komentarzy:

  1. Albo czytasz same dobre książki
    albo umiesz pisać bardzo ciekawe recenzje.
    Tak czy tak jesteś bardzo zdolna :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie miałaś wrażenia, że autorka poruszyła w tej książce zbyt wiele trudnych tematów, robiąc to jednocześnie dość pobieżnie? Chodzi mi zwłaszcza o córkę Brodie, która co by nie mówić została narkomanką, odcięła się od rodziny, a w Kasztanach, jakby ręką odjął jej nałóg. Urodziła i jakby nigdy nic wróciła do normalnego życia z dala od rodziny. Czytając Wasze opinie czuje, że coś mnie ominęło, jakby pewne emocje do mnie nie dotarły...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasna8, dziękuję :-) Rzeczywiście dość starannie wybieram książki do przeczytania. Mam świadomość, że nie wszystkie zdążę przeczytać, więc staram się polować na takie, które mają szanse na to, aby mi się spodobać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jusssi, to prawda, że tych problemów większego kalibru trochę było, ale nie odniosłam wrażenia, że autorka potraktowała je zbyt pobieżnie. Wydaje mi się, że chciała się skoncentrować na wszystkich "po równo" i pokazać, że nawet mając wiele różnorakich problemów, można wierzyć, że będzie lepiej. Bo przecież "nic nie trwa wiecznie". Problemy się pojawiają, potem znikają, a potem pojawiają się inne... I tak w kółko - raz na wozie, raz pod wozem :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz, nawet w ten sposób o tym nie myślałam. Swoją drogą chciałabym zamieszkać w takich Kasztanach i móc przez jakiś czas skupić się na sobie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, że te Kasztany mają jakąś siłę przyciągania. Też bym tam chętnie pomieszkała :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od jakiegoś czasu mam ochotę na jakąś książkę tej autorki, rozglądam się. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przyjemnością przeczytam. Zacznę jednak od "Matki Pearl", bo tę książkę mam na półce:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorka fascynuje mnie odkąd przeczytałam na Twoim blogu recenzję "Matki Pearl". Chętnie zapoznam się także z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak najbardziej zachęcam :-)

    OdpowiedzUsuń