Współpraca: Beata Kęczkowska
Akapit Press
Łódź 2010
176 stron
Gatunek: autobiografia
Akapit Press
Łódź 2010
176 stron
Gatunek: autobiografia
Czasem mi się wydaje, że chciałabym kiedyś móc powiedzieć, że już nic nie muszę. Ale jeszcze nie czas ;-) Na razie całkiem lubię ‘musieć’.
Książka Stefanii Grodzieńskiej o przewrotnym tytule Już nic nie muszę została napisana, kiedy autorka miała 86 lat! Nic dziwnego, że na pytanie ciekawskich dziennikarek: „Co pani ma na warsztacie?”, miała ochotę odpowiadać: „Droga pani. Czy w osiemdziesiątym szóstym roku życia muszę mieć coś na warsztacie? Otóż już nic nie muszę!”. [str. 6]
Stefania Grodzieńska (zm. 2010) to przedstawicielka powojennych artystów, pokolenia, które mnie fascynuje; to kobieta emanująca swoistą elegancją i klasą, podchodząca do siebie z ogromnym dystansem, a do życia z humorem. Pierwszy jej skecz, który usłyszałam gdzieś w radiu i ubawiłam się po pachy, to był dialog Co byś zrobił, gdybym umarła?. Dlatego też z ogromną przyjemnością sięgnęłam po książkę przybliżającą sylwetkę tej wszechstronnej kobiety: aktorki, tancerki, satyryka, felietonistki, spikerki. Jest to garść wspomnień rodzinnych, osobistych i zawodowych kobiety bezpośrednio związanej z powojennym światem artystyczno-kulturalnym, czynnie uczestniczącej w jego wydarzeniach przez około siedemdziesiąt lat.
To, co ujęło mnie najbardziej, to fakt, że choć życie Stefanii Grodzieńskiej nie było usłane różami, to umiała opowiadać o nim z ogromnym poczuciem humoru i potrafiła wydobyć ze wspomnień to, co dobre. Chwyciło mnie za serce to, że Stefania potrafi bez żalu i urazy wspominać swoją matkę, przez którą została odesłana „na wychowanie” do babci. Podobały mi się też wspomnienia dotyczące jej dziadka, a właściwie drugiego męża babci, z którym łączyła ją niesamowita przyjaźń. Najczulsze wspomnienia odnoszą się do męża Stefanii Grodzieńskiej – Jerzego Jurandota. Autorka wspomina też niezwykle ciepło osoby, które zapisały się na kartach historii tamtych czasów, a z którymi łączyła ją przyjaźń: Jana Brzechwę, Władysława Kopalińskiego, Janusza Minkiewicza.
Bardzo mi się podobała ta nietypowa autobiografia okraszona wieloma zabawnymi scenkami z życia autorki, wspominkami, wierszami. Odpowiada mi ten typ humoru. Przeczytałam tę książkę „za jednym zamachem”. I Wam też polecam.
Wyzwania: Z literą w tle (kwiecień - G), Z półki
Podoba mi się jak płynnie przeszłaś ze Stefanią na "ty" ;)
OdpowiedzUsuńA no bo, jak pisałam o chwytaniu za serce, to głupio mi było tak po nazwisku ;-);-)
UsuńMiałam okazję przeczytać kilka książek Grodzieńskiej, za każdym razem byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar sięgnąć po inne jej książki ;-)
UsuńChciałabym przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuń